Przystępując do porządkowania spraw własności przemysłowej, trzeba się mniej więcej orientować, co i w jaki sposób prawo pozwala chronić.

W regulacjach poświęconych własności przemysłowej – inaczej niż np. w [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=B6402E0177AAFA585407CBDC5D3A0AD4?id=181883]prawie autorskim[/link] – ochrona nie przysługuje bowiem automatycznie.

Na ogół wymagane jest podjęcie pewnych działań, zazwyczaj sprowadzających się do wystąpienia ze stosownym wnioskiem do właściwej instytucji.

[srodtytul]Znak towarowy[/srodtytul]

Wśród najpopularniejszych przedmiotów własności przemysłowej wymienić można znaki towarowe, wzory przemysłowe i wynalazki. Reguły ich ochrony różnią się od siebie, podobnie jak koszty. Zanim jednak do tego dojdziemy, najpierw kilka słów tytułem wprowadzenia.

Znakiem towarowym może być każde oznaczenie, które da się przedstawić w sposób graficzny, jeżeli nadaje się do odróżnienia towarów jednego przedsiębiorstwa od towarów innego przedsiębiorstwa.

W szczególności chodzi o wyraz, rysunek, ornament, kompozycję kolorystyczną, formę przestrzenną, w tym formę towaru lub opakowania, a także melodię lub inny sygnał dźwiękowy. Tak przynajmniej definiują znak towarowy polskie przepisy (art. 120 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=C707CF9238BF01EE0B01E02A7A7300EF?id=169951]prawa własności przemysłowej[/link]).

Jednak nie tylko krajowe normy odgrywają obecnie w Polsce znaczenie. Istotna jest również definicja europejska. Od kilku lat terytorium Polski objęte jest rejestracjami oznaczeń obejmujących całą bez mała zachodnią Europę zwanymi znakami towarowymi Wspólnoty.

[wyimek]Patent polski obejmuje terytorium jednego tylko kraju, patent europejski pozwala objąć ochroną większą liczbę państw[/wyimek]

Każdy z nich może się składać z jakiegokolwiek oznaczenia, które da się przedstawić w formie graficznej, w szczególności z wyrazów, łącznie z nazwiskami, rysunków, liter, cyfr, kształtu towarów lub ich opakowań, pod warunkiem że oznaczenia takie umożliwiają odróżnianie towarów lub usług jednego przedsiębiorstwa od towarów lub usług innych przedsiębiorstw (art. 4 wspólnotowego rozporządzenia 207/2009). Po porównaniu definicji polskiej i unijnej widać, że wychodzi mniej więcej na to samo.

[srodtytul]Wygląd produktu[/srodtytul]

Wzór przemysłowy to nowa i posiadająca indywidualny charakter postać wytworu lub jego części, nadana mu w szczególności przez cechy linii, konturów, kształtów, kolorystykę, strukturę lub materiał wytworu oraz przez jego ornamentację (art. 102 p.w.p.).

Tu również znaczenie mają definicje unijne. Oprócz wzorów polskich nasze terytorium objęte zostało zasięgiem wzorów Wspólnoty.

Te zdefiniowane zostały jako postać całego lub części produktu, wynikająca w szczególności z cech linii, konturów, kolorystyki, kształtu, tekstury i/lub materiałów samego produktu i/lub jego ornamentacji (art. 3 rozporządzenia 6/2002).

W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku wzorem jest wygląd produktu. O znakach i wzorach wspólnotowych będzie jeszcze mowa dalej.

[srodtytul]Wynalazek trudniej określić[/srodtytul]

Definicja wynalazku napotyka na większe problemy, bo w prawie własności przemysłowej jej nie ma. Nasze przepisy mówią tylko, że patenty są udzielane na wynalazki, które są nowe, posiadają poziom wynalazczy i nadają się do przemysłowego stosowania.

Tę samą konstrukcję znajdujemy w wiążących Polskę przepisach międzynarodowych. Wynalazkami są z pewnością rozwiązania techniczne, ale i związki chemiczne czy materiał biologiczny.

[srodtytul]Patent polski lub europejski[/srodtytul]

Obecnie ochronę patentową na terytorium Polski można uzyskać w kilku trybach. Pierwszy ma charakter krajowy, toczy się przed Urzędem Patentowym RP na podstawie prawa własności przemysłowej.

