Zbigniew Ćwiąkalski, gość konferencji „Postępowanie postarbitrażowe – nie marnujmy czasu przedsiębiorców”, zorganizowanej przez Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej, jest otwarty na propozycje środowiska arbitrów. Chodzi o skrócenie tej procedury postarbitrażowej (skarga o uchylenie wyroku arbitrażowego bądź o uznanie jego wykonalności), w trakcie której sąd państwowy kontroluje orzeczenie arbitrażu.

Arbitrzy proponują krótsze terminy na wniesienie odwołania i zmniejszenie liczby instancji. – Najlepiej do jednej, jak to jest w Szwajcarii – sugerował Piotr Nowaczyk, prezes SA KIG.

Jednak postępowanie arbitrażowe było gruntownie liberalizowane przed trzema laty, a zapowiadany rozwój tej formy rozstrzygania sporów nie nastąpił. Jest to wciąż droga elitarna, a niektórzy twierdzą, że tak być musi. Największy sąd, przy KIG, rozpatruje rocznie ok. 600 spraw, podczas gdy sądy państwowe – setki tysięcy.

Prof. Tadeusz Ereciński, prezes Izby Cywilnej SN, jest przeciwny poważniejszym zmianom. Uważa, że nadzór sądów państwowych nad arbitrażem jest niezbędny także dlatego, iż nie wszystkie sądy polubowne (a powstało ich kilkadziesiąt, choć spraw mają niewiele) reprezentują poziom lidera.

Są tu jednak rezerwy dość łatwe do wykorzystania. Mówiono o wspólnym szkoleniu sędziów i arbitrów (KIG zaproponowała swoją nową salę konferencyjną, ponoć najnowocześniejszą w stolicy) oraz wyznaczeniu 11, a jeszcze lepiej jednego sądu państwowego, który rozpatrywałby odwołania od orzeczeń sądów polubownych.