Zmiany można z grubsza podzielić na takie, które zobowiązują wspólników albo inne osoby do dodatkowych świadczeń, oraz te, w których obcina się istniejące już przywileje.

Wśród tych pierwszych najbardziej chyba oczywistym rozwiązaniem jest podwyższenie kapitału. Postaramy się jednak wskazać także posunięcia mniej się narzucające, ale niekoniecznie mniej skuteczne.

Skupiamy się tu głównie na spółkach z o.o., bo wciąż cieszą się one w naszej praktyce gospodarczej ogromnym powodzeniem. Ale niektóre możliwości są też do zastosowania w innych typach spółek. Przykładowo, w spółce jawnej – a także wszystkich innych spółkach osobowych – można próbować ograniczyć przysługujące wspólnikom uprawnienie do oprocentowania wniesionych wkładów.

Przypomnijmy, że wspólnik ma prawo żądać corocznie wypłacenia odsetek w wysokości 5 proc. od swojego udziału kapitałowego, nawet gdy spółka poniosła stratę (art. 53 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=9504F47EE9813FE0F07C0D276D9A0F7B?id=133014]kodeksu spółek handlowych[/link]). Nie jest to jednak przywilej niewzruszalny. W umowie spółki wolno go właścicielom wyłączyć (art. 37 k.s.h.), czy to już przy zakładaniu firmy, czy później. W tym ostatnim przypadku wymaga to przeprowadzenia głosowania. Zasada jest taka, że na wyłączenie muszą się zgodzić wszyscy wspólnicy. Za uchwałą o zmianie umowy spółki muszą bowiem zagłosować jednogłośnie. Jest jednak jeden wyjątek od tej reguły. Otóż w samej umowie wspólnicy mogli dopuścić głosowanie większościowe (art. 9 k.s.h.). Wtedy wystarczy, że za zmianami opowie się taka większość wspólników, o jakiej mówi kontrakt spółki.

[srodtytul]Dopłaty na trudne czasy[/srodtytul]

Jednym ze sposobów na zasilenie budżetu spółki z o.o. jest sięgnięcie do kieszeni samych właścicieli. Do umowy spółki można wprowadzić przepisy przewidujące obowiązek dopłacania spółce przez wspólników określonych kwot (art. 177 k.s.h.). Właściciele nie powinni się obawiać, że zostanie to wykorzystane jako sposób dyskryminacji któregoś z nich, bo dopłaty powinny być nakładane i uiszczane przez wspólników równomiernie w stosunku do ich udziałów.

Jak to działa? Procedura dopłat nie jest zbyt skomplikowana. Gdy postanowienie im poświęcone znajdzie się już w umowie spółki, pozostaje tylko poczekać. Kiedy wspólnicy uznają, że czas jest po temu właściwy, podejmują uchwałę o nałożeniu dopłat. Określają w niej ich wysokość i termin. Ten ostatni jest nie mniej ważny niż sama kwota. Jeśli bowiem wspólnik nie uiścił dopłaty w określonym terminie, musi zapłacić swojej firmie odsetki ustawowe. Co więcej, spółka może również żądać naprawienia szkody wynikłej ze zwłoki. Dopłaty warto wnosić na czas, bo nie ma żadnych ograniczeń co do kwot odszkodowania, jakich można się domagać. Jeśli spółce z powodu braku środków nie wyjdzie jakiś złoty interes, to niewykluczone, że wspólnik będzie musiał wyrównać jej całkiem spore straty.

[srodtytul]Wymagana jednomyślność[/srodtytul]

Dodatkową ochronę przed dyskryminacją zapewnia sposób wprowadzenia dopłat. Uchwała nowelizująca umowę spółki wymaga zgody wszystkich wspólników. Znajduje tu bowiem zastosowanie reguła, w myśl której zwiększenie obowiązków wspólników wymaga zgody wszystkich wspólników, których dotyczy (art. 246 § 3 k.s.h.).

Jest jednak wielce prawdopodobne, że nie wszyscy wspólnicy będą się chcieli na wprowadzenie dopłat zgodzić. Czy można w takiej sytuacji wprowadzić do umowy spółki postanowienie o obciążeniu ewentualnymi dopłatami tylko niektórych wspólników? Taka teza jest do obrony, ale byłoby to bez wątpienia rozwiązanie kontrowersyjne. Prowadziłoby też w praktyce do paradoksalnych sytuacji. Jak bowiem głosować wtedy uchwałę o dopłatach? Z ogólnych reguł wynikałoby, że wspólnicy nieobjęci dopłatami mieliby wpływ na obowiązki tych, którzy będą je wnosić.

