Podobieństwo znaków towarowych i ryzyko ich pomylenia należy oceniać w zwykłych warunkach obrotu. Dla niektórych leków tzw. zwykłe warunki to znajomość nazwy w wąskiej grupie specjalistów medycznych. Dyskusja nad rozumieniem "powszechnej znajomości znaku towarowego" zdominowała rozprawę, której rezultat zależał od oceny podobieństwa nazw dwóch farmaceutyków o podobnym działaniu używanych wyłącznie przez anestezjologów: Diprivan i Dipripol.

-Nazwa zarejestrowanego w Polsce znaku towarowego Dipripol dla polskiego leku została skonstruowana w celu pasożytniczego wykorzystania nazwy naszego leku o podobnym brzmieniu - atakował pełnomocnik szwajcarskiej firmy Zeneca. -Po rozpoczęciu produkcji Dipripolu odnotowaliśmy wyraźny spadek sprzedaży Diprivanu - dodał. Przekonywał, że ich preparat jest znany powszechnie, ale w wąskim gronie specjalistów anestezjologów, co potwierdziły badania marketingowe.

Pierwszy spór o unieważnienie prawa z rejestracji znaku towarowego Dipripol toczył się już dwa lata temu. Wtedy kolegium orzekające Urzędu Patentowego oddaliło wniosek firmy Zeneca, nie dając wiary zapewnieniom o powszechnej znajomości Diprivanu. Orzeczenie to zostało uchylone przez Wojewódzki Sąd Administracyjny.

Podczas ponownego rozpatrywania kolegium UP rozważało m. in., czy jeśli dwa ośmioliterowe wyrazy Diprivan i Dipripol, będące nazwami podobnie działającego lekarstwa, mają inne końcówki, to kupujący może nie zauważyć różnicy. Na tym właśnie tle znów pojawiła się -ważna z punktu widzenia art. 9 ustawy o znakach towarowych -kwestia względności pojęcia "powszechnej znajomości znaku". Szwajcarzy zdecydowanie podtrzymywali, iż "między Diprivanem i Dipripolem istnieje ryzyko konfuzji". Kolegium orzekające unieważniło rejestrację krajowego specyfiku. Podkreśliło, iż Diprivan był obecny na naszym rynku znacznie wcześniej niż wyprodukowany w fabryce polskiej Dipripol. Uznało także za prawdopodobne, że końcówka "pol" może jednak wpływać na zamawiającego, który przeważnie woli kupować produkty rodzime (sygn.423/05).