Ma to szczególne znaczenie zwłaszcza teraz, w czasie spowolnienia gospodarczego, gdy firmy muszą redukować koszty związane z prowadzoną działalnością.
Nie sposób bez zapoznania się z realiami konkretnej sprawy wskazać, kiedy przedsiębiorca może się obejść bez prawnika, a kiedy jego obecność jest niezbędna. Można natomiast wymienić najistotniejsze elementy, na które należy zwracać szczególną uwagę, oceniając stopień trudności sprawy, tak aby się ustrzec dość powszechnych w potyczkach sądowych błędów.
[srodtytul]Najtrudniej zachować obiektywizm[/srodtytul]
Coś, [b]co w danej branży lub dla określonego przedsiębiorcy jest oczywiste, niekoniecznie będzie jasne dla sądu i może stanowić pułapkę w toku procesu. [/b]Dla sprzedawcy masy betonowej zwyczajną praktyką było, że na telefoniczne zamówienie dostarczał towar na budowę. Jeżeli właściciela firmy, która zamówiła towar, nie było, odbiór kwitowała inna osoba obecna na placu budowy. Na podstawie dowodów dostawy wystawiono fakturę VAT. Właściciel firmy budowlanej za towar nie zapłacił, a sprawa trafiła do sądu. Z pozoru wydawałaby się oczywista, ale dla powoda okazała się zbyt trudna.
W toku procesu właściciel firmy budowlanej potwierdził, że faktycznie zakupił beton, ale zakwestionował ilość towaru wskazaną na fakturze. W efekcie sprzedawca zaprawy betonowej dostał pieniądze za dostarczony towar, ale tylko za te ilości, które zostały potwierdzone dowodem dostawy podpisanym przez właściciela firmy budowlanej (podczas procesu zaprzeczono, że ktoś inny odbierał zamówiony towar, a sprzedawca betonu nie udowodnił przed sądem, że było inaczej).
Sprawę tę można było wygrać w całości. Należało jednak udowodnić, że zwyczajowo w opisywanej firmie budowlanej dokumenty dostawy towaru podpisywał nie tylko właściciel firmy, ale także jej pracownicy za zgodą przedsiębiorcy. Należało również zgłosić wnioski dowodowe o przesłuchanie świadków, np. kierowcy betoniarki i oczywiście pracowników przedsiębiorcy budowlanego, a także ustalić, kto faktycznie kwitował odbiór betonu.
Osobom prowadzącym działalność gospodarczą pewne sprawy mogą się wydawać proste i oczywiste, ponieważ wiążą się z transakcjami, które realizują setki razy. Tymczasem, oceniając stopień trudności, trzeba się kierować obiektywizmem i przygotować do procesu, patrząc na swoją sytuację z boku.
[srodtytul]Termin przedawnienia[/srodtytul]
Każde pismo procesowe powinno spełniać określone warunki formalne. Jeśli przedsiębiorca popełni błędy związane z formą pozwu, sąd zwraca go, wskazując braki. Gdy błędy te zostaną naprawione w określonym terminie, to ponownie wniesione pismo wywołuje skutki od daty pierwotnego wniesienia. Jeśli jednak sąd uzna, że pozew zawiera te same wady, ponownie zwraca pismo. Nie wywołuje ono żadnych skutków, a co za tym idzie, przedsiębiorca musi wystąpić do sądu już z nową sprawą. Popełnienie z pozoru drobnego błędu może się okazać kosztowne właśnie z powodu przedawnienia roszczeń.
Zwlekanie z wytoczeniem procesu niemalże do końca upływu terminu przedawnienia jest więc ryzykowne. Roszczenia z tytułu sprzedaży dokonanej przez przedsiębiorców w ramach prowadzonej działalności (czyli większość transakcji potwierdzanych fakturą VAT) przedawniają się z upływem dwóch lat.
[ramka][b]Przykład[/b]
Przedsiębiorca, co bardzo często się zdarza, traktował wytoczenie powództwa jako ostateczność, zwlekał z jego wniesieniem niemalże do końca upływu dwuletniego terminu przedawnienie. Wniósł pozew do sądu, ale popełnił przy jego redakcji kilka formalnych błędów (brak odpisów pisma i załączników, błędne określenie wartości przedmiotu sporu, brak wezwania kontrahenta do dobrowolnego spełnienia żądania wraz w dowodem nadania).
