„Bez BIK", „Bez sprawdzania historii kredytowej", „Bez sprawdzania zdolności kredytowej" – takimi hasłami spółka działająca na rynku tzw. chwilówek, czyli szybkich pożyczek udzielanych najczęściej na krótki okres, reklamowała swoje oferty, mogąc wywołać u konsumenta błędne wrażenie pewności uzyskania kredytu. To jeden z zarzutów, który postawił przedsiębiorcy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
W jego opinii takie hasła reklamowe mogły wywołać wrażenie, że konsument nawet z negatywną historią kredytową bezwarunkowo otrzyma kredyt. Tymczasem, zgodnie z ustawą o kredycie konsumenckim, każda instytucja pożyczająca pieniądze musi badać zdolność kredytową klienta. W związku z tym opisane działanie może stanowić nieuczciwą praktykę rynkową oraz godzić w zbiorowe interesy konsumentów.