Preferencyjne zasady sprzedaży zielonej energii wytworzonej w tzw. mikroinstalacjach pozwolą rozwijać energetykę odnawialną. A fundament pod jej rozwój powstaje za sprawą ustawy o odnawianych źródłach energii, która wchodzi w życie w poniedziałek.
Już dziś osoby zainteresowane mikroinstalacjami (to takie, których moc elektryczna nie przekracza 40 kW) muszą zatroszczyć się o to, by pompę ciepła, panele słoneczne czy piec na biomasę zainstalował im wykwalifikowany w tym kierunku przedsiębiorca. Bez tego nie sprzedadzą prądu do sieci na bardzo korzystnych warunkach. Co prawda jeszcze dziś dostaną za nią 80 proc. ceny ogłoszonej przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki w poprzednim roku, ale już od 2016 r. tzw. sprzedawca zobowiązany odkupi ją po cenach narzuconych przez ustawodawcę. A są one wyższe niż średnia cena sprzedaży prądu na rynku.
Wyższe ceny
Za energię wodną, wiatrową czy słoneczną z mikroinstalacji o mocy do 3 kW cena za każdą kilowatogodzinę wyniesie 0,75 zł. A w wypadku mikroinstalacji o mocy powyżej 3 kW do 10 kW ceny prądu będą nieco niższe. Jeżeli energia produkowana jest z biogazu rolniczego, cena za kWh wyniesie 0,70 zł, a jeżeli z biogazu pochodzącego z odpadów – 0,55 zł za kWh.
Za prąd z mikroelektrowni wodnej cena za każdą kWh wyniesie 0,65 zł. Tyle samo dostaną właściciele mikroinstalacji w postaci małych wiatraków oraz paneli słonecznych. I takie ceny sprzedaży prądu do sieci z mikroinstalacji będą przez 15 lat od wytworzenia energii.
– To bardzo korzystne rozwiązania, które mogą rozwinąć w Polsce energetykę odnawialną. Stworzono system wsparcia gwarantujący zwykłym Kowalskim zbyt energii po preferencyjnej cenie – ocenia Piotr Nowak, radca prawny z kancelarii Peter Nielsen & Partners. Dodaje, że posiadacz mikroinstalacji nie musi uzyskiwać koncesji ani prowadzić działalności gospodarczej.
Sugeruje jednak, by nowymi rozwiązaniami interesować się już teraz, a nie dopiero wówczas, gdy energię z mikroinstalacji będzie można sprzedać na korzystnych warunkach.
– Wsparcie w postaci preferencyjnych cen sprzedaży będzie udzielane do czasu, aż łączna moc mikroinstalacji w Polsce wyniesie 900 MW – wskazuje.
Zwiększa się zainteresowanie
Zainteresowanie mikroinstalacjami w naszym kraju rośnie. Zarówno osoby fizyczne, jak i przedsiębiorcy dzięki nim mogą sprzedawać tę część wyprodukowanej energii, której sami nie zużyją. A zmiana przepisów sprawi, że jeszcze łatwiej będzie im zdobywać pieniądze na takie przedsięwzięcie.
– Gwarancja sprzedaży prądu po określonej cenie ułatwi choćby ocenę zdolności kredytowej – zwraca uwagę Piotr Lemberg, rzecznik Banku Ochrony Środowiska. Zaznacza, że już teraz osoby zainteresowane mikroinstalacjami mogą dzięki programom realizowanym wraz z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej uzyskać kredyt na całość takiej inwestycji i dopłatę stanowiącą 40 proc. wszystkich jej kosztów.
Sprzedaż prądu na aukcjach
- Producenci energii odnawialnej w większych instalacjach niż mikroinstalacje będą mogli w dalszym ciągu otrzymywać tzw. zielone certyfikaty i je odsprzedawać dystrybutorom energii. Z tym że wartość takich dokumentów jest coraz niższa.
- Będzie też można wziąć udział w aukcjach, które będą przeprowadzane od 2016 r. Ci, którzy je wygrają, będą mieli zagwarantowaną sprzedaż prądu po cenie z aukcji przez 15 lat. Nie będą za to uzyskiwali dodatkowego wsparcia w postaci zielonych certyfikatów. Aukcje są jednak ryzykowne dla nowych inwestycji. Jeszcze przed przystąpieniem do rywalizacji inwestor poniesie określone koszty, gdyż musi mieć m.in. zatwierdzoną lokalizację przedsięwzięcia i pozwolenie na budowę. I jeśli nie wygra aukcji, to nie będzie miał gwarancji sprzedaży prądu po określonej cenie. Przez to np. zdobycie kredytu w banku na taką inwestycję będzie trudne.