Zasada działania zastawu rejestrowego jest już znana czytelnikowi: chodzi o to, że wierzytelność zabezpieczona zastawem rejestrowym podlega zaspokojeniu z przedmiotu tego zastawu z pierwszeństwem przed innymi wierzytelnościami (art. 20[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=E99F36F65D85D9A3ED569F774523D72E?id=74387] ustawy o zastawie rejestrowym i rejestrze zastawów[/link]).
Wyeliminowane są tu pewne niedogodności, jakie wiążą się z zastawem zwykłym. Przede wszystkim nie jest konieczne wydanie zastawnikowi przedmiotu zastawu. Jego ustanowienie nie dezorganizuje zatem przedsiębiorstwa takiej osoby i nie uszczupla majątku, który może on wykorzystać do działalności gospodarczej. Zresztą przedmiot zastawu rejestrowego (rzeczy, papiery wartościowe itp.) wolno nie tylko pozostawić w posiadaniu zastawcy, lecz także oddać osobie trzeciej wskazanej w umowie zastawniczej, o ile osoba ta się na to zgodziła (art. 2 ust 2 uzrrz).
[srodtytul]Można przejąć[/srodtytul]
Inną istotną różnicą między zastawem a zastawem rejestrowym jest sposób postępowania w sytuacji, gdy dłużnik nie spełni swojego świadczenia. Jego opis da się sprowadzić do odpowiedzi na pytanie, czy zastawnikowi wolno sprzedać przedmiot zastawu czy nie.
Przy zastawie zwykłym byłoby to niedopuszczalne (o przebiegu klasycznej procedury realizacji zastawu patrz ramka). Natomiast przy zastawie rejestrowym istnieje możliwość przejęcia jego przedmiotu na własność bez konieczności wszczynania postępowania sądowego i uruchamiania egzekucji komorniczej. Przejęcie to wchodzi w grę jedynie w odniesieniu do niektórych składników majątkowych (np. rzeczy występujących powszechnie w obrocie towarowym czy wierzytelności).
[ramka][b]Bez orzeczenia się nie obejdzie[/b]
Realizacja zastawu wymaga przebycia niemal tej samej drogi, którą pokonują co dzień wierzyciele dochodzący należnych pieniędzy. Przedsiębiorca musi więc napisać pozew, uiścić wpis i przekonać sędziów, że zabezpieczana wierzytelność rzeczywiście istnieje.
Sąd musi wydać orzeczenie (wyrok, nakaz zapłaty), odczekać, aż się uprawomocni, i nadać tzw. klauzulę wykonalności. Potem wierzyciel kieruje sprawę do postępowania egzekucyjnego.
Przebiega ono tak jak każda inna egzekucja z ruchomości (albo prawa – zależnie co jest akurat przedmiotem zastawu). Komornik zajmuje więc zastawioną rzecz, wycenia ją i ogłasza termin licytacji. Jeśli znajdą się kupcy, przedmiot zastawu zostaje sprzedany, a odpowiednia suma – przekazana zastawnikowi.
Zastaw zabezpiecza nie tylko wierzytelność główną, ale i – na zasadach określonych w kodeksie postępowania cywilnego – roszczenia z nią związane, w szczególności roszczenie o odsetki (pod warunkiem że się jeszcze nie przedawniły), o odszkodowanie z powodu niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, o zwrot nakładów na rzecz oraz o przyznane koszty zaspokojenia wierzytelności. [/ramka]
[srodtytul]A może przetarg[/srodtytul]
Jest jeszcze jeden sposób na upłynnienie przedmiotu zastawu rejestrowego. Otóż strony już przy zawieraniu umowy zastawniczej mogą postanowić, że zaspokojenie zastawnika nastąpi przez sprzedaż przedmiotu zastawu rejestrowego w drodze przetargu publicznego, który przeprowadzi notariusz lub komornik. Jest to sposób dość szybki, bo do licytacji powinno dojść – przynajmniej teoretycznie – w terminie 14 dni od dnia złożenia przez zastawnika wniosku o dokonanie takiej sprzedaży (art. 24 uzr).
Dla ewentualnego nabywcy jest to niezwykle korzystne rozwiązanie. Sprzedaż w drodze takiej likwidacji ma bowiem skutki sprzedaży egzekucyjnej. Oznacza to, że kupujący staje się właścicielem rzeczy wolnej od dotychczasowych obciążeń. Nie musi się zatem obawiać, że za jakiś czas pojawią się wierzyciele, twierdząc, że przedmiot ten należy de facto do nich albo że mają do niego jakieś inne prawa.
[srodtytul]Umowa jest potrzebna[/srodtytul]
Skoro zastaw rejestrowy jest taki korzystny, to nasuwa się pytanie, jak go ustanowić. Zaczyna się tak jak przy zastawie zwykłym: strony muszą podpisać stosowną umowę. Pod rygorem nieważności wymaga ona formy pisemnej. Nie jest przesadnie skomplikowana.
Przepisy wymagają, ażeby zamieścić w niej:
- datę zawarcia umowy,
- dane (imię i nazwisko albo nazwa oraz miejsce zamieszkania, albo siedziba oraz adres) zastawnika i zastawcy, a także dłużnika, jeżeli to nie on jest zastawcą,
- przedmiot zastawu (ustawa wymaga, ażeby uczynić to w sposób odpowiadający jego właściwościom – warto pokusić się tu o jak największą precyzję),
- wierzytelność zabezpieczoną zastawem – przez oznaczenie stosunku prawnego, z którego ta wierzytelność wynika lub może wynikać, oraz najwyższej sumy zabezpieczenia.
Do momentu zawarcia umowy wszystko przebiega mniej więcej tak, jak przy ustanawianiu zastawu zwykłego. Natomiast potem jest nieco inaczej. Jak sama nazwa wskazuje, w grę wchodzi tu jeszcze procedura związana z ujawnieniem nowego prawa w specjalnej ewidencji.
Otóż aby zastaw w ogóle powstał, sąd musi wpisać go do rejestru. Wymaga to złożenia stosownego wniosku. Co ważne, trzeba tu skorzystać z urzędowego formularza. Ustanowienie zastawu wiąże się z opłatą w wysokości 200 zł. Można ją uiścić w kasie sądu albo przelać na jego rachunek, ale najwygodniejszym chyba sposobem jest nabycie i naklejenie na wniosek znaków opłaty sądowej. Można je kupić w budynkach sądów.