Postulat, by układ zbiorowy pracy (uzp) dotyczył wyłącznie członków związku zawodowego, słyszymy od czasu do czasu, a ostatnio coraz częściej od przedstawicieli różnych central związkowych.
Uzasadniają to głównie tym, że nieuzwiązkowieni pracownicy korzystają z uprawnień przewidzianych w uzp wynegocjowanych przez związki, a nie płacą składek związkowych ani nie ponoszą żadnych innych kosztów.
To niesprawiedliwe – twierdzą niektórzy działacze.
Przywołują jednocześnie przykłady z innych krajów, np. USA, Szwajcarii i niektórych krajów unijnych, w których korzystanie z przywilejów zapisanych w uzp wiąże się z ponoszeniem pewnych ciężarów ekonomicznych na rzecz negocjujących uzp związków zawodowych albo w postaci składki po zapisaniu się do nich, albo bez przystępowania do organizacji.
Wprowadzenie takiej zasady w naszym kraju, przynajmniej w aktualnym stanie prawnym, wydaje się jednak niemożliwe.
Jest blokada
Wprawdzie art. 239 § 1 kodeksu pracy pozwala stronom uzp na swobodną decyzję o jego zakresie podmiotowym. Jednak korzystanie z tej swobody nie może prowadzić do kolizji z zasadami i przepisami prawa pracy.
I tu zaczynają się problemy zwolenników zawierania uzp tylko dla związkowców.
Antydyskryminacyjne przepisy kodeksu pracy (art. 18
3a
§ 1) jednoznacznie kwalifikują przynależność związkową do zabronionych kryteriów różnicowania uprawnień pracowniczych.
Konkretniej rzecz ujmując, różnicowanie uprawnień pracowniczych (np. płacowych), w zależności od tego czy pracownik jest członkiem związku zawodowego czy pozostaje poza nim, jest zabronione.
Należy przy tym zaznaczyć, że brak możliwości korzystniejszego traktowania członków związków zawodowych w stosunku do innych pracowników jest naszym suwerennym wyborem. Prawo unijne, co do zasady, nie zawiera bowiem w tym względzie wyraźnego zakazu.
Będzie nieważność
Zaliczenie przynależności związkowej do katalogu niedozwolonych kryteriów dyskryminacyjnych prowadzi do tego, że pracownicy niebędący członkami organizacji związkowych mogą być spokojni o swoje uprawnienia wynikające z uzp i innych porozumień zbiorowych.
Bo nawet gdyby silnym organizacjom związkowym udało się przekonać pracodawcę o objęciu danym porozumieniem wyłącznie członków związku, to takie postanowienie – z mocy art. 9 § 4 k.p. – będzie po prostu nieważne.
Gdyby mimo to pracodawca próbował usankcjonować takie porozumienie i np. przewidziane w nim uprawnienia przyznał wyłącznie członkom związku, pracownicy nieuzwiązkowieni, w drodze powództw odszkodowawczych z art. 18
3d
k.p., szybko przywołaliby go do porządku.
Zawieranie uzp czy innych porozumień zbiorowych wyłącznie dla związkowców i ewentualnie innych osób wnoszących na rzecz związku jakieś opłaty niewątpliwie zwiększyłoby zainteresowanie pracowników przynależnością do takich organizacji.
Nawet nie trzeba by było ich do tego namawiać. Powód byłby zbyt oczywisty i konkretny, o czym przekonują doświadczenia innych krajów.
Bez nowelizacji przepisów nic się nie zmieni
Zainteresowanie działaczy wprowadzaniem dodatkowych motywacji do zapisywania się do związków zawodowych jest zrozumiałe, ale na razie bez zasadniczych zmian w przepisach antydyskryminacyjnych niemożliwe do zrealizowania. Przeciwnicy takich regulacji podnoszą dwa podstawowe argumenty:
- jakiekolwiek formy bezpośredniego lub pośredniego zmuszania pracowników do wstępowania do związków zawodowych kłóciłyby się z zasadą negatywnej wolności związkowej,
- nieprawdą jest, że to członkowie związków zawodowych utrzymują finansowo organizację, bo gros kosztów ich funkcjonowania, tj. płace urlopowanych związkowców oraz koszty użytkowania lokali i innych środków potrzebnych do prowadzenia działalności związkowej, ponoszą faktycznie pracodawcy.
Autor jest radcą prawnym w spółce z o.o. Orłowski, Patulski, Walczak
Zobacz więcej w serwisach:
»
Związki zawodowe i rady pracowników
»
Układy i porozumienia zbiorowe pracy
»
Związki zawodowe i rady pracowników
»