Firmy zatrudniające ochroniarzy na podstawie umowy o pracę należą do nielicznych. Warunki na tym rynku dyktują obecnie ci, którzy omijają na wszelkie sposoby przepisy, aby nie płacić za tych pracowników składek do ZUS, a także nie udzielać im urlopów.

– Kilka miesięcy temu manifestowaliśmy przed budynkiem Urzędu Rady Ministrów, ale to nic nie pomogło – żali się anonimowy ochroniarz, który nie chce podać nazwiska w obawie przed utratą pracy. – Kiedy staramy się założyć związek w firmie, zaczynają się represje. Kiedy wysyłamy wnioski o interwencję do inspekcji pracy, pozostają one bez odpowiedzi. Najczęściej są to bowiem anonimy, bo nikt nie chce ich podpisać, bojąc się, że straci pracę. Poza tym inspekcja nie kwapi się do kontroli w firmach ochraniających urzędy państwowe.

[srodtytul]Triki pozwalają zaoszczędzić[/srodtytul]

Nieuczciwe firmy ochroniarskie stosują kilka trików, by zaoszczędzić na pracownikach. W niektórych np. na 700 pracowników tylko trzech ma umowę o pracę. Reszta jest zatrudniona na umowę-zlecenie, przez co nie ma prawa do wynagrodzenia za nadgodziny, urlopu czy płatnego zwolnienia w czasie choroby.

Inne firmy idą nawet dalej. Przykładowo, podpisują z ochroniarzem umowę-zlecenie na 50 zł, od której płacą składki na ubezpieczenia społeczne w ZUS. Powołują jednocześnie inną, fikcyjną spółkę, która podpisuje z tą samą osobą drugą umowę-zlecenie na resztę wynagrodzenia, czyli przykładowo 800 zł. Ta druga spółka nie musi już od tej kwoty płacić wszystkich składek do

ZUS, ale jedynie składkę na ubezpieczenie zdrowotne. Oszczędności są więc znaczne. Dzięki temu takie firmy skutecznie zaniżają ceny w trakcie przetargów na ochronę urzędów i instytucji publicznych takich jak sądy i prokuratury. Odbywa się to jednak kosztem przyszłej emerytury samego ochroniarza. Okazuje się często, że dana osoba zarabia około 5 zł za godzinę pracy.

[srodtytul]Głodowa stawka[/srodtytul]

Najlepsze traktowanie na jakie mogą liczyć przedstawiciele tej grupy zawodowej to umowa o pracę z pensją na poziomie minimalnego wynagrodzenia i do tego umowa-zlecenie ze stawką godzinową. Dzięki temu ochroniarze nie dostają wynagrodzenia za nadgodziny, gdyż praca z przekroczeniem kodeksowych norm odbywa się na podstawie zlecenia. W zeszłym roku zapisana w niej stawka za godzinę ochrony wynosiła nawet 2 zł netto. W wyniku akcji protestacyjnych ochroniarzom udało się wywalczyć podwyżkę tych stawek. Wynoszą one teraz 4 – 4,50 zł.

– Nie jest tajemnicą, że pracownicy ochrony, by utrzymać siebie i rodziny, muszą pracować po 250 godzin na miesiąc – mówi Aleksander Fit z Ogólnopolskiego Związku Pracowników Ochrony.

[srodtytul]Szykanowanie związkowców[/srodtytul]

Pod koniec ubiegłego roku Sąd Rejonowy dla miasta stołecznego Warszawy wydał wyrok z sprawie Sławomira M., ochroniarza, który stracił pracę w jednej z warszawskich firm. Został zwolniony, kiedy kierownictwo zorientowało się, że próbuje zorganizować związek zawodowy. W nieprawomocnym jeszcze wyroku sąd uznał, że zawartą z nim umowę-zlecenie należy traktować tak, jakby pracował na etacie. Poza tym uznał, że przyczyną zwolnienia zainteresowanego były jego działania zmierzające do założenia organizacji związkowej.

Takie traktowanie stołeczny sąd uznał za przejaw dyskryminacji i przyznał ochroniarzowi 2 tys. zł zadośćuczynienia. Sprawą zainteresowała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która wsparła zwolnionego w procesie przeciwko firmie.

– W tej sprawie firma złożyła apelację, więc ten proces jeszcze się nie zakończył – mówi Maciej Bernatt z Programu Spraw Precedensowych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. – Zainteresowaliśmy się tą sprawą, gdyż pokazuje, jak trudno jest organizować związki zawodowe w prywatnych firmach.

Nie można jednak powiedzieć, że rząd obojętnie patrzy na to, co dzieje się w branży ochroniarskiej.

[srodtytul]Branża monitorowana[/srodtytul]

Ostatnio Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wydało interpretację, z której wynika wyraźny zakaz zatrudniania ochroniarzy na umowę o dzieło. Były one wykorzystywane jeszcze chętniej przez nieuczciwe firmy, gdyż inaczej niż w wypadku umów-zleceń, od tych w ogóle nie trzeba płacić składek do ZUS czy na ubezpieczenie zdrowotne. Ministerstwo powołało także zespół roboczy ds. monitorowania branży ochrony.

– Te prace toczą się jednak zbyt wolno – komentuje Aleksander Fit. – Wydaje się, że poprawa sytuacji w branży ochroniarskiej nie jest w tej chwili priorytetem MSWiA.

[ramka][b]Opinia: Dorota Godlewska, prezes zarządu Polskiego Związku Pracodawców Ochrona[/b]

Przeanalizowaliśmy ostatnio wyniki przetargów na ochronę sądów oraz prokuratur. Wynika z tego, że oferty firm ochroniarskich starających się o takie zamówienie były tak niskie, że opiewały nawet na jedną trzecią kwoty, jaką instytucja miała na ochronę swoich obiektów. Wynika z tego, że trwa teraz ostra walka konkurencyjna między takimi firmami. Odbywa się to jednak kosztem pracowników ochrony. Po części winne temu są także instytucje publiczne, które nie biorą pod uwagę kryteriów wykonywania usług, a często tylko ich cenę. Każdy zamawiający ochronę – czy to bank, czy urząd – powinien jednak zdawać sobie sprawę, że w świetle obowiązującego prawa pracownik, który pilnuje takiej instytucji przez osiem godzin dziennie, musi mieć co najmniej minimalne wynagrodzenie. [/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[mailto=m.rzemek@rp.pl]m.rzemek@rp.pl[/mail][/i]