Zadania pracodawcy, gdy wydarzy się wypadek przy pracy, dokładnie regulują kodeks pracy i ustawa o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Niestety, żadne przepisy nie ustanawiają wymogu wykupienia dodatkowej ochrony firmy, np. polisy OC. Kiedy wystąpi tragiczne zdarzenie, w wyniku którego pracownik ponosi śmierć albo doznaje poważnych uszczerbków na zdrowiu, a świadczenia z ZUS nie pokrywają roszczeń, ofiara może domagać się odszkodowania od swojego szefa. Jeśli ma on polisę, należne pieniądze wypłaci ubezpieczyciel, jeśli nie, pracodawca odpowiada własnym majątkiem.
Co ważne, przedsiębiorca jest odpowiedzialny za wypadek bez względu na formę zatrudnienia poszkodowanego (umowa o pracę, o dzieło, zlecenie). Jeśli zatrudnia kogoś na czarno, też ponosi konsekwencje wypadku przy pracy. Wykupując OC, warto zwrócić uwagę na to, aby suma gwarancyjna, na którą opiewa polisa, była adekwatna do wielkości firmy ?i stopnia zagrożenia wypadkiem.
Wina i ryzyko
Odpowiedzialność pracodawcy za szkodę, jakiej doznał pracownik wskutek wypadku przy pracy, reguluje m.in. art. 415 kodeksu cywilnego na zasadzie winy: ,,kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia". Zgodnie z art. 435 k.c. zaś, gdy przedsiębiorca prowadzi przedsiębiorstwo lub zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody (pary, gazu, elektryczności, paliw płynnych itp.), wytwarzający środki wybuchowe albo posługujący się takimi środkami, jego odpowiedzialność kształtuje się na zasadzie ryzyka. Oznacza to, że za wyrządzoną pracownikowi szkodę odpowiada zawsze, chyba że do wypadku doszło wskutek działania siły wyższej, z wyłącznej winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą pracodawca nie ponosi odpowiedzialności.
Jeśli pracodawca nie ma OC, poszkodowany może bezpośrednio od niego dochodzić należnych mu praw. Gdy polubownie nie zaspokoi należnych etatowcowi roszczeń, musi liczyć się z tym, że podwładny będzie dochodził ich na drodze sądowej (postępowanie cywilne) bezpośrednio od spółki lub właściciela firmy – przy jednoosobowej działalności gospodarczej. W takich wypadkach prowadzący jednoosobową działalność odpowiada własnym majątkiem. Przykładowo poszkodowanej, która pracowała przy zdezelowanej prasie w małym zakładzie produkcyjnym i w wyniku wypadku miała amputowany palec, pracodawca nie chciał wypłacić ani złotówki odszkodowania. Ale sąd przyznał jej 25 tys. zł.
Spór w sądzie
Jak pokazują przypadki spraw spornych, różnica w wysokości między odszkodowaniami uzyskanymi przed sądem a tymi przyznawanymi przez ubezpieczyciela potrafi wynieść nawet kilkaset procent. Przykładowo ofiara, która pracowała na umowę o dzieło przy spawaniu konstrukcji, spadła z rusztowania i doznała ciężkich obrażeń ciała. Pracodawca miał polisę, ale nie poczuwał się do odpowiedzialności. Ubezpieczyciel dobrowolnie wypłacił tylko 10 tys. zł, pozostałe ?40 tys. zł przyznał sąd.
Inny poszkodowany, pracujący w budżetówce, spadł z drabiny podczas przycinania gałęzi. Zadanie wykonywał bez kasku, odpowiedniego przeszkolenia i używał pilarki na rozstawnej drabinie, czego, zdaniem Państwowej Inspekcji Pracy, nie mógł robić. Skutki wypadku okazały się tragiczne, doznał poważnych i nieodwracalnych obrażeń, przez co jest niezdolny do samodzielnej ?egzystencji. Sąd przyznał ofierze 200 tys. zł odszkodowania i ponad 2500 zł miesięcznie renty od gminy. Te przykłady pokazują, że kiedy sprawa trafia do sądu, pracodawca ponosi znacznie większe koszty.
Zdaniem autorki
Kamila Barszczewska z kancelarii prawnej LexBridge, obsługującej m.in. Auxilię, firmę odszkodowawczą
Każdego dnia dochodzi do ponad 200 wypadków przy pracy. Pracodawcy mogą jednak dodatkowo zabezpieczyć się na taką okoliczność. Brak polisy OC to oszczędność krótkoterminowa, bo w dłuższym czasie, kiedy trzeba będzie wypłacić świadczenia poszkodowanemu w wypadku, przedsiębiorcę mogą spotkać poważne problemy finansowe. W historii ubezpieczyciela był przypadek, kiedy w wyniku jednego tragicznego zdarzenia polisa pracodawcy o wartości 1 mln zł została w całości wykorzystana, a przedsiębiorca musiał jeszcze dopłacać do świadczeń.