Takie wnioski wynikają z wczorajszego wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt: I PK 111/13), który rozstrzygnął wątpliwości wynikające ze stosowania ustawy o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców (tzw. ustawa antykryzysowa).
Sędziowie zajęli się sprawą Anieli M., zatrudnianej od listopada 2006 r. na kolejnych dwuletnich umowach o pracę. Po tym, jak 22 sierpnia 2009 r. ustawa weszła w życie, firma zawarła z pracownicą trzecią z kolei umowę na czas określony od 1 listopada 2010 r. do 31 grudnia 2011 r.
Pracodawca skorzystał z tego, że pod rządami ustawy antykryzysowej zostało zawieszone działanie art. 25¹ kodeksu pracy, który mówi, że trzecia umowa na czas określony przekształca się z mocy prawa w umowę na czas nieokreślony. Pod rządami ustawy antykryzysowej można było więc zawrzeć dowolną liczbę umów terminowych. Przewidywała ona jednak inne ograniczenie. Zgodnie z jej art. 13 łączny okres zatrudnienia na takich umowach u jednego pracodawcy nie mógł przekraczać 24 miesięcy.
Kiedy spółka nie przedłużyła z Anielą M. zatrudnienia, ta złożyła do sądu pozew o ustalenie istnienia stosunku pracy na czas nieokreślony (na podstawie art. 189 kodeksu postępowania cywilnego).
Dopuszczeni do pracy po 22 sierpnia 2011 r. dostali umowy bezterminowe
I sąd rejonowy, i okręgowy potwierdziły, że kobieta była zatrudniona na umowę na czas nieokreślony już od 1 listopada 2010 r. Stwierdziły, że kolejna umowa na czas określony, zawarta pod rządami ustawy antykryzysowej, w trakcie której doszło do przekroczenia dopuszczalnego 24-miesięcznego okresu zatrudnienia na takich umowach, przekształciła się w bezterminowy angaż.
Pracodawca w skardze kasacyjnej do SN zarzucił, że ustawa antykryzysowa nie przewiduje sankcji za przekroczenie limitu 24 miesięcy zatrudnienia na umowach terminowych. Nie ma więc podstaw do uznania ostatniej umowy na czas określony za bezterminową, już od momentu jej zawarcia.
Sędziowie SN uznali ten zarzut za słuszny. Uchylili wyrok sądu okręgowego i przekazali mu sprawę do ponownego rozstrzygnięcia.
– Pod rządami ustawy antykryzysowej po upływie 24 miesięcy zatrudnienia na czas określony taka umowa rozwiązywała się z mocy prawa – stwierdziła sędzia Teresa Flemming-Kulesza w uzasadnieniu tego wyroku. – Jeśli dana osoba została później dopuszczona do pracy, spowodowało to zawarcie kolejnej umowy przez fakty dokonane.
Z wyroku SN wynika, że ta kolejna umowa może być uznana za zawartą na czas nieokreślony. W wypadku osób pracujących na umowach terminowych przez cały czas obowiązywania ustawy antykryzysowej 24-miesięczny okres zatrudnienia na umowach terminowych minął 22 sierpnia 2011 r. Wszyscy ci, którzy zostali dopuszczeni do pracy następnego dnia, mogą się więc domagać przekształcenia ich umów w bezterminowe.