– Po uchyleniu ustawy o negocjacyjnym systemie kształtowania wynagrodzeń w układach zbiorowych pojawiły się zapisy zobowiązujące pracodawcę do
rozmów. Na ogół są bardzo ogólne i nie gwarantują automatycznej podwyżki. Tylko niektóre określają zasady i terminy negocjowania wzrostu płac. Najczęściej związki i pracodawca mają zawierać porozumienie dotyczące skali tego wzrostu – mówi Kamil Kałużny z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Łodzi.
[srodtytul]Wiara w układy[/srodtytul]
Tak np. w spółdzielni mieszkaniowej z okolic Łodzi układ zawarty w 2010 r. mówi, że zmiany stawek zasadniczego wynagrodzenia przy generalnych podwyżkach płac dokonuje zarząd spółdzielni w porozumieniu ze związkami zawodowymi. Bywają też jeszcze ogólniejsze zapisy. Według układu zbiorowego w jednej z odlewni przyrost przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia pracowników objętych układem w danym roku ma być ustalany zgodnie z obowiązującymi w tej kwestii przepisami. Z jakimi – nie wiadomo, bo nie ma żadnych konkretnych odesłań.
Konkretniejsze są zapisy np. w energetyce. Układ jednej ze spółek stanowi, że pracodawca zobowiązuje się do „corocznego wzrostu przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w spółce w wysokości nie niższej niż wynikająca ze wskaźnika wzrostu wynagrodzeń”. Przyrost miesięcznego wynagrodzenia będzie uzgadniany ze związkami do końca lutego, a przeszeregowania objęte porozumieniem na dany rok nastąpią do końca pierwszego kwartału.
W jednej z elektrociepłowni dyrektor oddziału i jego zastępca w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi po otrzymaniu danych za rok obrachunkowy mają ustalać do końca lutego realne możliwości przeciętnego wynagrodzenia w danym roku.
[b]Są zapisy, które możliwość podwyżki i podjęcie rozmów uzależniają wprost od wyników firmy. Inne zobowiązują pracodawcę do inflacyjnej automatycznej waloryzacji płac[/b] niezależnie od negocjacji płacowych.
[srodtytul]Bez ryzyka[/srodtytul]
– Część firm zasłania się kryzysem i nie chce rozmów ani zmian w układach. Załoga dostaje podwyżki na czas określony w postaci dodatku przez kwartał czy pół roku – mówi Witold Polkowski, ekspert Pracodawców RP. – Jeżeli firma będzie miała wyniki, to wypłacanie tego dodatku przedłuży się na kolejne miesiące.
Niektóre przedsiębiorstwa, nawet gdy obowiązywała ustawa, miały własne zasady ustalania wzrostu wynagrodzeń. Bywają one nadal stosowane.
– Zawarliśmy z pracodawcą porozumienie określające kalendarz negocjacji. Zgodnie z nim rozmowy na temat podwyżek na 2011 r. odbywały się już jesienią ubiegłego roku, co więcej, wiemy, że kolejne negocjacje płacowe firma podejmie jesienią 2012 r. To standard koncernu Volkswagen. Wyłoniono zespół negocjacyjny, który rozmawiał z zarządem. Brak ustawy nam nie przeszkadza, nigdy z niej nie korzystaliśmy, bo mieliśmy zakładowe procedury – zaznacza Piotr Olbryś z NSZZ „Solidarność” Volkswagen w Poznaniu.
Porozumienie dotyczące wzrostu płac zawarto też w puławskich Zakładach Azotowych.
– Określa ono czas negocjacji, dane stanowiące podstawę rozmów, tj. wskaźnik wzrostu cen, wydajność pracy, wzrost wynagrodzeń w przedsiębiorstwach – mówi Sławomir Wręga, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego w Zakładach Azotowych w Puławach.
[ramka][b]Procedura podwyżkowa[/b]
[b]Tak było:[/b]
[ul][li]Uzgodniono wskaźnik przeciętnej podwyżki w Komisji Trójstronnej.[/li]
[li]Obowiązywał kalendarz prowadzenia negocjacji w poszczególnych zakładach. Rokowania mogły trwać najwyżej do końca lutego. Jeżeli do porozumienia nie dochodziło, to pracodawca samodzielnie do 10 marca musiał wydawać zarządzenie w sprawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia.[/li][/ul]
[b]Tak jest:[/b]
[ul][li]Nie ma ogólnopolskiego wskaźnika wzrostu wynagrodzeń.[/li]
Każda firma może dać taką podwyżkę, na jaką ją stać.
[li]Nie ma kalendarza ani procedury prowadzenia rozmów.[/li][/ul][/ramka]
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=t.zalewski@rp.pl]t.zalewski@rp.pl[/mail][/i]