Kara umowna ma nie tylko rekompensować ewentualną szkodę. Może też być dodatkową gwarancją właściwego, w tym zwłaszcza terminowego, wykonania zobowiązań o charakterze niepieniężnym.

W praktyce najczęściej obowiązek zapłaty kary umownej przyjmują na siebie wykonawcy w umowach o roboty budowlane, o dzieło, w umowach-zleceniach. Karę tę można też zastrzec na wypadek nieusunięcia usterek czy opóźnienia w ich usunięciu.

Nie wchodzi ona w rachubę w odniesieniu do świadczeń o charakterze pieniężnym. Rekompensatą bowiem za opóźnienie w spełnieniu tych świadczeń, czyli w uiszczeniu zapłaty za wykonane roboty, za dostarczony towar itd., są odsetki za zwłokę określone w umowie, a jeśli w umowie ta kwestia nie była unormowana – odsetki ustawowe. Wykonawca nie może uwolnić się od swego zobowiązania przez zapłatę kary umownej, chyba że kontrahent się na to zgodzi.

Kara umowna ma z założenia funkcję odszkodowawczą. W myśl art. 463 kodeksu cywilnego kontrahenci mogą zastrzec w umowie, że naprawienie szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania niepieniężnego nastąpi przez zapłatę określonej sumy. Ta suma to właśnie kara umowna.

Może być ona zastrzeżona także na wypadek odstąpienia od umowy. Dopuścił to jednoznacznie Sąd Najwyższy w związku ze sprawą, w której chodziło o odstąpienie przez firmę leasingową od umowy leasingu z winy korzystającego (wyrok SN z 20 października 2006 r., IV CSK 154/06).

Ze względu na odszkodowawczy charakter tej kary kontrahent może żądać jej zapłaty, gdy niewykonanie lub nienależyte wykonanie robót budowlanych, dzieła itd. jest następstwem okoliczności, za które wykonawca ponosi odpowiedzialność. Obowiązuje przy tym zasadniczo domniemanie, że opóźnienie, złe wykonanie, usterki są zawinione przez wykonawcę. W razie sporu sądowego może on uwolnić się od obowiązku zapłaty kary umownej, jeśli wykaże, że było inaczej, np. przyczyną opóźnień były trudności obiektywne, a usterek – przyczyny leżące po stronie kontrahenta, np. błędy w dostarczonej dokumentacji.

Samo jednak wykazanie okoliczności uzasadniających żądanie kary umownej, a więc opóźnienia, istnienie usterek itd., obciąża inwestora (wyrok SN z 7 lipca 2005 r., CK V 869/04). Nie wystarczy samo wykazanie istnienia umowy, w której zastrzeżono kary umowne.

Jednakże w umowie kontrahenci mogą rozszerzyć odpowiedzialność wykonawcy i zastrzec, że kara umowna należy się bez względu na przyczyny, które np. spowodowały opóźnienie w wykonaniu robót (wyrok SN z 27 czerwca 2000 r., I CKN 791/98). W takim wypadku pełni ona bardziej funkcję klauzuli gwarancyjnej niż kary umownej, która ma w założeniu rekompensować szkodę.W praktyce inwestorzy czy zamawiający ściągają kary umowne przez potrącenie ich z wynagrodzenia należnego wykonawcy.

Kara umowa ma zasadniczo rekompensować całą szkodę. W myśl bowiem art. 484 § 1 k.c. należy się wierzycielowi w zastrzeżonej wysokości bez względu na wysokość poniesionej szkody. Żądanie odszkodowania przekraczającego wysokość zastrzeżonej kary jest zasadniczo niedopuszczalne, chyba że kontrahenci wyraźnie w umowie zastrzegli co innego. Można więc np. przyjąć, że jeśli szkoda będzie wyższa niż kara umowna, to wykonawca musi wyrównać całą szkodę. Inwestor czy zamawiający może też zastrzec sobie na wypadek niewykonania albo nienależytego wykonania dzieła, robót itp., że wedle swego wyboru wolno mu żądać zapłaty kary umownej albo odszkodowania na ogólnych zasadach. Może też zastrzec karę umowną tylko na wypadek niewykonania umowy lub opóźnienia w jej wykonaniu.

