[b]Komu zgłosić chęć odzyskania weksla in blanco od firmy, która jest postawiona w stan upadłości? [/b]– pyta czytelnik.

[b]W firmie działa syndyk i sędzia komisarz, do którego można zgłaszać wierzytelności, ale nie bardzo wiem, czy to dotyczy weksli i w jakiej formie należy to zrobić. Weksel był zabezpieczeniem do umowy, której świadczenie z mojej strony zostało już dawno spełnione. [/b]

[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=53AEECDE2EA318BF32D9D8E1F62CDE4B?id=328912]Prawo upadłościowe i naprawcze[/link] nie wspomina o wekslach, a i w prawie wekslowym bankructwu nie poświęcono zbyt wielu przepisów. Dodatkowo sytuację komplikuje to, że weksle in blanco ustawodawca w ogóle potraktował zdawkowo. Są więc one tworem raczej praktyki aniżeli nauki prawa. Dlatego poniższą odpowiedź należy traktować tylko jako stanowisko autora.

[srodtytul]Wiele wariantów[/srodtytul]

Zacząć wypada od poczynienia kilku zastrzeżeń. W opisanej przez czytelnika sytuacji możliwych wariantów jest na tyle dużo i są na tyle różnorodne, że musimy poczynić pewne założenia. Przyjmijmy, że chodzi o weksel własny i że nie został on przez upadłego wypełniony ani puszczony w dalszy obieg.

Przypuśćmy, że została sporządzona deklaracja wekslowa, a więc porozumienie określające, kiedy i na jakich zasadach weksel wolno wypełnić i puścić w obieg. Skoncentrujmy się wreszcie na samej tylko upadłości likwidacyjnej, pomijając jej wersję układową.

[srodtytul]Dokument do zwrotu[/srodtytul]

Pierwsza odpowiedź, jaka się nasuwa, to domagać się od upadłego wydania weksla. Problem polega na tym, że wydanie dokumentu jest zobowiązaniem o charakterze niepieniężnym. Takie natomiast zamieniają się z dniem ogłoszenia upadłości na pieniężne (art. 91 prawa upadłościowego i naprawczego). I dochodzić należy ich na zasadach ogólnych.

Wniosek byłby więc taki, że czytelnik powinien zgłosić swą wierzytelność, a syndyk – wypłacić mu pieniądze. Czyli absurd. Dlatego broniłbym innego stanowiska. Weksel jest szczególnego rodzaju rzeczą i jako taki ma swojego właściciela. W chwili wręczenia go wierzycielowi czytelnik przekazał własność tego dokumentu.

Podmiot, który teraz jest bankrutem, zobowiązał się jednak w sposób dorozumiany – bo taki jest przecież cel weksli in blanco wydawanych wierzycielom tytułem zabezpieczenia – do oddania go po wywiązaniu się czytelnika z zaciągniętego zobowiązania. Skoro należność została zapłacona, to i warunek został spełniony. Weksel należy zatem zwrócić (ewentualnie zniszczyć).

Prawo upadłościowe nie przewiduje tu jakiejś odrębnej procedury, ale wydaje się, że skorzystanie z trybu zgłoszenia wierzytelności nie jest właściwym rozwiązaniem. Moim zdaniem w opisanej sytuacji można szukać oparcia w przepisach o wyłączeniu z masy upadłości składników mienia nienależących do majątku bankruta (art. 70 i nast. pun).

Przemawia za tym może nie ich dosłowne brzmienie, ale z pewnością cel.

[srodtytul]Wyłączenie z masy upadłościowej[/srodtytul]

Czytelnikowi radziłbym zatem złożyć sędziemu komisarzowi wniosek o wyłączenie weksla z masy upadłości. Koniecznie powinien opisać w nim całą sytuację, w tym zgłosić wszelkie twierdzenia, zarzuty i dowody na ich poparcie pod rygorem utraty prawa powoływania ich w toku dalszego postępowania (art. 73 pun).

Gdy ta procedura zawiedzie, do pomyślenia jest wytoczenie przeciw syndykowi zwykłej sprawy o wydanie dokumentu. Poza tym sędzia komisarz ma sporą swobodę manewru nawet bez formalnego wniosku osoby trzeciej.

Z przepisów wynika bowiem, że jeżeli w skład masy upadłości wchodzą rzeczy ruchome, których nie można zbyć z zachowaniem przepisów ustawy, sędzia komisarz może postanowić o ich wyłączeniu z masy upadłości albo zezwolić na ich zniszczenie (art. 315 pun).

Na wstępie poczyniliśmy zastrzeżenie, że do weksla sporządzona została deklaracja, w której strony określiły, na jakich warunkach ów papier zostanie wypełniony.

Ułatwia to sprawę zarówno dowodowo, jak i ekonomicznie. Co do ekonomii, to syndyk nie powinien czynić trudności ze zwrotem, bo nic mu po takim wekslu.

Zrealizować go raczej się nie uda, czytelnik zawsze może podnieść zarzut spełnienia świadczenia. Na sprzedanie go komukolwiek też nie powinien liczyć. Przede wszystkim ryzykuje zarzucenie mu działania w złej wierze. Co do dowodów, na podstawie deklaracji czytelnikowi łatwiej będzie wykazać, że spełnił to właśnie świadczenie, które weksel zabezpieczał.

To jednak nie wszystko. Warto pamiętać o dość już wyraźnie zarysowanej linii orzeczniczej Sądu Najwyższego dotyczącej zbywania weksli in blanco. Sąd stoi na stanowisku, że nabycie weksla in blanco bez zapytania o deklarację wekslową jest rażącym niedbalstwem. Nabywca powinien też sprawdzić, czy weksel wypełniono zgodnie z deklaracją.Dla ludzi o mocnych nerwach

Na koniec sposób dla osób o mocnych nerwach. Dłużnik może mianowicie poczekać, aż ktoś zażąda od niego zapłaty takiego weksla. Potem powinien podnieść zarzut zapłaty (tzn. złożyć oświadczenie o odmowie spełnienia świadczenia wekslowego z przyczyn opisanych powyżej). Pewności oczywiście dać nie można, ale ostrożnie typowałbym, że taką sprawę wygra.

A potem? Potem może już spać spokojnie. Przepisy o urzędowaniu sądów zabraniają im bowiem zwracać weksel po zakończeniu dotyczącego go postępowania. Zatem jeśli nic złego się po drodze nie wydarzy, papier ten pozostanie w sądzie po wsze czasy.

Zaprezentowane metody można zresztą starać się połączyć. Najpierw spróbować procedury upadłościowej. Jeśli sędzia komisarz nie da się przekonać do zwrotu weksla, to jest szansa, że dłużnik zdoła wybronić się w postępowaniu o zapłatę. Generalnie jednak wystawiania weksli in blanco należy unikać jak ognia.

[i]Autor jest adwokatem[/i]