Sąd Najwyższy zajął się sprawą Marii S., która kupiła prawie gotowy drewniany dom letniskowy pod Wrocławiem. Po trzech latach spłonął zapalony od komina, jak się okazało wadliwie wybudowanego i źle skontrolowanego przez kominiarza ze spółdzielni usług kominiarskich.
Zaangażowany przez poprzedniego właściciela mistrz kominiarski wydał opinię, że dom nadaje się do zamieszkania. Komin był już wtedy otynkowany i kominiarz nie mógł dostrzec w nim braku izolacji od elementów drewnianych. Kiedy po trzech latach dom się spalił, właścicielka pozwała spółdzielnię usług kominiarskich oraz Ewę W., autorkę projektu domu i komina oraz kierowniczkę tej budowy.
Czytaj także: Kiedy szef nie odpowiada za szkodę wyrządzoną przez pracownika
Sąd okręgowy uznał roszczenia za zasadne na podstawie art. 430 kodeksu cywilnego w zw. z art. 120 kodeksu pracy. Pierwszy mówi, że kto powierza wykonanie czynności osobie, która podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną przez tę osobę przy wykonywaniu powierzonej jej czynności. Drugi, że w razie wyrządzenia przez pracownika przy wykonywaniu obowiązków szkody osobie trzeciej zobowiązany do jej naprawienia jest pracodawca. W ocenie SO, gdyby powódka wiedziała o wadach, to by tego domu nie kupiła.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uznał, że art. 430 k.c. nie ma tu zastosowania, gdyż mistrz kominiarski działał samodzielnie i niezależnie od spółdzielni. Tego stanowiska broniła jej pełnomocnik mec. Lidia Mikuła, wskazując, że poświadczenia nieprawdy o stanie komina przez kominiarza nie można zaliczyć do wykonywania obowiązków pracowniczych. Bez skutku.
– Wykonanie opinii przed dopuszczeniem domu do użytkowania, za które kominiarz przyjął wynagrodzenie od swego pracodawcy, było wykonaniem jego obowiązków i nie zmienia tej oceny fakt, że była ona nieprawdziwa – wskazał w uzasadnieniu wyroku sędzia SN Tomasz Szanciło. – Kominiarz wykonywał te czynności na podstawie umowy o pracę na miejscu i oczywiście nie było tam jego szefów i miał większą swobodę. Nie znaczy to jednak, że nie działał pod pod ogólnym nadzorem, że art. 430 k.c. nie ma tu zastosowania.
Teraz SO ustali wysokość szkody (powódka wyceniła ją na 600 tys. zł) i to, jak ma być podzielona między spółdzielnię kominiarska a byłą kierowniczkę budowy.
Sygnatura akt: V CSK 547/18