Prawo do składania protestów, odwołań i skarg przysługuje jedynie tym, których "interes prawny w uzyskaniu zamówienia doznał lub może doznać uszczerbku w wyniku naruszenia przez zamawiającego przepisów". Innymi słowy, jeśli wykonawca nie ma interesu prawnego, jego argumenty nie zostaną wzięte pod uwagę, nawet jeżeli ma rację.
Interes prawny mogą wykazać tylko przedsiębiorcy, którzy mają szansę na zdobycie zamówienia. Jeśli ich oferta zajęła trzecie lub dalsze miejsce, nie mogą już zwyciężyć w przetargu, czyli nie mają interesu prawnego. Chyba że zakwestionowaliby poprawność wszystkich ofert z lepszych pozycji.
Przedsiębiorcy, którzy nie są wstanie wykazać interesu prawnego, nie mogą wygrać sprawy przed arbitrami. Pojawia się jednak pytanie, czy mogą doprowadzić do unieważnienia przetargu.
Odpowiedź zależy od tego, czy arbitrzy sprawdzą posiadanie interesu prawnego na posiedzeniu czy też na rozprawie.
Przepisy nie mówią wprost, kiedy należy to robić. W efekcie część arbitrów bada tę kwestię na posiedzeniu. Gdy stwierdzą brak interesu prawnego, odrzucają odwołanie i nie sprawdzają, czy są podstawy do unieważnienia przetargu. Inne składy orzekające dopiero na rozprawie rozpatrują, czy wykonawca posiada interes prawny. Wówczas muszą już sprawdzić, czy nie ma, podstaw do unieważnienia postępowania z urzędu. Zobowiązuje ich do tego art. 191 ust. 3 prawa zamówień publicznych.
O rozstrzygnięcie tego problemu poprosiliśmy prawników zajmujących się tematyką zamówień publicznych. Wszyscy opowiedzieli się za badaniem interesu prawnego dopiero na rozprawie.
- Rzeczywiście, przepisy prawa zamówień publicznych nie regulują tej kwestii precyzyjnie. Dlatego w mojej ocenie warto się odwołać do kodeksu postępowania cywilnego. Art. 189 k.p.c. stanowi, że powód może żądać ustalenia przez sąd istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa, gdy ma w tym interes prawny. W literaturze i orzecznictwie ugruntował się pogląd, że istnienie interesu prawnego nie jest przesłanką formalnoprawną, tylko materialnoprawną. Innymi słowy, interes prawny jest badany przez sąd na rozprawie. Przepis art. 187 ust. 4 pzp nie uprawnia zespołu arbitrów do odrzucenia odwołania z powodu braku interesu prawnego wykonawcy - mówi dr Tomasz Kwieciński, starszy partner w kancelarii Wierciński, Kwieciński, Baehr.
Podobnie uważa Jarosław Jerzykowski, radca prawny z kancelarii Jerzykowski i Wspólnicy. -Sądy cywilne nie odrzucają pozwu, gdy stwierdzą brak interesu prawnego. Powództwo jest wówczas oddalane po rozprawie -przekonuje.
Z kolei Piotr Trębicki, radca prawny w kancelarii Gessel, tę samą tezę wywodzi z innych jeszcze przesłanek. Zwraca uwagę, że arbitrzy mogą odrzucać odwołanie tylko w sytuacjach, które są wymienione 187 ust. 4 pzp. A żadna z nich nie mówi o braku interesu prawnego.
-Można się jedynie zastanawiać nad pkt 3 tego przepisu, który nakazuje odrzucać odwołanie wniesione przez podmiot nieuprawniony. Moim zdaniem czym innym jest jednak brak interesu prawnego, a czym innym wniesienie odwołania przez podmiot nieuprawniony. Z tą drugą sytuacją mamy do czynienia np. wówczas, gdy rozstrzygnięcie postępowania kwestionuje firma, która nie jest wykonawcą -uważa Trębicki.
Dodatkowo można tę argumentację wzmocnić wykładnią funkcjonalną art. 191 ust. 3 pzp. Odrzucając oddalenie na posiedzeniu, arbitrzy sami pozbawiają się możliwości rozpatrzenia okoliczności mogących przynieść unieważnienie postępowania. A to oznacza, że w niektórych sytuacjach wskazany przepis pozostawałby martwy.
podyskutuj z autorem, e-mail: s.wikariak@rzeczpospolita.pl
Statystyki Urzędu Zamówień Publicznych nie wyodrębniają liczby unieważnionych przetargów. W 2004 r., kiedy takie dane zebrano, arbitrzy unieważnili 74 postępowania, co stanowiło ok. 4 proc. ogółu wydanych wyroków i postanowień.
Przedsiębiorcy chcący wykazać interes prawny muszą dowieść, że gdyby nie doszło do podnoszonego przez nich naruszenia przepisów, otrzymaliby zamówienie publiczne. W praktyce oznacza to, że wykonawcy, których oferty znalazły się na dalszej niż trzecia pozycji, nie mogą składać protestów i odwołań. Nawet gdyby ich zarzuty okazały się bowiem słuszne, i tak nie zdobędą zamówienia. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy wykonawca z dalszej pozycji kwestionuje poprawność wszystkich ofert, które otrzymały więcej niż on punktów.
Źródło: Urząd Zamówień Publicznych