Podejście do prowadzenia negocjacji i w ogóle biznesu jest na całym świecie bardzo zróżnicowane. Dotyczy to np. takich kwestii, jak podejście do czasu (wymagania, co do punktualności i przestrzegania ustalonych harmonogramów), hierarchiczności (kto z kim może rozmawiać), istoty umowy (ustne i pisemne zobowiązania), otwarcia na nowe projekty i nowych partnerów.
Ten ostatni element wiąże się z podziałem na tzw. kultury propartnerskie i protransakcyjne. I chociaż każdy taki podział i pewne szufladkowanie ludzi jest obarczone ryzykiem, to warto o nim wiedzieć. Przykładowo za protransakcyjną nację uważa się Amerykanów, dla których biznes to biznes. Mniej ważne z kim i w jakich warunkach się go podejmuje. Jeżeli przedsięwzięcie wydaje się opłacalne, to amerykańska firma chętnie nawiązuje kontakty. Inaczej jest w kulturach propartnerskich, gdzie liczy się dobre poznanie partnera, nawiązanie z nim przyjaznych relacji, a dopiero później można przystępować do poważnych rozmów o pieniądzach. Taką cechę przypisuje się m.in. Japończykom.