Drugi ma charakter międzynarodowy i toczy się na podstawie [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=EB74202B674B05110008A6BEE0E2D75E?id=80283]układu o współpracy patentowej (DzU 1991 Nr 70, poz. 303)[/link].

Ten jest jednak od kilku lat intensywnie wypierany przez trzeci system. Można go nazwać „europejskim”, bo jego podstawą jest[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=5214037BEC14A599F28D1D4DDAE176AE?id=173101] konwencja o patencie europejskim (DzU 2004 Nr 79, poz. 737)[/link].

Polska jest stroną tej umowy od 1 marca 2004 r.

Nazwa może być nieco myląca, bowiem w chwili obecnej nie istnieje coś takiego jak jeden uniwersalny patent obejmujący terytorium Europy czy samej nawet Unii Europejskiej.

Konwencja ma charakter czysto proceduralny. Dzięki niej przedsiębiorca może złożyć jedno zgłoszenie, wyznaczając dogodne dla siebie kraje, w których chce uzyskać ochronę. Postępowanie toczy się przed jedną ponadnarodową instytucją. Jest nią Europejski Urząd Patentowy, rezydujący w Monachium.

W jednym postępowaniu badane są przesłanki przyznania patentu – a więc właśnie nowość, poziom wynalazczy i przemysłowa stosowalność. Kiedy jednak EUP orzeknie po myśli zgłaszającego, jego rola się kończy.

Przyznane prawo wyłączne nie jest jednolitym uniwersalnym patentem, lecz kilkoma, kilkunastoma czy nawet kilkudziesięcioma patentami w rozumieniu systemów prawnych tych krajów, które nie tylko związały się konwencją, ale i zostały przez wnioskodawcę wyznaczone do ochrony.

[srodtytul]Jaką ochronę wybrać[/srodtytul]

Czy bardziej opłaca się korzystać z systemu krajowego, czy zgłaszać wynalazek w Monachium? To zależy. Patent europejski jest z pewnością instrumentem bardziej przydatnym dla tych przedsiębiorców, którzy planują wejść na rynki zagraniczne.

Patent polski obejmuje bowiem terytorium jednego tylko kraju, patent europejski pozwala objąć ochroną większą liczbę państw. Co dość istotne, to wnioskodawca decyduje, gdzie ochrona ta będzie mu potrzebna. Wcale nie musi się ubiegać o objęcie nią we wszystkich krajach będących stronami konwencji. Można wskazać tylko niektóre.

[srodtytul]W Polsce taniej[/srodtytul]

Jak wypada porównanie opłat obowiązujących w postępowaniu przed urzędami polskim i europejskim? Nie da się ukryć, że nasze jest wielokrotnie tańsze. Polskie zgłoszenie kosztuje 550 zł, europejskie – 180 euro.

Podkreślić jednak należy, że w postępowaniu przed EPO zgłoszenie elektroniczne jest tańsze niż klasyczne, papierowe. Skorzystanie z Internetu pozwala obniżyć opłatę zgłoszeniową ze 180 do 100 euro. W Monachium dochodzą jednak i inne dość wysokie koszty.

Zgłaszający musi zapłacić 1050 euro za tzw. poszukiwanie w stanie techniki. Jest to urzędowe postępowanie polegające na sprawdzeniu, czy nie jest już znane rozwiązanie, które uniemożliwiałoby udzielenie patentu.

Do tego dochodzi kolejne 1405 euro za zbadanie, czy zgłoszenie odpowiada wymogom konwencji. Jak widać, może się z tego uskładać pokaźna sumka. A przecież w Europejskim Urzędzie Patentowym jest kilka innych opłat, którymi nie zajmiemy się tu z uwagi na pewne skomplikowanie materii.

Zarówno w Warszawie, jak i w Monachium obowiązuje zasada, że im zgłoszenie bardziej opasłe, tym więcej kosztuje. Nasze przepisy stanowią, że po przekroczeniu 20 stron za każdą kolejną płaci się 25 zł. Regulacje wydane na podstawie konwencji wymagają więcej, bo 12 euro za stronę, ale za to dopiero od strony 36 euro w górę.

