Fala upadłości spółek z branży budowlanej stawia w nowym świetle unormowania artykułu 647
1
§ 5
, zgodnie z którym inwestor oraz wykonawca ponoszą solidarną odpowiedzialność za zapłatę wynagrodzenia
Przepis ten może stanowić dla inwestora pułapkę bez wyjścia. Warto więc zastanowić się na co inwestor powinien zwrócić szczególną uwagę podczas zawierania umowy z wykonawcą, czego się wystrzegać i do czego zobowiązany jest względem podwykonawców.
Od 24 kwietnia 2003 roku inwestor i wykonawca ponoszą solidarną odpowiedzialność za zapłatę wynagrodzenia podwykonawcom z tytułu wykonanych przez nich robót budowlanych. Od tej daty obowiązuje art. 647
1
Kodeksu cywilnego, wprowadzony w celu zapobieżenia negatywnym zjawiskom nieregulowania przez wykonawców należności wobec podwykonawców za wykonane prace. Zgodnie z uzasadnieniem projektu ustawy nowa regulacja miała stanowić gwarancję zaspokojenia całości należności, niezależnie od tego czy nieregulowanie zobowiązań względem podwykonawców było zawinione czy też nie.
Kontrowersyjne koło ratunkowe
Wprowadzone przepisy od początku rodziły spore kontrowersje. Z jednej strony kwestionowano zasadność ustawowego ingerowania w mechanizmy rynkowe oparte na zasadzie, zgodnie z którą każdy uczestnik obrotu gospodarczego winien we własnym zakresie dbać o swoje interesy i zabezpieczać się na wypadek niewypłacalności kontrahenta. Z drugiej natomiast krytykowano przyjętą konstrukcję odpowiedzialności solidarnej. Kontrowersje nie wygasły, a przepis art. 647
1
k.c. w praktyce wciąż rodzi istotne problemy.
Jedna z ważniejszych kwestii z punktu widzenia interesów inwestora sprowadza się do pytania o relację pomiędzy obowiązkami wynikającymi z solidarnej odpowiedzialności za dług wykonawcy względem podwykonawców, a obowiązkami inwestora względem wykonawcy wynikającymi z zawartej między nimi umowy. Z solidarnego charakteru zobowiązania inwestora wynika, iż podwykonawca – wierzyciel może żądać zapłaty całości albo części należności od wszystkich zobowiązanych solidarnie łącznie, od niektórych z nich lub od każdego z osobna.
Oznacza to, iż podwykonawca może skierować w całości żądanie zapłaty należnego wynagrodzenia bezpośrednio do inwestora. Co więcej nie musi wcześniej podejmować jakichkolwiek działań zmierzających do zaspokojenia jego wierzytelności w stosunku do bezpośredniego kontrahenta, czyli wykonawcy. Odpowiedzialność inwestora nie ma bowiem charakteru posiłkowego i nie ma potrzeby wykazywania, że dochodzenie roszczenia od wykonawcy okazało się bezskuteczne, czy też w jakikolwiek sposób utrudnione.
Potrzebne konsultacje
Inwestorowi, który bezpośrednio nie zlecał prac podwykonawcy, trudno jest ocenić zasadność jego roszczeń i ich wymagalność. Niewątpliwie potrzebna jest w takim przypadku konsultacja z wykonawcą.
Inwestor zobowiązany jest zaspokoić żądanie podwykonawcy niezależnie od realizacji swoich obowiązków względem wykonawcy. Innymi słowy – inwestor będzie zobowiązany do zapłaty wynagrodzenia podwykonawcy zarówno w przypadku, gdy jego zobowiązanie względem wykonawcy nie stało się jeszcze wymagalne jak i w sytuacji uregulowania całości wynagrodzenia na rzecz wykonawcy. Oznacza to, że ostatecznie koszt inwestycji może być wyższy aniżeli wysokość wynagrodzenia, które inwestor zobowiązał się wypłacić wykonawcy.
Wzajemne rozliczenia
Jak wyglądać powinny wzajemne rozliczenia pomiędzy wykonawcą a inwestorem w sytuacji, gdy ten ostatni uregulował niezapłacone przez wykonawcę wynagrodzenie podwykonawcy? Pytanie to nabiera szczególnego znaczenia w kontekście licznych w ostatnim czasie upadłości podmiotów pełniących rolę generalnego wykonawcy potężnych inwestycji budowlanych, angażujących rzesze małych i średnich podmiotów jako podwykonawców.
Zgodnie ze spotykanym często poglądem inwestor spłacający należność podwykonawcy może zmniejszyć o jej wysokość wynagrodzenie, które winien zapłacić wykonawcy nieregulującemu swoich zobowiązań. Stanowisko takie zdaje się potwierdzać uzasadnienie orzeczenia
Sądu Najwyższego z 15 listopada 2006 r. (sygn. V CSK 221/06)
dotyczącego stosowania art. 647
1
k.c.. Prezentowane podejście na pierwszy rzut oka odpowiada poczuciu sprawiedliwości. Skoro bowiem inwestor płaci należności podwykonawcy, dlaczegóż miałby być zobowiązany do zapłaty wynagrodzenia wykonawcy w pełnej wysokości.
Pamiętać przy tym należy, że Sąd Najwyższy w orzeczeniu z 28 czerwca 2006 r. (sygn. III CZP 36/06) nie miał wątpliwości co do tego, że inwestor pozostaje zobowiązany do zapłaty należności podwykonawcy, mimo uregulowania całości należności wykonawcy, który nie dopełnił swoich obowiązków.
W obu przypadkach sprawa sprowadza się do kwestii regresu jako właściwej formy rozliczeń pomiędzy solidarnie zobowiązanymi, wynikającej z istoty zobowiązań solidarnych. W związku z tym, na wzajemne rozliczenia inwestora i wykonawcy w sytuacji zaspokojenia roszczeń podwykonawców przez któregokolwiek z nich należy patrzeć przez pryzmat Kodeksu cywilnego regulujących wewnętrzne rozliczenia między solidarnie zobowiązanymi.
W myśl unormowań art. 376 k.c. „jeżeli jeden z dłużników solidarnych spełnił świadczenie, treść istniejącego między współdłużnikami stosunku prawnego rozstrzyga o tym, czy i w jakich częściach może on żądać zwrotu od współdłużników. Jeżeli z treści tego stosunku nie wynika nic innego, dłużnik, który świadczenie spełnił, może żądać zwrotu w częściach równych". Zatem czy w przypadku solidarności ustawowej możliwe jest pozaustawowe uregulowanie wzajemnych rozliczeń między dłużnikami solidarnymi?
Trzeba się dogadać
Wskazać należy, że w przypadku solidarności ustawowej ustawodawca bardzo często wprost reguluje zasady wzajemnych rozliczeń między współdłużnikami. W odniesieniu do solidarności z art. 647
1
§ 5 k.c., przyjmuje się, że odpowiedzialność ponoszona jest w częściach równych, ustawodawca nie uregulował bowiem wprost zasady wzajemnych rozliczeń między współdłużnikami. Co do zasady uważam, że współdłużnicy solidarni z mocy ustawy mogą uregulować wzajemne rozliczenia w ramach wewnętrznego porozumienia, o ile będzie ono zgodne z obowiązującym prawem.
Powstaje więc pytanie czy między solidarnie zobowiązanymi zgodnie z art. 647
1
§ 5 k.c. istnieją stosunki prawne, które rozstrzygają o tym, czy i w jakich częściach współdłużnicy zobowiązani są względem siebie w przypadku uregulowania zobowiązania na rzecz podwykonawcy przez jednego z ich?
Umowy zawierane między inwestorem a wykonawcą oraz wykonawcą a podwykonawcą zazwyczaj nie zawierają jakichkolwiek regulacji odnoszących się wprost do tej kwestii.
Ponadto, w przypadku większego kręgu dłużników solidarnych, obejmującego poza inwestorem i wykonawcą również podwykonawców, zauważyć należy, że pomiędzy inwestorem a podwykonawcą nie występuje jakikolwiek bezpośredni stosunek prawny mogący stanowić podstawę ustalenia zasad wzajemnych rozliczeń w ramach regresu.
O ile zatem uregulowanie w umowach pomiędzy poszczególnymi uczestnikami procesu inwestycyjnego kwestii wzajemnych rozliczeń na wypadek spełnienia świadczenia przez któregokolwiek z solidarnie zobowiązanych uznamy za możliwe i zasadne, o tyle w praktyce postanowienia takie są rzadko spotykane.