[ramka][b]Przykład [/b]

W spółce z o.o. jest czterech wspólników. Podejmują uchwałę o wprowadzeniu do umowy spółki postanowienia o dopłatach przez pierwszego, drugiego i trzeciego z właścicieli. Czwarty się nie zgodził. Mimo to przy podejmowaniu uchwały będzie mógł głosować nad dopłatami obciążającymi kolegów, ale nie jego samego.[/ramka]

Jak widać, przy tego typu eksperymentach wskazane jest zachowanie daleko posuniętej ostrożności.

[srodtytul]Gdy rezerwy są większe[/srodtytul]

Jeśli natomiast postanowienie o dopłatach jest już w umowie spółki, można próbować podbić stawkę. Zwłaszcza gdy z góry wiadomo, że kwota dopłat nie wystarczy na realizację planowanych przez spółkę działań. Zasady uchwalania podwyżek są dokładnie te same co przy wprowadzaniu dopłat do umowy spółki.

[ramka][b]Przykład [/b]

Umowa spółki przewiduje dopłaty w wysokości 10 proc. wartości udziałów. Część wspólników postuluje podniesienie tego pułapu do 30 proc. Aby wprowadzić stosowne postanowienie do umowy, konieczna będzie zgoda wszystkich.[/ramka]

Istnieje jednak pewien sprytny sposób na wyciągnięcie od wspólników większych pieniędzy bez zgody niektórych z nich. Otóż w uchwale wspólników o zmianie umowy spółki wolno podwyższyć kapitał zakładowy, przesuwając nań środki z kapitału zapasowego lub funduszy rezerwowych utworzonych z zysku spółki (art. 260 k.s.h.). Taka uchwała wymaga 2/3 głosów, a nie wszystkich. Nowe udziały, które w ten sposób powstaną, przysługują wspólnikom proporcjonalnie do już posiadanych i nie wymagają z ich strony jakichkolwiek działań.

Co to ma wspólnego z dopłatami? Zauważmy, że dopłaty nakładane są proporcjonalnie do posiadanych udziałów. Jeśli więc zwiększa się wartość nominalna udziałów, to automatycznie rośnie też kwota naliczonych od nich dopłat.

[ramka][b]Przykład [/b]

Kapitał zakładowy spółki z o.o. wynosi 100 tys. zł.

Jest w niej pięciu wspólników, każdy ma 20 proc. udziałów (czyli po 20 tys. zł). Umowa spółki zobowiązuje ich do dopłat w wysokości 50 proc. (czyli po 10 tys. zł, bo tyle właśnie wynosi połowa posiadanych udziałów za 20 tys. zł). Czterech wspólników chce zwiększenia tej kwoty, piąty się na to nie godzi. Udaje im się przegłosować uchwałę o przesunięciu z kapitału zapasowego 50 tys. zł na kapitał zakładowy. Tym samym kwota dopłaty, jaką można nałożyć na każdego ze wspólników, wzrośnie o 5 tys. zł (bo 20 proc. z 50 tys. zł to 10 tys. zł, a połowa tej kwoty to 5 tys. zł).[/ramka]

Oczywiście jest jeden mankament: spółka musi mieć kapitał zapasowy albo fundusze rezerwowe. Przypomnijmy, że pochodzą one z wypracowanych przez spółkę zysków. Upraszczając, spółka musiała w przeszłości nie tylko zarabiać, ale i odkładać na gorsze czasy.

[ramka][b]Uchwała i wpis do rejestru[/b]

Zmiana umowy wymaga uchwały wspólników i wpisu do rejestru. Ta sama reguła dotyczy statutów będących odpowiednikami umowy w spółkach akcyjnych i komandytowo-akcyjnych.