Wielokrotnie droższe jest też utrzymanie ochrony w mocy. Zarówno za patent polski, jak i za europejski trzeba płacić. Opłaty te mają co do zasady charakter roczny. Wysokość stawek obowiązujących w naszym kraju przedstawia tabela. W Monachium za trzeci rok należy zapłacić 400 euro, za czwarty – 500 euro, by stopniowo dojść do 1350 euro za dziesiąty i każdy kolejny rok ochrony.

Postępowanie europejskie jest droższe, ale to poniekąd zrozumiałe. Patent polski obejmuje tylko terytorium naszego kraju, podczas gdy europejski – nawet kilkadziesiąt. Nie należy utożsamiać ich z krajami Unii Europejskiej.

Stronami konwencji o patencie europejskim są również: Turcja, Szwajcaria, Islandia, Norwegia i inne kraje nienależące do UE.

[ramka][b]Mała firma rejestruje znak towarowy[/b]

Spróbujmy wyliczyć koszty ochrony znaku towarowego. Skupmy się na sytuacji najprostszej.

Załóżmy, że mała firma chce zastrzec oznaczenie na terytorium Polski. Jakie fundusze powinna w tym celu przygotować?

Przede wszystkim będzie musiała wyłożyć wspomniane już 550 zł na samo zgłoszenie znaku do rejestracji. To kwota podstawowa, która w zależności od okoliczności może spaść albo wzrosnąć. Spadnie do 500 zł, gdy zamiast wniosku papierowego zdecydujemy się na złożenie go za pośrednictwem Internetu, opatrzywszy bezpiecznym podpisem elektronicznym.

Natomiast wzrost opłaty będzie miał miejsce, kiedy nasze oznaczenie dotyczyć ma większej grupy towarów i usług. Do tego dochodzą koszty ochrony w postaci kolejnych opłat okresowych.

Za każde dziesięć lat ochrony przedsiębiorca musi zapłacić 400 zł plus po 450 zł za czwartą i każdą kolejną klasę towarów i usług, której znak dotyczy (zob. ramka).

[b]Uwaga:[/b] 550 zł (ewentualnie 500 zł przy zgłoszeniu elektronicznym) to niejako opłata za rozpatrzenie wniosku, niezależna od wyniku samego postępowania.

Jeśli skończy się na odmowie rejestracji, to nie możemy liczyć, że Urząd Patentowy nam te pieniądze zwróci.

Sposób uiszczania opłat w postępowaniu przed polskim Urzędem Patentowym początkowo może się wydawać dość skomplikowany. Dzielą się one na jednorazowe i okresowe. Opłata zgłoszeniowa należy do tych pierwszych.

Należy ją uiścić z góry, np. przelewem na konto urzędu (93 1010 1010 0025 8322 3100 0000). Jeśli zgłaszający o tym zapomni, to jeszcze nie koniec świata. Urząd wezwie go do uzupełnienia tego braku.

Od dnia doręczenia wezwania zgłaszający będzie miał jeszcze miesiąc na uiszczenie opłaty.

Jeśli Urząd Patentowy zarejestruje znak, to zgłaszający musi się przygotować na kolejną opłatę

– tym razem za pierwszy okres ochrony. Jak wspomnieliśmy, prawo wyłączne przyznane przez urząd na znak towarowy ma bowiem charakter czasowy i trwa dziesięć lat od daty zgłoszenia.

Jednak decyzja w tej sprawie ma charakter warunkowy. Urząd wydaje ją, uzależniając skutek od uiszczenia opłaty za cały dziesięcioletni okres ochrony. Przedsiębiorca ma na wpłatę trzy miesiące od daty doręczenia mu decyzji.

[b]Procedura rejestracji wygląda w uproszczeniu następująco:[/b]

[b]Krok 1[/b]

Przedsiębiorca zgłasza swe oznaczenie w Urzędzie Patentowym.

[b]Krok 2[/b]

Urząd informuje o zgłoszeniu w Biuletynie będącym jednym z jego oficjalnych wydawnictw. Dzięki temu każdy konkurent może poznać zamiary przedsiębiorcy i im przeciwdziałać.

[b]Krok 3[/b]

Konkurenci składają ewentualne uwagi do zgłoszenia.

