Choć podwładni z dnia na dzień pozostają bez pracy, to z powodu takiego zdarzenia mają jednak otrzymać odszkodowanie. Jest ono równe wynagrodzeniu, jakie otrzymywaliby w okresie wypowiedzenia, gdyby umowa o pracę została rozwiązana właśnie w takim trybie.
[srodtytul]Tylko osoba fizyczna[/srodtytul]
Tak będzie jednak tylko wtedy, gdy zakład pracy przestanie działać, i tylko wówczas, gdy pracodawca był osobą fizyczną. Wygasną zatem umowy o pracę podpisane z każdą osobą zatrudnioną w ramach stosunku pracy.
Spadkobiercy zmarłego, którzy przyjęli spadek, nie muszą bowiem kontynuować zatrudnienia poszczególnych osób, nawet tych, którym brakuje, załóżmy, dwóch lat do emerytury, o ile oczywiście nie zamierzali przejmować firmy. Mają do tego prawo. [b]Przepisy prawa pracy chroniące niektóre grupy pracowników przed wypowiedzeniem lub rozwiązaniem umowy o pracę, takie jak np. osoby w wieku przedemerytalnym, nie chronią bowiem przed wygaśnięciem umowy o pracę. Oznacza to, że z chwilą śmierci pracodawcy nawet osoby podlegające ochronie tracą pracę na takich samych zasadach jak inni pracownicy.[/b]
[srodtytul]Ostatnia zapłata[/srodtytul]
[b]Powinni jednak otrzymać swoistą rekompensatę z tytułu nagłego ustania stosunku pracy.[/b] Jeżeli mieli zawartą terminową umowę o pracę, to ich odszkodowanie ma wynieść równowartość wynagrodzenia za okres dwóch tygodni. Zgodnie z art. 36[sup]2[/sup] § 2 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=7E72CBCF0A07337219A02A821829870B?id=76037]kodeksu pracy[/link] bez znaczenia jest, jaki czas pozostał jeszcze do rozwiązania takiego angażu. Z kolei odszkodowanie z tytułu wygaśnięcia umowy na okres próbny zgodnie z art. 34 k.p. będzie uzależnione od okresu, na jaki stosunek pracy został zawarty. Natomiast w przypadku umowy na czas nieokreślony, jak wskazuje art. 36 k.p. – od stażu zakładowego pracownika, a więc okresu zatrudnienia u zmarłego pracodawcy.
Kto jednak ma obowiązek wypłacić wspomniane pieniądze? Tego przepisy nie określają. Przyjmuje się jednak, że [b]roszczenia związane z realizacją prawa do tego odszkodowania obciążają następców prawnych zmarłego pracodawcy.[/b] Wskazuje na to również [b]Sąd Najwyższy w uchwale z 22 lutego 1994 r. (I PZP 1/94)[/b].
A zatem odszkodowanie z tytułu wygaśnięcia stosunku pracy wskutek śmierci pracodawcy przysługuje podwładnemu od spadkobierców zmarłego. Oczywiście, jeśli przyjmą spadek.
[ramka][b]Przykład[/b]
[b]Z powodu śmierci pracodawcy jego pracownicy mieli dostać odszkodowania. Okazało się jednak, że spadkobiercy zmarłego nie mają pieniędzy, dlatego zamierzają oszczędzać na odszkodowaniach – chcą ustalić ich wysokość indywidualnie dla poszczególnych osób.
To nie jest zgodne z prawem. Muszą wypłacić byłym podwładnym zmarłego taką rekompensatę, która odpowiada okresowi wypowiedzenia wynikającego z indywidualnych umów o pracę.[/b][/ramka]
Sytuacja komplikuje się, gdy wspomniany spadek zostanie odrzucony. W takiej sytuacji zdaniem ekspertów zatrudnieni mogą pozostać niezaspokojeni w swym roszczeniu. Przepisy [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=183265]ustawy z 13 lipca 2006 r. o ochronie roszczeń pracowniczych w razie niewypłacalności pracodawcy (DzU nr 158, poz. 1121 ze zm.)[/link] nie przewidują bowiem, aby odszkodowanie z tytułu wygaśnięcia umowy o pracę z powodu śmierci pracodawcy mogło być wypłacone przez Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
[srodtytul]Człowiek w spadku[/srodtytul]
Gdy firma z powodu śmierci pracodawcy (nawet osoby fizycznej) zmieni właściciela, np. zostanie przejęta przez jego dzieci czy innych spadkobierców, wtedy nie ma problemów z obliczaniem odszkodowania ani z ustaleniem, kto ma je wypłacać. A to dlatego, że wówczas nie wygasają istniejące stosunki pracy. Będzie tak nawet wtedy, gdy działalność przedsiębiorstwa będzie kontynuowana w wyniku przejęcia przez inną osobę na zasadach określonych w art. 23[sup]1[/sup] kodeksu pracy.
Często jednak pracodawcą nie jest osoba fizyczna, tylko osoba prawna, jednostka organizacyjna, spółka prawa cywilnego czy np. spółka prawa handlowego zatrudniająca podwładnych. W takiej sytuacji, gdy umrze jeden ze wspólników czy dyrektor, nie przekłada się to automatycznie na dalszy byt stosunków pracy. A to dlatego, że zatrudnieni wykonują swoje zadania w ramach stosunku pracy nie na rzecz konkretnego pracodawcy, lecz na rzecz jednostki organizacyjnej albo osoby prawnej. Pracodawcą bowiem jest spółka, a nie konkretna osoba, choćby należały do niej wszystkie udziały lub akcje spółki.
[ramka][b]Uwaga [/b]
[b]Przysługujące pracownikowi odszkodowanie z tytułu wygaśnięcia umowy o pracę z powodu śmierci pracodawcy staje się wymagalne z chwilą wygaśnięcia tego stosunku, a więc z momentem śmierci pracodawcy. Obowiązek jego wypłacenia spada na spadkobierców zmarłego, którzy zdecydują się przyjąć spadek.[/b][/ramka]