Czytelnik nie pisze, w jakich godzinach pracuje zatrudniony, ale niewykluczone, że są one ruchome. Prawdopodobnie pracownicy mogą rozpoczynać pracę w godzinach przez siebie wybranych, ale pod warunkiem że zmieszczą się w określonym przedziale czasowym, tj. między godziną ósmą a dziesiątą rano. Jeżeli tak jest w opisywanym przypadku, to mimo zróżnicowanej godziny, która rozpoczyna dniówkę roboczą, zatrudniony przepracował:
– poniedziałek – osiem godzin,
– wtorek – osiem godzin,
– środa – osiem godzin,
– czwartek – osiem godzin,
– piątek – osiem godzin.
Wychodzi zatem na to, że w poszczególnych dniach nie doszło ani razu do przekroczenia dobowej normy czasu pracy. Nie ma zatem podstaw prawnych do tego, by wypłacić zatrudnionemu dodatki za nadgodziny.
Będą one przysługiwały natomiast wtedy, gdy godziny rozpoczęcia i zakończenia pracy są sztywne. Wtedy rozpoczęcie pracy wcześniej niż w dniu poprzednim narusza dobę pracowniczą i dochodzi do nadgodzin.
Jeżeli zatem z regulaminu pracy wynika, że dniówka robocza rozpoczyna się o godzinie dziewiątej, a kończy o 17, to w opisywanej sytuacji z pracą nadliczbową mamy do czynienia we wtorek, piątek i czwartek. W pierwszym i ostatnim z tych dni za jedną nadgodzinę płacimy normalne wynagrodzenie i 50-proc. dodatek, a w drugim tyle samo, z tym że za dwie godziny nadliczbowe.