[b]Krok 4[/b]

Urząd wydaje decyzję o udzieleniu prawa ochronnego, wzywając przedsiębiorcę do uiszczenia opłaty za ochronę.

[b]Krok 5[/b]

Przedsiębiorca wpłaca pieniądze.

[b]Krok 6[/b]

Urząd wpisuje oznaczenie do rejestru znaków towarowych.

[b]Uwaga! [/b]Przedsiębiorca, który nie przekaże należności w terminie, straci czas i pieniądze, które zainwestował w samo postępowanie. Sama decyzja o udzieleniu prawa ochronnego na znak towarowy w takiej sytuacji wygaśnie.[/ramka]

[srodtytul]JAK ZABEZPIECZYĆ SWE INTERESY POZA GRANICAMI POLSKI[/srodtytul]

[b]Dbając o prawa do znaków towarowych albo wzorów przemysłowych, można wyjść poza terytorium naszego kraju. Wiele naszych firm już z tej szansy zresztą skorzystało[/b]

Chcąc chronić znak czy wzór w różnych krajach, w zasadzie należałoby zgłaszać go do ochrony w każdym z nich oddzielnie. To większe koszty i strata czasu. Aby temu zaradzić, już kilkadziesiąt lat temu stworzono mechanizmy upraszczające całą procedurę.

Dzięki nim przedsiębiorcy mogą się za pomocą jednego tylko zgłoszenia domagać ochrony od razu w kilku, kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu krajach. Pozwalają na to stosowne umowy międzynarodowe, których Polska jest stroną.

W odniesieniu do znaków procedura toczy się na podstawie dwóch takich umów – porozumienia madryckiego o międzynarodowej rejestracji znaków ([link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=110263]DzU z 1993 r. nr 116, poz. 514[/link]) i protokołu do tego porozumienia ([link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=168310]DzU z 2003 r. nr 13, poz. 129[/link]).

Sam system – od nazwy miasta, w którym podpisywano obie umowy – też nazywany jest madryckim. Od niedawna również wzory można zgłaszać w trybie międzynarodowym ze skutkiem na terytorium Polski.

W przypadku wzorów system rejestracji opiera się na [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=332412]porozumieniu haskim w sprawie międzynarodowej rejestracji wzorów (DzU z 2009 r. nr 198, poz. 1522)[/link]. Nietrudno zgadnąć, że i on sam nosi miano haskiego.

Rejestracją znaków i wzorów międzynarodowych zajmuje się Biuro Międzynarodowe Światowej Organizacji Własności Intelektualnej z siedzibą w Genewie. Polska firma ma zatem prawo skierować tam swój wniosek i liczyć na udzielenie ochrony za granicą. Co ważne, ta sama procedura działa w drugą stronę. Zagraniczni przedsiębiorcy mogą zatem zgłaszać znaki, nie ruszając się ze swojego kraju i zyskiwać ich ochronę w Polsce.

[srodtytul]Na terenie Unii Europejskiej[/srodtytul]

Inną możliwość dają przedsiębiorcom wspomniane już znaki towarowe i wzory Wspólnoty. Dzięki nim firma może uzyskać ochronę na całym terytorium Unii Europejskiej. Od tego objętego rejestracją krajową różni się więc m.in. terytorialnym zakresem ochrony.

Ochrona czy to znaku towarowego, czy to wzoru Wspólnoty rozciąga się bowiem co do zasady na całą Unię albo jej nie ma. Jeśli istnieją okoliczności uniemożliwiające rejestrację wspólnotową w jednym choćby kraju członkowskim, ochrony nie uzyskamy w ogóle.

Znak wspólnotowy rejestrowany jest na podstawie unijnego rozporządzenia nr 207/ 2009, wzór zaś – rozporządzenia 6/2002. Można znaleźć je m.in. na stronie [link=http://oami.europa.eu/]http://oami.europa.eu/[/link].

Rejestratorem jest Urząd Harmonizacji Rynku Wewnętrznego działający w hiszpańskim mieście Alicante.

