Jak wyjaśnia Ministerstwo Środowiska (w opinii nr DP-024-60/30985/11/EN), przedsiębiorca malujący np. poziome znaki na drogach emituje do powietrza w sposób niezorganizowany różne substancje.
Zgodnie z art. 3 pkt 20 lit. a ustawy z 27 kwietnia 2001 r. – Prawo ochrony środowiska (tekst jedn. z 2008 r. nr 25, poz. 150 ze zm.) jest też podmiotem korzystającym ze środowiska.
W takiej sytuacji przedsiębiorca ma obowiązek uiszczać odpowiednie opłaty, mimo że nie ma pozwolenia na taką emisję.
Zgodnie z przepisami, jeżeli emisja powstająca podczas malowania nie pochodzi z instalacji, to nie jest wymagane pozwolenie środowiskowe (art. 220 ust. 1 ustawy).
To ważne, gdyż podmiot korzystający w ten sposób ze środowiska nie musi uiszczać opłat podwyższonych za
brak pozwolenia (w praktyce są to dotkliwe kary). Musiałby je płacić wówczas, gdyby pozwolenie było obowiązkowe.
Za substancje ulatniające się z farb firma płaci marszałkowi województwa
Znacznie więcej kłopotów sprawia zazwyczaj ustalenie wysokości opłaty. Przedsiębiorca musi samodzielnie ją wyliczyć albo zlecić to wyspecjalizowanej firmie. Zlecenie jest łatwiejsze, ale cena takiej usługi może się okazać wyższa od samej opłaty.
Sposobem na wyliczenie kwoty we własnym zakresie jest posłużenie się składem farby, który powinien być podany na opakowaniu. Powinna się tam znaleźć procentowa zawartość substancji lotnych (np. ksylen, toluen). Ze względu na ich charakter należy przyjąć, że w całości dostały się do powietrza.
Trzeba ustalić, ile konkretnie takiej substancji zużył przedsiębiorca, i przemnożyć to przez stawki dla poszczególnych związków chemicznych, które podane są na 2011 r. w obwieszczeniu ministra środowiska w sprawie wysokości stawek opłat za korzystanie ze środowiska na rok 2011 (MP z 2010 r. nr 74, poz. 945).
Dokonując obliczeń, trzeba postępować też zgodnie z rozporządzeniem w sprawie opłat za korzystanie ze środowiska (DzU z 2008 r. nr 196, poz. 1217).