Zgromadzenie wspólników, na którym dojdzie do zmiany, musi protokołować notariusz. Zmiany zarząd zgłasza do sądu rejestrowego. Musi przy tym skorzystać z urzędowych formularzy (do pobrania w sądzie albo z Internetu). Koniecznie trzeba pamiętać o opłacie sądowej (400 zł) i opłacie za ogłoszenie o wpisie w Monitorze Sądowym i Gospodarczym (250 zł). [/ramka]

[srodtytul]NOWELIZACJA NIE ZAWSZE POTRZEBNA[/srodtytul]

[b]Czasem wzmocnienie sytuacji finansowej spółki można osiągnąć bez zmieniania jej umowy[/b]

Najmniej konfliktogennym sposobem wprowadzania zmian pozostają negocjacje. Niewykluczone, że wspólnicy dadzą się namówić na ograniczenie swoich przywilejów, przynajmniej na jakiś czas. Można też zrezygnować z wypłacania dywidend. Wspólnik ma do nich prawo dopiero wówczas, gdy zapadanie uchwała o przekazaniu zysku wspólnikom do podziału.

Uprzywilejowanie może dotyczyć w szczególności prawa głosu, prawa do dywidendy lub sposobu uczestniczenia w podziale majątku w przypadku likwidacji spółki (art. 174 § 3 k.s.h.).

[srodtytul]Spółka może żądać wyrównania[/srodtytul]

W czasach gospodarczego spowolnienia najważniejsze będą na ogół te przywileje, które dotyczą pieniędzy – zwłaszcza że uprzywilejowanie dotyczące dywidend nie jest przez kodeks ograniczone co do wysokości dopuszczalnych wypłat.

Niekiedy działania oszczędnościowe podejmowane bez wprowadzania zmian do umowy spółki nie dla wszystkich wspólników będą miłe. Zwłaszcza gdy spółka postanowi się przyjrzeć, czy właściciele przypadkiem nie wyposażyli jej w mniejszy majątek, niż powinni. Z przepisów wynika, że jeśli zawyżyli oni wartość wkładów, powinni wyrównać spółce brakującą sumę. Nie tylko oni zresztą. To samo dotyczy członków zarządu, którzy wiedząc o nierzetelnym postępowaniu wspólników, mimo wszystko zgłosili spółkę do rejestru przedsiębiorców (art. 175 k.s.h.).

Co ważne, z prawnego punktu widzenia ani wspólnicy, ani członkowie zarządu nie mogą się od tego obowiązku uchylić dzięki przychylności pozostałych współwłaścicieli spółki. Kodeks zabrania bowiem zwolnienia ich od opisanego obowiązku. Nie ma natomiast przeciwwskazań, żeby zachować się biernie i wyrównania po prostu nie żądać. Dopóki zatem ktoś sobie o zawyżeniu wartości wkładów nie przypomni, dopóty zobowiązani do uzupełniających świadczeń mogą spać spokojnie. Choć trzeba pamiętać, że w skrajnych przypadkach sprawą mogą się zainteresować organa ścigania. Co prawda żaden przepis nie przewiduje wprost karalności zaniżenia wartości wkładów, ale jest kilka takich, pod które takie zachowanie można podciągnąć. W grę wchodzi zwłaszcza działanie na szkodę spółki (art. 585 k.s.h.) i zgłoszenie nieprawdziwych danych (art. 587 k.s.h.).

Reguła podobna do wyrównania wartości wkładów obowiązuje wówczas, gdy majątek spółki okaże się trefny. W przypadku gdy wspólnik albo akcjonariusz wniósł wkład niepieniężny mający jakieś wady, jest on zobowiązany do wyrównania spółce kapitałowej różnicy między wartością przyjętą w umowie albo statucie spółki a zbywczą wartością wkładu. Zbywczą, czyli taką, za którą można go sprzedać, a więc na ogół rynkową.

[srodtytul]Ogranicz apanaże[/srodtytul]

Kolejnym z działań antykryzysowych może być obcięcie przywilejów przyznanych indywidualnie poszczególnym wspólnikom. Trzeba tu jednak pamiętać o podstawowej regule, iż praw nabytych nie można nikomu odebrać wbrew jego woli. Z przepisów kodeksu wynika bowiem, że uchwała dotycząca zmiany umowy spółki, która zwiększa świadczenia wspólników lub uszczupla prawa udziałowe bądź prawa przyznane osobiście poszczególnym wspólnikom, wymaga zgody wszystkich wspólników, których dotyczy (art. 246 § 3 k.s.h.).