Spółka chciała wybudować elektrownię wiatrową. Jednak studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy obejmujące teren, na którym miała być zrealizowana inwestycja, nie zezwalało na takie przedsięwzięcie. Firma zwróciła się więc do gminy z propozycją zmiany zapisów w studium. Zaoferowała także pokrycie kosztów przygotowania i uchwalenia projektu.

Gmina na to przystała. Spółka przygotowała projekt zapisów, który przewidywał m.in. zakaz zabudowy w okolicach wiatraków. Koszt przygotowania zmian miał pokryć przedsiębiorca.

W tym samym czasie

Ostatecznie rada gminy przystąpiła do prac nad zmianami w studium i miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Po opracowaniu obu projektów przedstawiła je mieszkańcom wsi, w pobliżu których przedsiębiorca chciał wybudować farmę wiatrową. Nikt nie zgłosił zastrzeżeń, zmiany do studium oraz plan zostały uchwalone. Wówczas zaczęły się jednak problemy.

Niektórzy mieszkańcy wezwali gminę do usunięcia naruszenia prawa. Kiedy gmina nie zareagowała, wystąpili ze skargą do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gorzowie Wielkopolskim. Żądali unieważnienia nowego planu. Zarzutów było wiele, dotyczyły m.in. zapisów, które zakazywały budowy domów, zakładania stawów rybnych, a nawet sadzenia drzew.

Plan zagospodarowania  musi równoważyć interes publiczny z  ochroną praw właścicieli nieruchomości

Rada gminy odpowiedziała, że ramach tzw. władztwa planistycznego organy samorządowe mają prawo kształtować sposób wykonywania prawa własności na danym terenie. Jednak trzeba zrównoważyć interes publiczny z ochroną praw właścicieli nieruchomości. Zdaniem radnych założenia planu miejscowego nie wprowadzają kategorycznego zakazu lokalizacji zabudowy przeznaczonej na pobyt stały ludności, w tym zabudowy o funkcji zagrodowej, a w szczególności nie dotyczy to działek oddalonych o 1000 metrów od urządzeń wiatrakowych.

Nie będzie wiatraków

Wojewódzki sąd część zarzutów mieszkańców wsi uznał za zasadne i stwierdził nieważność planu.

Według niego doszło do naruszenia prawa. Nie można jednocześnie pracować nad projektem planu miejscowego i studium, a następnie na tej samej sesji uchwalić obu tych dokumentów – stwierdził sąd. Doszło do stworzenia pewnej fikcji i trudno w tej sytuacji mówić o zgodności planu ze studium.

Ponadto wójt, burmistrz lub prezydent miasta po podjęciu przez radę gminy uchwały o przystąpieniu do sporządzenia planu miejscowego sporządza prognozę skutków finansowych jego uchwalenia. W przypadku planu dotyczącego farmy wiatrowej prognoza skutków finansowych została sporządzona przez osobę nieuprawnioną.

Ekonomista to nie zawsze rzeczoznawca

Zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami uprawnionymi do sporządzenia opracowania w zakresie skutków finansowych uchwalania lub zmiany planów miejscowych są rzeczoznawcy majątkowi.

Ocena skutków finansowych uchwalania lub zmiany planu miejscowego wiąże się między innymi ze zmianami wartości nieruchomości związanymi z uchwaleniem planu określającego przeznaczenie poszczególnych nieruchomości lub ze zmianą tego przeznaczenia.

Pod opracowaną prognozą skutków finansowych uchwalenia planu miejscowego podpisała się osoba, która miała tytuł magistra ekonomii. Z akt sprawy nie wynika, aby była ona rzeczoznawcą majątkowym – kontynuował sąd. Organ nie wykazał więc, aby prognoza została sporządzona przez uprawnioną osobę. Jest to naruszenie przepisów ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym – zauważył sąd.

wyrok: Wyrok Wojewódzkiego  Sądu Administracyjnego w Gorzowie Wlkp. z 23 stycznia 2014 r. (II SA/Go 888/13)