W myśl art. 265 § 1 kodeksu pracy jeżeli podwładny bez swojej winy nie złożył w terminie odwołania, sąd pracy na jego wniosek powinien przywrócić mu termin na jego wniesienie.
Pracownik powinien złożyć wniosek o przywrócenie terminu w ciągu siedmiu dni od ustania przyczyny jego uchybienia. Ponadto ma w nim uprawdopodobnić okoliczności uzasadniające przywrócenie terminu, np. dołącza zaświadczenie lekarskie wskazujące, że w tym okresie był chory i nie mógł chodzić.
Sądy łagodne
W praktyce sądy podchodzą liberalnie do tych warunków formalnych. Uznają, że samo złożenie pozwu po terminie jest zarazem wnioskiem o przywrócenie terminu. Tak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z 18 maja 2010 (I PK 15/10).
Stwierdził, że mając na uwadze słuszny interes pracownika i to, że przewidziane w art. 264 k.p. terminy dochodzenia roszczeń są wyjątkowo krótkie, co może prowadzić do ujemnych ze względów społecznych następstw dla pracownika z przyczyn przezeń niezawinionych, usprawiedliwione jest stanowisko, że samo wniesienie pozwu po upływie ustawowego terminu należy potraktować jako zawierające domyślnie wniosek o przywrócenie terminu.
Rygorystyczne traktowanie uzasadnienia wniosku o przywrócenie terminu zgłoszonego na podstawie art. 265 k.p. zaprzeczałoby funkcji, jaką pełni ten przepis.
Jakie argumenty
Analizując, czy w danym wypadku faktycznie nie ma winy pracownika przy zachowaniu terminu na wniesienie odwołania, sąd bada jego subiektywną ocenę stanu rzeczy. Uwzględnia zwłaszcza jego wykształcenie i posiadaną wiedzę oraz doświadczenie życiowe, bierze pod uwagę także obiektywny miernik staranności, jakiej można wymagać od strony dbającej o swoje interesy.
Za usprawiedliwienie przekroczenia przez pracownika tego terminu można w szczególności uznać zarówno błędną informację udzieloną przez pracodawcę co do początku biegu terminu, jak i prowadzenie z podwładnym, któremu wypowiedziano umowę o pracę, rozmów o ewentualnym zatrudnieniu go na innym stanowisku. Tak uznał SN w wyroku z 7 września 1994 (I PRN 55/94).
Orzecznictwo SN wskazywało także na takie podstawy przywrócenia terminu, jak: zaburzenia psychiczne na tle nerwicowym, wprowadzenie pracownika przez pracodawcę w błąd co do rzeczywistej przyczyny wymówienia, a także brak pouczenia pracownika o prawie odwołania się od wypowiedzenia oraz o terminie dokonania tej czynności (wyrok SN z 23 listopada 2000, I PKN 117/00).
Podkreślić należy, że jeśli chodzi o chorobę pracownika, okolicznością uzasadniającą przywrócenie terminu na wniesienie odwołania od wymówienia będzie tylko taka, która stanowi faktyczną przeszkodę w podejmowaniu działań mających na celu wzruszenie decyzji pracodawcy. Istotne jest także to, że im większe jest opóźnienie pracownika, tym poważniejsze muszą być przyczyny je usprawiedliwiające.
Przykład
Pani Jolancie wypowiedziano angaż 11 marca 2011. Dwa dni później zachorowała, przez dwa tygodnie miała zwolnienie lekarskie i leżała w łóżku. 26 marca 2011 złożyła pozew w sądzie, żądając przywrócenia do pracy i kwestionując zasadność wymówienia.
Równocześnie wskazała, że nie mogła wcześniej złożyć odwołania, bo była chora. W odpowiedzi na pozew pracodawca domagał się jego oddalenia i wskazał, że pozew został złożony po upływie siedmiodniowego terminu. Sąd jednak uwzględnił wniosek pani Jolanty o przywrócenie terminu i uznał, że przekroczenie nastąpiło bez jej winy.
Odmowa bez znaczenia
Jeśli pracownik odmówi zapoznania się z treścią wręczonego mu wypowiedzenia, nie może z tego powodu żądać przywrócenia terminu na wniesienie odwołania. W zbliżony sposób wypowiadał się SN 4 marca 2004 (I PK 429/03).
Uznał, że pracownik, który bez usprawiedliwionych przyczyn odmówił przyjęcia pisma wypowiadającego mu umowę o pracę, zgodnie z wymogami kodeksu pracy nie może domagać się przywrócenia terminu na wniesienie odwołania do sądu pracy ani powołać się na to, że pracodawca nie poinformował go o możliwości, terminie i trybie odwołania.
Autor jest sędzią Sądu Okręgowego w Kielcach
Zobacz serwis: