Komisja „Przyjazne państwo" przygotowała projekt nowelizacji prawa zamówień publicznych, który miał nakłaniać organizatorów przetargów do stosowania innych niż cena kryteriów oceny ofert.
Chociaż prace nad nim rozpoczęto wcześniej, zbiegły się z zerwaniem umowy z chińską firmą Covec.
– Niska cena odbija się na jakości. Ostatecznie i tak musimy zapłacić dużo więcej – przekonywał przewodniczący komisji Adam Szejnfeld. Liczył on na to, że krótką, bo liczącą zaledwie dwa artykuły nowelizację uda się przyjąć jeszcze w tej kadencji. Stanęło to jednak pod znakiem zapytania. Podczas wczorajszego pierwszego czytania na posiedzeniu Komisji Gospodarki Dariusz Piasta, wiceprezes Urzędu Zamówień Publicznych, oświadczył nieoczekiwanie, że rząd zdecydował się nie popierać przygotowanego przez posłów projektu.
Zakładał on, że zamawiający, tak jak obecnie, będzie miał prawo wybierać tylko na podstawie ceny. Jeśli się jednak na to zdecyduje, będzie musiał wykazać w protokole, że zastosowanie innych kryteriów „nie przyczyni się do zmniejszenia wydatków (...) ponoszonych w całym okresie korzystania z przedmiotu zamówienia".
91 proc. zamówień udzielono w 2010 r. wyłącznie na podstawie ceny
– To nie rozwiąże problemu. Zamawiający po prostu zdecyduje się na dodatkowe kryterium o symbolicznym znaczeniu. Co więcej, jeśli nie wie, jak stosować kryteria oceny ofert, będzie używał ich przypadkowo – przekonywał Piasta. – Przepisy są dobre, tylko trzeba zmienić praktykę, m.in. poprzez edukację urzędników. Już teraz nie ma przeszkód, by cena nie decydowała o wszystkim.
– Dlaczego w takim razie z roku na rok rośnie liczba przetargów, w których jedynym kryterium jest cena? – ripostował Szejnfeld.
47 proc. przetargów jeszcze w 2005 r. miało więcej niż jedno kryterium oceny ofert
UZP nie widzi też sensu wprowadzenia drugiej z zaproponowanych zmian, która miała pomóc walczyć z dumpingowymi cenami w przetargach. Dzisiaj, jeśli konkurencyjny przedsiębiorca chce zakwestionować podejrzanie małą kwotę, musi udowodnić, że jest rzeczywiście rażąco niska, co często jest niemożliwe. Posłowie chcieli, by to oferent udowadniał, że nie proponuje zbyt niskiej ceny.
– Ta propozycja nic nie zmieni. To zamawiający ostatecznie decyduje o odrzuceniu oferty i to on w razie sporu musi mieć dowody na to, że cena była rażąco niska – przekonywał Piasta.
Ostatecznie posłowie zdecydowali się utworzyć podkomisję, która ma pracować nad projektem. Tyle że nie wiadomo, czy wystarczy czasu na jego ewentualne przyjęcie.
Etap legislacyjny:
- skierowany do podkomisji
Zobacz serwis:
Zamówienia publiczne » Oferty » Ocena ofert » Kryteria oceny ofert