Warto podkreślić, że również w przypadku umownych regulacji wzajemne rozliczenia powinny być oparte na regresie i zasadniczo nie mogą być dokonane inaczej jak w trybie potrącenia, co rodzi konsekwencje, o których dalej.
Odzyska tylko połowę
Przy braku szczegółowych uzgodnień współdłużnicy odpowiadają w częściach równych, co oznacza, że inwestor, który spłacił wierzyciela może żądać od pozostałych dłużników wyłącznie części przypadającej na nich zgodnie z wewnętrznym podziałem długu. W przypadku gdy solidarnie zobowiązanymi są wykonawca i inwestor, inwestor spłacający podwykonawców mógłby zatem dochodzić od wykonawcy w drodze regresu jedynie połowy zapłaconej kwoty, mimo iż dług wykonawcy względem podwykonawcy gaśnie w całości. Rozwiązanie takie choć trudne do zaakceptowania wynika z bezwzględnie obowiązujących regulacji odpowiedzialności solidarnej.
Jeżeli inwestor nie dokonał na rzecz wykonawcy zapłaty należnego mu wynagrodzenia może dokonać potrącenia przysługującej mu wierzytelności regresowej z wzajemną wierzytelnością wykonawcy o zapłatę wynagrodzenia. Sytuacja inwestora jest zatem o wiele gorsza aniżeli np. poręczyciela, który spłacając cudzy dług nabywa z mocy prawa spłaconą wierzytelność do wysokości dokonanej zapłaty (art. 518 § 1 pkt. 1 k.c).
W praktyce, aby przeciwdziałać tym negatywnym dla inwestora konsekwencjom przyjętej przez ustawodawcę konstrukcji solidarnej odpowiedzialności, w zawieranych umowach wprowadza się rozbudowane mechanizmy, które mają gwarantować rozliczenie podwykonawców przez wykonawcę. Jednym z często stosowanych zapisów jest wymóg uprzedniego udokumentowania rozliczenia należności podwykonawców jako warunku wypłaty przez inwestora wynagrodzenia na rzecz wykonawcy. Mechanizmy te nie eliminują ostatecznie ryzyka po stronie inwestora, a prowadzić mogą do pochopnego rozliczania należności podwykonawców przez wykonawcę w obawie o wstrzymanie zapłaty należnych mu wynagrodzenia.

Włodzimierz Głowacki radca prawny, wspólnik w Kancelarii prawniczej Włodzimierz Głowacki i Wspólnicy sp.k.
Komentuje Włodzimierz Głowacki radca prawny, wspólnik w Kancelarii prawniczej Włodzimierz Głowacki i Wspólnicy sp.k.
Zauważyć należy, że w opisywanych obok sytuacjach głównym beneficjentem jawi się wykonawca, który nie reguluje swoich zobowiązań. Odbywa się to kosztem inwestora, który nie jest w stanie zapobiec niewypłacalności swojego kontrahenta.
Podkreślić należy, iż wzmocnienie ochrony podwykonawców w procesie inwestycyjnym w żadnej mierze nie uzasadnia rozwiązania, w którym inwestor płacąc dług wykonawcy, nie może dochodzić zwrotu całości zapłaconych kwot.
Dziś jedynym sposobem ograniczania ryzyka inwestora jest oczywiście właściwe konstruowanie umów z wykonawcami w dopuszczalnych prawem granicach, jak również egzekwowanie określonych wymogów dotyczących zawierania umów z podwykonawcami, jeżeli inwestor ponosić ma solidarną odpowiedzialność z zawierającym taką umowę za wynikające z niej zobowiązania.
Należy pamiętać, że jedną z zasadniczych przesłanek odpowiedzialności inwestora jest uzyskanie jego zgody na zawarcie umowy z podwykonawcą, co pozwala w pewnym stopniu wpływać na jej treści i zamieszczenie np. postanowień pozwalających regulować należności podwykonawców bezpośrednio przez inwestora i rozliczać je w całości z wynagrodzeniem należnym wykonawcy. Nie zmienia to faktu, że nawet najlepiej skonstruowane umowy nie eliminują opisanych obok ryzyk w całości, a zabiegi stron de facto sprowadzają się do minimalizowania negatywnych skutków regulacji z art. 647
1
§ 5 k.c.. Być może zatem najwłaściwszym rozwiązaniem byłoby jednak ponowne rozważenie zasadności pozostawienia przepisu w dotychczasowym brzmieniu.