To najniższa możliwa stawka, maksymalna sięgnąć może 1,5 zł od sztuki. Tak przynajmniej zakłada przyjęty wczoraj przez rząd projekt ustawy o bateriach i akumulatorach. Przedsiębiorcy przekażą opłatę marszałkowi województwa.
Nowością jest też prowadzony przez głównego inspektora ochrony środowiska rejestr, do którego obowiązkowo wpiszą się wprowadzający baterie na rynek i właściciele punktów serwisowych.
Nie zniknie też opłata produktowa od takich wyrobów. Wyniesie od 80 gr do 12 zł za kg zużytych ogniw. Od 30 do 50 zł to stawka opłaty depozytowej od akumulatorów. Dzisiaj kwestie te reguluje ustawa o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi odpadami oraz o opłacie produktowej i depozytowej.
Sprzedawcy hurtowi i punkty serwisowe, w których dokonuje się wymiany zużytych baterii i akumulatorów, będą musiały przyjmować tego rodzaju odpady. Stanie się to także obowiązkiem sprzedawców detalicznych dysponujących powierzchnią sprzedaży przekraczającą 25 mkw.
Opłatę produktową wniosą ci, którzy nie osiągną odpowiedniego poziomu odzysku i recyklingu baterii i akumulatorów.
Z tych pieniędzy ma być prowadzona kampania edukacyjna zachęcająca do selektywnej zbiórki. – Szkoda, że przedsiębiorcy, którzy za to zapłacą, nie będą mieli nad wydatkami edukacyjnymi żadnej kontroli – mówi Michał Korkozowicz, prezes organizacji odzysku Reba.
Teraz projekt trafi do Sejmu.