2012 jest kolejnym rokiem wzrostu odsetek postępowań, w których zastosowano tryby konkurencyjne, głównie przetarg nieograniczony – podkreśla Urząd Zamówień Publicznych. W 2012 r. zamawiający skorzystali z niego bowiem w 83,89 proc. wypadków. W ubiegłym roku było to 82,07 proc., a jeszcze w 2007 r. – 63, 79 proc.
Coraz rzadziej stosowane jest zapytanie o cenę – w 2012 r. było to 2,19 proc. wypadków, w 2011 r. – 2,91 proc., a w 2007 r. – 5,87 proc.
Podobnie maleje odsetek postępowań, w których stosowany jest tryb z wolnej ręki. W 2012 r. było ich 11,69 proc., w 2011 r. – 13,90 proc., a w 2007 r. – 28,27 proc.
Jak podkreśla UZP, te dane oznaczają, że poszerza się sfera zamówień publicznych zapewniających przedsiębiorcom niedyskryminacyjny dostęp do zamówień publicznych. Zapytanie o cenę i tryb z wolnej ręki oceniane są bowiem przez tę instytucję jako ograniczające konkurencję.
Licytację elektroniczną zastosowano w 0,16 proc. zamówień
Adwokat Grzegorz Mazurek, były wiceprezes Krajowej Izby Odwoławczej, uważa, że jest kilka czynników, które powodują zmniejszenie zastosowania trybów innych niż przetarg nieograniczony.
– Zgodnie z obecnym brzmieniem art. 146 prawa zamówień publicznych naruszenie przepisów w razie zastosowania trybu z wolnej ręki, negocjacji bez ogłoszenia oraz zapytania o cenę jest podstawą do stwierdzenia nieważności umowy – wskazuje mec. Mazurek. – Dodatkowo należy podkreślić wąskie, restrykcyjne wykładnie kontrolujących (niekiedy zbyt daleko idące, jak np. w wypadku kontroli dotyczących usług nadzoru autorskiego) – mówi.
Zwraca też uwagę, że obecnie prawo nie pozwala zamawiającym zwrócić się do prezesa UZP o zgodę na zastosowanie trybu niekonkuren cyjnego.
Z kolei naruszenia przy stosowaniu trybów udzielenia zamówienia stanowią podstawę odpowiedzialności związanej z dyscypliną finansów publicznych.
– Warto się jednak zastanowić, czy skrajnie restrykcyjne traktowanie przesłanek stosowania poszczególnych trybów prowadzi do właściwych rezultatów, przykładowo, w trybie zapytania o cenę często w praktyce jest więcej ofert niż byłoby w przetargu nieograniczonym. Tym samym tryb ten prowadzi do pozytywnego efektu, jakim jest większa konkurencyjność postępowań – ocenia mec. Mazurek.
Z danych dotyczących trybów stosowanych w ubiegłym roku wynika, że ciągle mało popularna jest licytacja elektroniczna. Zamawiający zastosowali ją bowiem w 0,16 proc. przypadków. W 2011 r. było to 0,13 proc., trochę lepiej w 2010 r. – 0,17 proc., a w 2007 r. – zaledwie 0,05 proc.