Układy zbiorowe pracy, nierzadko zresztą kilkakrotnie zmieniane, miało w PRL wiele branż, np. energetyka, hutnictwo, przemysł chemiczny.
Po co przyszłym emerytom lub osobom, które występują o korzystniejsze przeliczenie emerytury, teksty układów zbiorowych np. z lat 70.? Mało kto może zdobyć potwierdzenie wysokości zarobków na drukach Rp-7, bo akta płacowe z tamtego czasu najczęściej trafiły na przemiał. Układy zawierały wiele elementów przydatnych teraz do ustalenia zarobków (np. kategorie zaszeregowania z widełkami płacowymi, różne dodatki do wynagrodzeń), gdy nie można ich wykazać innymi metodami.
Wszystko z powodu ograniczeń dowodowych w postępowaniu w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Powołując się na § 20 rozporządzenia w sprawie o postępowania o świadczenia emerytalno-rentowe i zasad wypłaty tych świadczeń (DzU z 1983 r. nr 10, poz. 49 ze zm.), ZUS chce albo zaświadczeń z zakładów pracy (często już nieistniejących), albo legitymacji ubezpieczeniowych z dokładnymi wpisami. Sądy dopuszczają zaś wiele innych dowodów, w tym teksty starych układów.
Układy zbiorowe pracy podlegają rejestracji w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. Tak też było od 1975 r., kiedy nie tylko rejestrowano je w ministerstwie, ale także nierzadko ogłaszano w dziennikach urzędowych ministrów lub wydawano w formie broszurowej. Gorzej jest ze starszymi układami zbiorowymi. Zawierano je jeszcze na podstawie przedwojennej ustawy z 1937 r. Ich tekstami dysponuje specjalna komórka MPiPS. To stanowisko ds. układów zbiorowych pracy. Można zwrócić się tam pisemnie albo poprosić o skierowanie takiego wniosku sąd, który rozpatruje sprawę emerytalną.