Nie zdołał ich poprawić w terminie siedmiu dni, co było konieczne, aby pozew wywoływał skutki od daty pierwotnego wniesienia. To zmusiło go do ponownego wytoczenia sprawy sądowej. Niestety, miało to już miejsce po upływie okresu przedawnienia, co wiązało się z przegraniem sprawy i w efekcie utratą pieniędzy.[/ramka]
[srodtytul]Jak przekonać Temidę[/srodtytul]
W toku procesu najtrudniejszym etapem jest postępowanie dowodowe. Przed sądem nie wystarczy przedstawić swoich racji, trzeba je poprzeć dowodami tak, aby sąd mógł je zweryfikować.
Trudności z tym związane mogą dotyczyć: terminu, do którego trzeba złożyć wnioski dowodowe, bądź samej redakcji takiego wniosku.
[ramka][b]Przykład[/b]
Pewien przedsiębiorca prowadził hurtownię narzędzi. W ramach stałej współpracy dowoził towar do swoich klientów, wystawiając za każdym razem fakturę VAT. Każda dostawa towaru była również potwierdzana odrębnym dokumentem dostawy. Pod koniec miesiąca wystawione faktury doręczano drugiej stronie i następowało rozliczenie. Jeden z klientów hurtowni za odebrane narzędzia nie zapłacił. Właściciel wystąpił do sądu z pozwem o zapłatę. W takiej sprawie koniecznie należało jako dowód przedstawić sądowi faktury VAT i dowody dostarczenia kontrahentowi towaru – i tak też zrobił opisywany przedsiębiorca. Jako że w ciągu miesiąca wystawiono ponad 20 faktur, załączono je do pozwu, wnosząc o przeprowadzenie dowodu z „pliku faktur załączonych do pozwu”. Sąd nie mógł niestety wziąć pod uwagę takiego dowodu. Zgłaszane wnioski dowodowe muszą być redagowane precyzyjnie. W tej sytuacji należało we wniosku każdą z faktur oznaczyć, np. wskazać, w jakim dniu ją wystawiono, i podać jej numer.[/ramka]
Podstawowa jednak trudność w toku procesu wiąże się z terminem, do którego trzeba złożyć wnioski dowodowe.
[srodtytul]Ograniczenia dowodowe[/srodtytul]
Polski ustawodawca przewidział bowiem dla przedsiębiorców odrębny, trudniejszy od zasadniczego, tryb postępowania. Odmienność ta przejawia się między innymi w prekluzji dowodowej, czyli ograniczeniu w czasie dopuszczalności przedstawiania sądowi przez strony materiału procesowego.
Przepisy art. 479[sup]12[/sup] § 1 k.p.c. stanowią bowiem, że w [b]pozwie powód jest obowiązany podać wszystkie twierdzenia oraz dowody na ich poparcie pod rygorem utraty prawa powoływania ich w toku dalszego postępowania, chyba że wykaże, iż ich powołanie w pozwie nie było możliwe albo że potrzeba powołania wynikła później.[/b]
Ustawodawca chciał tym przepisem usprawnić i przyspieszyć postępowanie, zmuszając przedsiębiorcę do przedstawienia już w pozwie lub odpowiedzi na pozew wszystkich faktów mających w sprawie znaczenie.
Nawet jeśli przepisy te faktycznie przyspieszają postępowanie, to mają również groźne konsekwencje dla przedsiębiorcy. Wystarczy np., że wszczynając sprawę z faktury VAT, nie dołączy do pozwu potwierdzenia dostaw sprzedawanego towaru (a były takie wystawiane), a okoliczność ta może już stanowić przyczynę przegrania sprawy. Sąd może bowiem uznać za niezbędne wykazanie dowodami, że faktury VAT potwierdzają faktyczne transakcje.
Jeżeli takich dowodów nie przedstawi się już w pozwie, później może być za późno. Receptą na uniknięcie tak nieprzyjemnych konsekwencji jest sporządzanie obszernych i szczegółowych pozwów udowadniających nawet najbardziej oczywiste okoliczności.
[i]Autor jest aplikantem radcowskim, pracownikiem Kancelarii Radcowskiej J. Ciesiul w Legnicy[/i]