Specjalistka ds. jakości i audytu została zwolniona w wyniku sporu z przełożonymi o jakość wdrażania oprogramowania telekomunikacyjnego.

Nowy system pochodził od zagranicznego kontrahenta polskiego telekomu. Z zawartego kontraktu wynikało, że w polskiej firmie telekomunikacyjnej będzie zatrudniony pracownik, który ma dbać o to, by nowe oprogramowanie działało bez błędów. Gdyby jakieś się pojawiły, miał o nich informować zagranicznego kontrahenta.

Błędy, i to liczne, ujawniły się już na wczesnym etapie wdrażania oprogramowania w Polsce. Przełożeni specjalistki ds. jakości i audytu ignorowali jednak zobowiązania wynikające z kontraktu, nie reagowali na jej wezwania, by o błędach we wdrożeniu poinformować autora oprogramowania. Pracownica, wykonując swoje obowiązki, samodzielnie poinformowała o nieprawidłowościach zagranicznego przedsiębiorcę. Gdy informacja dotarła do jej polskiego pracodawcy, wokół niej zaczęła narastać atmosfera niechęci.

Ostatecznie po kilku miesiącach pracodawca najpierw zaproponował jej rozstanie za porozumieniem stron, a gdy się na to nie zgodziła, wręczył jej wypowiedzenie. Uzasadnieniem zwolnienia była utrata zaufania w związku z pochopnym przekazaniem własnej, nieuzasadnionej opinii o pracy współpracowników, w wyniku czego kontrahent zaczął wątpić w jakość zakontraktowanej pracy. Pracodawca zarzucił jej również brak oczekiwanych kompetencji na zajmowanym stanowisku pracy.

W procesie przed sądem pracy okazało się jednak, że zagraniczni współpracownicy bardzo wysoko oceniali kompetencje pracownicy. Także polscy współpracownicy zeznali, że miała wysokie wymagania, część nawet uczyniła z tego zarzut.

Sąd rejonowy uznał więc za słuszne roszczenie o przywrócenie do pracy. Sąd okręgowy, na skutek apelacji spółki, zmienił jednak rozstrzygnięcie i stwierdził, że wypowiedzenie było uzasadnione.

Sąd Najwyższy uchylił to rozstrzygnięcie. Sędziowie uznali, że przyczyny wskazane w wypowiedzeniu okazały się nieprawdziwe. Nie można było zarzucić pracownicy niskich kwalifikacji ani konfliktowości. Była bardzo wymagająca wobec innych, ale także wobec siebie. Nie można było jej też zarzucić działania na szkodę polskiej firmy, skoro wobec jej zagranicznego kontrahenta była ona zobowiązana do obiektywności i bezstronności.

Sąd Najwyższy zwrócił więc sprawę do ponownego rozstrzygnięcia sądowi okręgowemu. Wszystko wskazuje na to, że pracownica, po pięciu latach procesu, powinna odzyskać swoje stanowisko.

sygnatura akt: I PK 318/14