Stawianie takich wymagań to nadużycie pozycji dominującej. Dwa tygodnie temu wrocławska delegatura Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydała decyzję o ukaraniu Dolnośląskiej Spółki Gazownictwa. DSG jest lokalnym dystrybutorem niebieskiego paliwa w południowo-zachodniej Polsce.

– Spółka nadużyła swojej pozycji dominującej na rynku dystrybucji paliw gazowych, uzależniając przyłączenie do sieci od wpłacenia zaliczki z tytułu opłaty za przyłączenie stanowiącej 100 proc. jej wysokości – tłumaczy Konrad Gruner z biura prasowego UOKiK.

Chodzi o wysokość zaliczek, których gazownicy żądali od klientów chcących się przyłączyć do ich sieci. Spółka pobierała od zainteresowanych tytułem zaliczek pełne kwoty należności. Stanowiło to uciążliwy warunek umowy. Przynosiło też gazownikom nieuzasadnione korzyści, bo mogli oni obracać środkami klientów do czasu przeprowadzenia nitki gazu do ich nieruchomości. Z 40 zainteresowanych podłączanych w ostatnich latach wielu musiało czekać na realizację umowy przez kilka miesięcy, a nawet ponad rok od uiszczenia pełnej należności (pobranej jako zaliczka). Zaliczki takie były więc faktycznie nieoprocentowanymi pożyczkami.

Firma gazownicza broniła się argumentami, że pełnych zaliczek nie musieli wnosić ci chętni, którzy budowali przyłącza we własnym zakresie albo wynajmując do tego firmy budowlane. Firma podkreślała też, że powinna swobodnie określać z zainteresowanymi warunki umowy na podstawie art. 488 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=70928]kodeksu cywilnego[/link].

Ponadto w umowie przyłączeniowej opłata nie jest ekwiwalentna do świadczenia firmy gazowniczej, które jest z reguły czterokrotnie wyższe. Za przyłączenie do sieci, jeśli są spełnione warunki ekonomiczne i techniczne, pobiera się bowiem opłatę w wysokości 25 proc. rzeczywistych nakładów poczynionych na realizację przyłączenia. Inna sytuacja jest jedynie wówczas, gdy firma energetyczna stwierdzi, że nie ma warunków ekonomicznych, aby przyłączyć zainteresowanego, a prezes Urzędu Regulacji Energetyki w ciągu dwóch miesięcy od

otrzymania powiadomienia w tej sprawie nie zgłosi swoich zastrzeżeń. Wtedy za przyłączenie firma energetyczna może wziąć wyższe stawki, ustalone z klientem w umowie.

Urzędników to nie przekonało i uznali, że doszło do naruszenia [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=185138]ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (DzU z 2007 r. nr 50, poz. 331 ze zm.)[/link]. Od decyzji zakład gazowniczy może się jeszcze odwołać do sądu. Kilka miesięcy temu DSG zaprzestała już zresztą stosowania zakazanych praktyk.

Opłaty za przyłączenie to jedna z głównych przyczyn sporów klientów z firmami energetycznymi – nie tylko gazowniczymi, ale też ciepłownikami i dystrybutorami prądu. Nie tylko UOKiK kontroluje ich wzajemne stosunki. Spory takie rozstrzyga też prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Tak wynika z art. 7 i 8 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=181877]prawa energetycznego (DzU z 2006 r. nr 89, poz. 625 ze zm.)[/link], które określają, jak się załatwia sprawy sporne dotyczące odmowy zawarcia umowy o przyłączenie do sieci.

Odbiorcy podejrzewający, że firma energetyczna nie działa zgodnie z prawem, mogą się skontaktować z biurem rzecznika odbiorców paliw i energii działającym przy URE. Jego pracownicy – Jacek Bełkowski i Paweł Bogusławski – udzielają informacji i pomocy zainteresowanym osobom. A przyłączenia do sieci stanowią corocznie sporą, choć nie największą grupę spraw. Dotyczy to zwłaszcza energii elektrycznej.