Zasada z art. 154[sup]2[/sup] § 1 k.p., że urlop dajemy na dni robocze zgodnie z obowiązującym zatrudnionego rozkładem i w takiej liczbie godzin, jaką wtedy przepracowałby, dotyczy także tych, których dobowa norma czasu pracy jest krótsza niż osiem godzin. Tak jest u lekarzy, u których wynosi siedem godzin i 35 minut.
Jeśli więc medyk pracuje od poniedziałku do piątku po siedem godzin i 35 minut, pełni dyżury trwające po 12 godzin w soboty lub niedziele i chce wziąć tygodniowy urlop, to szef udziela go od poniedziałku do piątku, czyli na 37 godzin 55 minut. W weekend nie wyznacza mu dyżurów w grafiku i innemu lekarzowi poleca go zastąpić.
[b]Takie stanowisko zajął Departament Prawny Głównego Inspektoratu Pracy 25 sierpnia 2008 r. (GPP-302-4560-663/08/PE). Podobnie uznał resort zdrowia 2 września 2008 r. (MZ-BP-P-0620-3110-2/MH/08).[/b]
Wątpliwości brały się stąd, że od 1 stycznia 2008 r. dyżury medyczne zaliczamy do czasu pracy lekarzy i wynagradzamy jak za godziny nadliczbowe. Wynika tak z art. 32j ust. 2 i 4 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=4AE73CC33A5BD1B0B884E4467BD8A1D3?id=184739]ustawy z 30 sierpnia 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej (DzU z 2007 r. nr 14, poz. 89 ze zm., dalej ustawa o ZOZ)[/link]. Niejasne było przy tym, czy urlopu udzielamy im tylko na ich podstawowy czas pracy, czy również na czas pełnionych dyżurów.
Nie ma jednak żadnych przeszkód, aby niepełnoetaowy lekarz dyżurował tyle samo, a nawet więcej co jego kolega zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy. Potwierdza to stanowisko z 7 lutego 2008 r. Departamentu Prawnego Głównego Inspektoratu Pracy.Ustawa o ZOZ nie przewiduje bowiem szczególnych rozwiązań w zakresie czasu pracy dla pracowników zakładów opieki zdrowotnej zatrudnionych w niepełnym wymiarze czasu pracy.
Szpital nie ma więc przeciw- wskazań, aby pracownikom mogącym pełnić dyżury medyczne polecać je również w wymiarze nieprzekraczającym przeciętnie 48 godzin na tydzień w przyjętym okresie rozliczeniowym.
A taką normę mają pełnoetatowi lekarze.