To wciąż dostępna pula dotacji z programu „Innowacyjna gospodarka" pod nazwą „Paszport do eksportu", która ma być udostępniona firmom przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości w drugiej połowie roku. To pieniądze (w tym roku nawet do 400 tys. zł) dla mikro-, małych i średnich firm na realizację ich planów rozwoju eksportu.

Kierunek zagranica

Można je przeznaczyć m.in. na udział w zagranicznych imprezach targowo-wystawienniczych w charakterze wystawcy, wyszukiwanie i dobór partnerów na rynkach docelowych, uzyskanie niezbędnych dokumentów uprawniających do wprowadzenia produktów lub usług przedsiębiorcy na wybrane rynki docelowe lub, i tu nowość, nawet na udział w międzynarodowych imprezach targowo-wystawienniczych odbywających się w Polsce w charakterze wystawcy oraz organizację misji gospodarczych przedsiębiorców zagranicznych u polskiego przedsiębiorcy.

O dotacje w tym roku będą mogły ubiegać się firmy, których średni udział eksportu w całkowitej sprzedaży w okresie trzech lat obrotowych poprzedzających rok złożenia wniosku o dofinansowanie nie przekroczył limitu 30 proc., przy jednoczesnym założeniu, że w żadnym z tych trzech lat udział eksportu w całkowitej sprzedaży nie przekroczył 60 proc.

Kto korzysta

Po te pieniądze sięgają przedsiębiorstwa ze wszystkich regionów. Można wśród nich znaleźć zarówno firmy z niewielkim stażem, jak i te już znane, jak np. Strzegomskie Zakłady Mechaniczne ZREMB, lub nawet przedsiębiorstwa z 25-letnią tradycją, jak „Bracia Urbanek" z Łowicza. Na stronie internetowej tej ostatniej firmy można przeczytać, że „z powodzeniem sprzedaje produkty na całym świecie" oraz że „...największym powodzeniem poza Polską cieszą się wyroby firmy w Mongolii, Rosji, Izraelu, Niemczech. Eksportowane także są do Estonii, Korei, USA i Kuwejtu", a mimo to firma skorzystała z dotacji. Co ciekawe, niektóre spółki, jak np. Kulinaria, wprost w nazwach projektów wskazują, gdzie chcą eksportować: „Rumunia – nowy kierunek eksportu produktów firmy Kulinaria SA" czy JM Labus sp. z o.o. sp. k. – „Eksport do Ameryki Łacińskiej: usługi firmy JM Labus sp. z o.o. sp.k. na wybranych rynkach Meksyku, Argentyny, Chile i Peru".

Eksport usług

Warto też zwrócić uwagę, że w przypadku „Paszportu do eksportu" chodzi nie tylko o eksport produktów, ale i usług. Usługa jest przedmiotem eksportu wtedy, gdy usługodawca i usługobiorca pochodzą z różnych krajów, niezależnie od miejsca świadczenia usługi. Przykłady firm usługowych (i zarazem doradczych) to: Accreo Taxand (obecnie Crido Taxand) i Sotres z Warszawy.

– Rynki docelowe, które braliśmy pod uwagę w planie rozwoju eksportu, to Francja i Rumunia. W Rumunii już działamy. Usługi, które eksportujemy, dotyczą doradztwa podatkowego i pomocy publicznej – mówi „Rz" Michał Gwizda, partner w Crido Taxand. Jak pokazuje przypadek „Salonu Urody Afrodyta Edyta Wójcicka" z Babimostu w województwie lubuskim, można też eksportować prostsze usługi, choćby te związane z pielęgnacją urody.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

a.osiecki@rp.pl

Jerzy Kwieciński, ekspert Business Centre Club

„Paszport do eksportu" to niewątpliwie dotacje przyczyniające się do zwiększenia eksportu małych i średnich firm. Są one kierowane głównie do sektora produkcyjnego. Niestety, słaby jest monitoring tego, co się dzieje w firmach w trakcie i po zakończeniu projektów, czyli jakie są faktyczne efekty unijnej pomocy. Nadzór jest bardziej nastawiony na to, czy dotacje wydano zgodnie z procedurami, a nie na to, jakie osiągnięto efekty. A główny, pożądany efekt to zwiększenie eksportu poprzez zdobycie nowych rynków zbytu za granicą i pozyskanie nowych, zagranicznych kontrahentów. Nie mniej jednak pieniądze te wymuszają bardziej planowe podejście firm do eksportu.