[srodtytul]Opłaty międzynarodowe[/srodtytul]

Za zgłoszenie międzynarodowe znaku towarowego płacimy we frankach szwajcarskich. Podstawowa opłata to 903 albo 653 franki – w zależności od tego, czy w dokumentacji zgłoszeniowej znajduje się kolorowa reprodukcja oznaczenia, czy nie. Pozwala ona wyznaczyć towary lub usługi w trzech klasach. Za każdą klasę powyżej trzech należy dopłacić 100 franków.

Do tego dochodzą i inne opłaty. Ich skrótowe przedstawienie jest o tyle trudne, że różnią się w zależności od państw, w których przedsiębiorca chciałby uzyskać ochronę. Dlatego dobrze jest korzystać z kalkulatora opłat udostępnianego przez Światową Organizację Własności Intelektualnej.

Można go znaleźć pod adresem [link=http://www.wipo.int/madrid/en/fees/calculator.jsp]http://www.wipo.int/madrid/en/fees/calculator.jsp[/link].

Ochrona wzoru w trybie porozumienia haskiego też wiąże się z pewnymi kosztami. Trudno opisać je w krótkim tekście, bo różnią się w zależności od tego, co i gdzie przedsiębiorca zamierza chronić.

Generalnie można powiedzieć, że koszty podstawowej ochrony kształtują się na poziomie kilkuset franków szwajcarskich (w tej bowiem walucie uiszczane są opłaty) i rosną wraz ze skomplikowaniem wzoru, długością samego zgłoszenia, liczbą krajów wyznaczonych jako miejsce ochrony itd.

W razie kłopotów i tutaj można skorzystać z elektronicznego kalkulatora opłat, znajdującego się na stronie [link=http://www.wipo.int/hague/en/fees/calculator.jsp]http://www.wipo.int/hague/en/fees/calculator.jsp[/link].

[srodtytul]Ile kosztuje znak wspólnotowy ...[/srodtytul]

Schemat opłat pozwalających uzyskać ochronę znaku towarowego Wspólnoty jest w gruncie rzeczy podobny do polskiego. Samo zgłoszenie kosztuje 1050 euro. Tu również obowiązuje ograniczenie co do liczby klas. Za każdą klasę powyżej trzech zgłaszający musi dopłacić 150 euro.

Od pewnego czasu nie ma natomiast w Alicante znanego z Polski rozbicia opłat na zgłoszeniową i ochronną.

Korzystający z elektronicznych udogodnień już na starcie mogą zaoszczędzić 150 euro. Zgłoszenie złożone za pośrednictwem Internetu kosztuje bowiem 900 euro, a więc nieco mniej niż papierowe. Płacić można na trzy sposoby: przelewem, kartą kredytową albo za pośrednictwem specjalnego rachunku otwartego w Urzędzie Integracji.

[srodtytul]... i wzór przemysłowy[/srodtytul]

Podstawowe koszty ochrony wzoru rejestrowanego w Alicante kształtują się na poziomie 350 euro. Na kwotę tę składają się: opłata zgłoszeniowa w wysokości 230 euro i opłata za publikację wzoru w oficjalnym periodyku Urzędu Harmonizacji w wysokości 120 euro. Zdecydowanie opłaca się obejmowanie jednym zgłoszeniem większej liczby wzorów.

Za wzory od drugiego do dziesiątego wnioskodawca płaci tylko po 115 euro za zgłoszenie i po 60 euro za publikację. Potem jest jeszcze taniej. Wzory od 11. wzwyż wymagają po 50 euro za zgłoszenie i po 30 euro za publikację.

Istnieje tylko jeden warunek: produkty, których wzory mają dotyczyć, muszą należeć do tej samej klasy Międzynarodowej Klasyfikacji Wzorów Przemysłowych. Wymóg ten nie dotyczy jedynie wzorów stanowiących ornamentację produktu.

[ramka][b]Co to jest klasyfikacja nicejska[/b]

Na potrzeby rejestracji znaków towary i usługi zostały podzielone na kilkadziesiąt grup. Cel był taki sam jak przy większości oficjalnych klasyfikacji – uniknięcie chaosu.

Gdyby każdy przedsiębiorca zaczął własnymi słowami określać, co dokładnie chce chronić swym znakiem towarowym, szybko doszłoby do zamętu. Te same słowa inaczej rozumiałby zgłaszający, inaczej – jego konkurenci.

