Ustalenia, że np. jeden z menedżerów nie zajmuje się finansami spółki, tylko produkcją, mają znaczenie jedynie wewnątrz firmy, ale nie wobec jej wierzycieli. To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt II CSK 446/13).

Kwestia ta wynikła w sprawie o odszkodowanie, którą powiat Kutno, jako następca zlikwidowanego SP ZOZ, wytoczył Piotrowi K. i Halinie K., dwóm członkom zarządu spółki „P" kooperującej przez kilka lat ze SP ZOZ.

Nie zgłosili upadłości

Spółka „P" to niepubliczny ZOZ świadczący usługi medyczne, który zlecał SP ZOZ wykonywanie badań laboratoryjnych i diagnostycznych swoich pacjentów. W okresie pełnienia przez pozwanych zarządu nie regulował jednak długów wobec SP ZOZ, które sukcesywnie narastały.

Sama spółka przynosiła straty, ale żaden z członków zarządu nie zgłosił jej do upadłości (negocjowali z głównymi wierzycielami spłatę zadłużenia, ale to nie uchyla odpowiedzialności). Stąd pozew powiatu przeciwko nim.

Na podstawie art. 299 kodeksu spółek handlowych, który ustanawia szczególny (często stosowany) tryb odpowiedzialności majątkowej członków zarządów spółek z o.o., odpowiadają oni za odszkodowanie dla wierzycieli spółki, jeżeli ona sama nie spłaci należności, a formalnie – jeżeli egzekucja komornicza przeciwko spółce okaże się bezskuteczna.

Bez usprawiedliwienia

Przypomnijmy, że członek zarządu spółki z o.o. może się zwolnić z tej odpowiedzialności jedynie wówczas, gdy wykaże, że we właściwym czasie (dwa tygodnie od zaprzestania regulowania długów) on lub inny członek zarządu zgłosił wniosek o ogłoszenie upadłości lub układ z wierzycielami.

Ponieważ egzekucja wyroku zasadzającego od spółki „P" 149 tys. zł z odsetkami okazała się nieskuteczna, gdyż nie miała ona majątku (choć formalnie istnieje), powiat pozwał jej zarząd, a sądy niższych instancji: Okręgowy i Apelacyjny w Łodzi zasądziły tę kwotę. Sąd Najwyższy utrzymał werdykt w mocy.

Nie pomogły zarzuty skargi kasacyjnej Piotra K., że roszczenie się przedawniło, ani to, że na podstawie ustaleń w spółce on zajmował się tylko sprawami medycznymi, a nie finansowymi.

– Umowa łącząca członków zarządu co do sposobu kierowania sprawami spółki, w szczególności ustalony podział czynności, ma znaczenie tylko wewnątrzorganizacyjne – wskazała w uzasadnieniu sędzia SN Agnieszka Piotrowska. – Art. 299 k.s.h. chroni interes wierzycieli i ma charakter bezwzględnie obowiązujący, tak więc nie może być pozbawiony skuteczności przez porozumienie wspólników spółki – podkreśliła.

Późniejsze przedawnienie

Nie jest też trafny zarzut dotyczący przedawnienia –wskazał SN. Odpowiedzialność członka zarządu powstaje bowiem dopiero wówczas, gdy wierzyciel nie może wyegzekwować swojej należności od spółki.

Ma tu zastosowanie trzyletni termin przedawnienia, chodzi bowiem o odpowiedzialność deliktową za zawinione przez członka zarządu niezgłoszenie spółki do upadłości.

Przedawnienie rozpoczyna bieg od dnia, w którym wierzyciel dowiedział się o szkodzie oraz osobie zobowiązanej do jej naprawienia, nie wcześniej jednak niż od dnia bezskuteczności egzekucji.

Wyrok SN jest ostateczny.

OPINIA dla Rz

Piotr Zimmerman, radca prawny, specjalista od prawa upadłościowego

Każdy członek zarządu powinien pamiętać, że niezależnie od struktury organizacyjnej wewnątrz spółki odpowiada on względem jej wierzycieli jak każdy inny, a nawet sam prezes. Nawet zajmując się wąską czy specjalistyczną „działką" w firmie, np. dostawami czy technologią, powinien regularnie sprawdzać stan finansów spółki i w razie potrzeby złożyć wniosek o upadłość. To bardzo istotna zasada z punktu widzenia rynku, wierzycieli, uzasadniona koniecznością ich ochrony. Zaglądając do KRS, widzą oni bowiem tylko imię i nazwisko członka zarządu, a nie informacje o jego szczegółowych obowiązkach, krótko mówiąc – czym się w spółce zajmuje.