O przedawnieniu nie decyduje więc zakończenie prac, ani dzień dowiedzenia się (rozpoznania szkody), chyba że się one pokrywają z jej wystąpieniem. To sedno uchwały Sądu Najwyższego, które rozstrzyga tę ważną kwestię (?III CZP 72/13).
Nieraz są to różne terminy. Do tej pory Sąd Najwyższy nie rozstrzygnął tej kwestii – wskazała w referacie sędzia SN Marta Romańska.
Może dlatego, że niektóre rodzaje umów, np. umowy o dzieło, mają szczególne regulacje dotyczące dnia, od którego należy liczyć przedawnienie (w wypadku dzieła: od oddania dzieła, a jeśli to nie nastąpiło, od dnia, w którym miało być oddane).
Przeciek po 20 latach
Kwestia ta wynikła w sprawie o 30 tys. zł odszkodowania, jaką Lech S. wytoczył Bogusławowi K., który w latach 1989–1990 nadzorował budowę bliźniaka, w połowie dla powoda. Dopiero jednak w 2002 r., jak twierdzi, ujawniła się wada budynku polegająca na przeciekaniu dachu, a jak ustalił biegły, co dodatkowo zabrało nieco czasu, wada jest skutkiem błędnej budowy tzw. wieńca dachowego, której to pracy pozwany nie dopilnował. Powód domagał się więc odszkodowania za nienależyte wykonanie umowy o nadzór budowy (same prace wykonywał kto inny), nie są to więc roszczenia z rękojmi (zresztą na to byłoby za późno).
Nie ma jednej prostej zasady wskazania początku i biegu przedawnienia
Sąd Rejonowy w Stargardzie Szczecińskim oddalił pozew, wskazując, że najdłuższy możliwy termin przedawnienia wynikający z umowy wynosi dziesięć lat, z kolei przepisy z czynów niedozwolonych wprawdzie przewidują dłuższy okres, ale dla szkód wynikłych z przestępstwa.
Sąd Okręgowy uznał z kolei, że można tutaj mówić tylko o odpowiedzialności kontraktowej (art. 471 kodeksu cywilnego), i na niej się skoncentrował. Powziął jednak wątpliwość, od jakiej daty liczyć dziesięcioletni (ogólny) termin przedawnienia.
Liczy się skutek
Najważniejszy dla tej kwestii art. 120 § 1 k.c. stanowi, że bieg przedawnienia rozpoczyna się od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne, a jeżeli wymagalność zależy od podjęcia określonej czynności przez uprawnionego, od dnia, w którym stałoby się wymagalne, gdyby ją podjął w najwcześniej możliwym terminie. Ta zasada nie rozwiązuje jednak problemu tej sprawy, gdyż możliwe są trzy terminy: dzień wykonania zobowiązania (zakończenia prac), dzień zaistnienia szkody, wreszcie dzień dowiedzenia się poszkodowanego (wierzyciela) o szkodzie.
Ponętną propozycją byłoby wskazanie dnia dowiedzenia o szkodzie, ale taka zasada mogłaby skłaniać do nadużyć. W jednym z orzeczeń SN wskazał, że świadomość to element przeżyć wewnętrznych człowieka, i jeżeli nie zostanie ujawniona, jest niesprawdzalna. Jedna ze stron (w tym wypadku powód) mógłby kształtować termin przedawnienia.
Sąd Najwyższy wybrał „środkowy termin" i uchwalił, że termin przedawnienia roszczenia o zapłatę odszkodowania za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania (art. 471 k.c.) rozpoczyna bieg od dnia wystąpienia szkody pozostającej w związku przyczynowym z tym zdarzeniem.
W opisywanej sprawie będzie to więc powstanie przecieku.
Uzasadnienie pisemne uchwały będzie za miesiąc.
– Spory o przedawnienie to częsty element procesów cywilnych – wskazuje Marcin Łochowski, sędzia cywilny z SO Warszawa-Praga. – Sporne bywa nie tylko rozpoczęcie biegu przedawnienia, ale także czas jego trwania zwłaszcza przy umowach nienazwanych, mieszanych.