Dlatego zdecydowano się na wprowadzenie jednej uniwersalnej klasyfikacji. Od miejsca, w którym doszło do podpisania umowy w tej sprawie, nazwano ją nicejską.

Sama umowa nie narzuca obowiązku stosowania klasyfikacji, pozostawiając decyzję w tej sprawie stronom. Wymaga jedynie, ażeby korzystały z niej urzędy patentowe w oficjalnych dokumentach i publikacjach, określając zakres rejestracji każdego znaku towarowego.

Wiele krajów (w tym Polska) wprowadziło jednak taki obowiązek. Obowiązek stosowania klasyfikacji nicejskiej istnieje też w postępowaniu dotyczącym znaku towarowego Wspólnoty i rejestracji międzynarodowej.

Na ogół przepisy pozwalają przedsiębiorcom zgłosić „w cenie” trzy klasy towarów i usług. Za każdą kolejną trzeba już dopłacać.[/ramka]

[ramka][b]Komu przysługują zniżki przy rejestracji krajowej[/b]

Czytając polskie przepisy o zwalnianiu z opłat związanych z ochroną własności przemysłowej, można czasem odnieść wrażenie, że doszło w nich do pewnego przerostu formy nad treścią. Zwalniać bowiem można z niektórych tylko opłat, nie zawsze zresztą tych najwyższych i niekoniecznie w całości.

Z przepisów wynika, że w przypadku gdy zgłaszający wykaże, iż nie jest w stanie ponieść opłaty za zgłoszenie wynalazku w pełnej wysokości, Urząd Patentowy zwalnia go częściowo od tej opłaty. Pozostała do uiszczenia część nie może być jednak niższa niż 30 proc. opłaty należnej (art. 226 p.w.p.).

Nie do końca wiadomo, dlaczego zwalniać można tylko z opłat zgłoszeniowych dotyczących wynalazków, a już nie znaków towarowych czy wzorów przemysłowych. Być może ustawodawca chce w ten sposób promować ubogich wynalazców, a przedsiębiorców uznaje za osoby z definicji zamożne.

Wynalazców takich nie będzie jednak chyba zbyt wielu. Opłata zgłoszeniowa od wynalazku wynosi 550 zł, a zgłaszającemu wolno darować najwyżej 385 zł (bo tyle właśnie wynosi 70 proc. z 550 zł).

Jeszcze ciekawsze są przepisy o zwolnieniach od wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy. Wolno go złożyć każdemu przedsiębiorcy, którego nie zadowala pierwsza decyzja Urzędu Patentowego.

W przypadku gdy wnioskodawca wykaże, że nie jest w stanie ponieść pełnej wysokości opłaty od wniosku o wydanie decyzji w postępowaniu spornym oraz od wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy, Urząd Patentowy zwalnia go częściowo lub całkowicie od tej opłaty.

Opłaty te wynoszą – w zależności od tego, czy wniosek dotyczy decyzji, czy postanowienia – 100 albo 50 zł. Wydaje się więc, że zwolnienia takie mają w skali biznesowej znaczenie raczej symboliczne.

Najbardziej istotna dla przedsiębiorców jest możliwość zwolnienia z opłat okresowych za ochronę wynalazku. Rząd może z nich zwolnić w całości. Wnioskodawca musi tylko wykazać, że nie jest w stanie ponieść w pełnej wysokości opłaty.

Ale i tu niespodzianka: zwolnienie nie przysługuje za okresy przekraczające dziesięć lat od zgłoszenia. Pamiętajmy, że patent udzielany jest na 20 lat. Tym samym na opłacenie ochrony w ostatnich dziesięciu przedsiębiorca musi znaleźć środki.

Co mają robić niezamożni przedsiębiorcy, którzy chcą chronić znaki i wzory przemysłowe?

Przepisy nie dają im zbyt dużej możliwości manewru. Na uzasadniony wniosek takiego podmiotu Urząd Patentowy może co najwyżej odroczyć termin do uiszczenia opłat. I tu jednak nie dłużej niż na sześć miesięcy.[/ramka]

[b]Zobacz [link=http://www.rp.pl/galeria/56464,2,433845.html]opłaty okresowe za ochronę znaku w Polsce[/link][/b]

[i]Autor jest rzecznikiem patentowym[/i]