Jesteśmy przyzwyczajeni, że w sprawach sądowych i urzędowych do dotrzymania terminu wystarczy nadanie listu poleconego na poczcie w ostatnim dniu wyznaczonego terminu. Są jednak sytuacje, gdy trzeba szybciej nadać pismo z odpowiedzią albo dokonać przelewu, aby były one skuteczne.

Sytuacja szczególna dotyczy np. sprzedawców, których klientami są konsumenci. [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=DD3F0F9C9F98AB7D830176AF34BC6B13?id=166809]Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej (DzU z 2002 r. nr 141, poz. 1176 ze zm.)[/link] przewiduje, że sprzedawca ma 14 dni, aby ustosunkować się do reklamacji, a konkretnie do żądania doprowadzenia towaru do stanu zgodnego z umową przez nieodpłatną naprawę lub wymianę na nowy. Gdy pismo nie dotrze do konsumenta na czas, uważa się, że sprzedawca uznaje jego żądanie za uzasadnione. Problem w tym, że na odpowiedź sklep ma realnie mniej czasu, bo zgodnie z zasadą sformułowaną w art. 61 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=86F27ADE2102E1D67842E76D535F1BD1?id=70928]kodeksu cywilnego[/link] klient powinien mieć możliwość zapoznania się z oświadczeniem w ciągu 14 dni (czyli poczta musi zdążyć zostawić awizo w skrzynce konsumenta). Nie wystarczy więc nadanie listu ostatniego dnia upływającego terminu.

Uważać też trzeba z płatnościami, bo [b]nawet robiąc przelewy ostatniego dnia terminu, możemy mieć naliczone odsetki.[/b] Sąd Najwyższy w uchwale z 4 stycznia 1995 r. [b](sygn. III CZP 164/94)[/b] uznał, że spełnienie świadczenia bezgotówkowego następuje w dniu uznania rachunku bankowego wierzyciela, chyba że strony postanowiły inaczej.