„Innowacyjna gospodarka” to program kierowany przede wszystkim do firm, ale także uczelni, jednostek badawczych i samorządów. Jego budżet to 9,7 mld euro. Jak wygląda jego realizacja na półmetku okresu 2007 – 2013?

Podpisano już prawie 4300 kontraktów na ponad 21 mld zł, czyli więcej niż 53 proc. dostępnych środków. To najlepszy wynik spośród krajowych programów operacyjnych. Najwięcej pieniędzy – ponad 6 mld zł – ma trafić na inwestycje w innowacyjne przedsięwzięcia, a więc na projekty przedsiębiorców.

– Podpisywanie umów przebiega bardzo sprawnie. Procent zawartych kontraktów jest zadowalający – mówi Danuta Jabłońska, prezes Grupy Doradczej BDKM. Zwraca jednak uwagę, że proces ten przebiega bardzo nierównomiernie w poszczególnych priorytetach programu. – Najszybciej umowy podpisały uczelnie, jednostki naukowe i administracja rządowa na tworzenie elektronicznych usług publicznych. Nie oznacza to jednak, że te projekty są równie szybko realizowane – dodaje.

To, że zakontraktowano już ponad połowę budżetu, pozytywnie ocenia też Marzena Chmielewska z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. – Rozdzielenie 53 proc. budżetu to bardzo dobry wynik. Szybsze tempo nie jest już jednak wskazane, bo nie chodzi jedynie o szybki podział pieniędzy, ale podział sensowny – dodaje Chmielewska. Identycznego zdania jest Mirosław Marek, wiceprezes firmy doradczej DGA. – Widać, że „program idzie”. Teraz urzędnicy powinni się skoncentrować na wyborze kolejnych najlepszych projektów i monitorowaniu realizacji już wybranych – uważa.

Duża liczba podpisanych umów nie przełożyła się jeszcze na płatności dla beneficjentów. Dotychczas z programu wypłacono zaledwie 2,5 mld zł, a więc nieco ponad 6 proc. budżetu.

– Płatności wyglądają słabo, ale trzeba brać pod uwagę, że część projektów to duże inwestycje realizowane np. przez uczelnie, które wydatki wykażą w dłuższej perspektywie – tłumaczy Jabłońska. Potwierdza to Chmielewska. – Płatności w znacznej mierze zależą od dużych projektów, a te jak zwykle toczą się powolutku – mówi. To samo podkreśla Waldemar Sługocki, wiceminister rozwoju. Większość projektów w programie to duże inwestycje, w których zasadnicze płatności pojawią się po zakończeniu poszczególnych etapów oraz całości inwestycji, które rozłożone są najczęściej na lata. Stąd prognozy przewidują bardzo szybki wzrost płatności w kolejnych latach – tłumaczy.

Na inne przyczyny niewielkich płatności zwraca uwagę Marek. – Niski poziom wydatków wynika częściowo ze specyfiki programu. Realizacja wielu projektów wiąże się z kwestią pomocy publicznej, a to oznacza, że w przeciwieństwie do innych programów nie można było ich rozpocząć przed podpisaniem umów – wyjaśnia. – Ponadto trzeba pamiętać, że faktyczna realizacja „Innowacyjnej gospodarki” ruszyła dopiero w 2008 r.

Resort rozwoju regionalnego nie bagatelizuje problemu przepływu środków. – Prowadzimy ciągłe prace nad usprawnieniem wdrażania programu, w tym obiegu pieniędzy. Uproszczono wnioski o płatność, beneficjenci zyskali możliwość płacenia niekwalifikowalnego VAT ze środków zaliczki, przyspieszono wypłatę środków przez Bank Gospodarstwa Krajowego – wskazuje Sługocki. Dodaje, że systematycznie weryfikowana jest też lista projektów kluczowych, aby zmobilizować projektodawców do sprawnego przygotowywania i wdrażania przedsięwzięć. Zdaniem ekspertów to ważne, bo projekty realizowane przez administrację zwykle „idą” najwolniej.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=a.osiecki@rp.pl]a.osiecki@rp.pl[/mail][/i]