Co ważne, w razie niewykonania albo nienależytego wykonania umowy, w razie zwłoki w oddaniu robót itd. kontrahentowi należy się od wykonawcy kara umowna, nawet gdyby wykonawca wykazał, że ten nie poniósł żadnej szkody. Potwierdził to SN w uchwale składu siedmiu sędziów z 6 listopada 2003 r. (III CZP 61/03). Ma ona moc zasady prawnej, a więc w praktyce sądy muszą to stanowisko respektować.

Jeśli kontrahent nie godzi się na zmniejszenie kary umownej, może do tego dojść tylko na drodze sądowej, na wniosek zobowiązanego do jej zapłaty. Sąd z własnej inicjatywy takiego rozstrzygnięcia nie podejmie. Taki wniosek inwestor może zgłosić np. we wszczętej przez wykonawcę sprawie o zapłatę za wykonane roboty.

Jeśli zobowiązanie zostało „w znacznej mierze wykonane”, to również w znacznej mierze został zaspokojony interes kontrahenta, co uzasadnia odpowiednie ograniczenie kary umownej. Sądy jednak z reguły przyjmują, że miarkowanie na tej podstawie zasadniczo nie wchodzi w rachubę, jeśli kara umowna należy się za zwłokę w wykonaniu zobowiązania. W tym wypadku jej ograniczenie byłoby możliwe tylko w razie uznania jej za rażąco wygórowaną.

Rażąco wygórowana może być kara zarówno już w momencie jej ustalania, jak i w świetle późniejszych okoliczności. Za taką można np. uznać, jeśli mimo opóźnienia w wykonaniu zobowiązania inwestor nie poniósł żadnej szkody. Obniżenie kary umownej może uzasadnić także niewielki stopień winy wykonawcy w opóźnieniu, a zwłaszcza przyczynienie się do tego przez inwestora czy zamawiającego.

Nie jest dopuszczalne zmniejszenie tej kary na podstawie art. 5 k.c., czyli przez wzgląd na zasady współżycia społecznego. SN w wyroku z 8 września 2004 r. (IV CK 631/03) stwierdził, odnosząc to do kary umownej, że przejściowe trudności przedsiębiorstwa dłużnika mogą wpłynąć za złagodzenie surowości umownych ustaleń w sprawie kary przez rozłożenie zapłaty świadczenia na raty. Nie powinny natomiast całkowicie pozbawić wierzyciela należnego mu prawa.

Choć kara umowna należy się kontrahentowi w zastrzeżonej na ten wypadek wysokości bez względu na wysokość poniesionej szkody, w art. 484 § 2 k.c. dopuszczony został wyjątek od tej zasady. Przewiduje on możliwość jej zmniejszenia, czyli miarkowania. Wykonawca (dłużnik) ma prawo domagania się tego w dwu sytuacjach:

- gdy zobowiązanie zostało w znacznej mierze wykonane,

- gdy kara umowna jest rażąco wygórowana.

Ocenę, czy kara umowna jest w konkretnych okolicznościach rażąco wygórowana, może uzasadniać szereg okoliczności, w tym relacja między wysokością tej kary a wartością robót ustaloną w umowie, w której karę umowną zastrzeżono (wyrok SN z 19 kwietnia 2006 r., V CSK 34/06).

W wyroku z 23 marca 2006 r. (IV CSK 89/05) SN zgodził się z tym, że rażąco wygórowana jest kara umowna wyliczona przez inwestora na 1 mln 655 tys. zł, w sytuacji, gdy wynagrodzenie dla wykonawcy było ustalone w umowie na 1 mln 211 tys. zł.

Kara umowna była zastrzeżona za nieusunięcie w terminie usterek. Sąd I instancji obniżył ją do 10 proc. i tę kwotę potrącił z wynagrodzenia żądanego przez wykonawcę. W ocenie SN taka obniżka była niezasadna. Konieczne jest bowiem porównanie stopnia wykonania obowiązku usunięcia wad z wysokością kary za zwłokę w ich usunięciu. Kara umowa przewidziana była nie za samo istnienie usterek, ale za zwłokę w ich usunięciu.

SN zaznaczył, że sąd, obniżając tę karę o 90 proc., powinien wskazać konkretne okoliczności, które by to usprawiedliwiały.

Nie wystarczy stwierdzenie, że istnieją wątpliwości, czy niektóre usterki obciążają podwykonawcę.