Czy przedsiębiorca, który bierze ślub z osobą nieprowadzącą działalności gospodarczej, powinien myśleć o rozdzielności majątkowej i ją od razu wprowadzić?
Odpowiada Małgorzata Supera, adwokat z Kancelarii Adwokackiej M. Supera w Warszawie :
Co prawda panują poglądy, że umowa o rozdzielności majątkowej to pierwsza droga do rozwodu, ale tzw. intercyza może być bardzo przydatna ze względu na ogromne problemy z późniejszym podziałem majątku. Podział ten jest skomplikowany, szczególnie między małżonkami, z których jeden prowadzi działalność gospodarczą jako osoba fizyczna. Z reguły małżonek żyje w przekonaniu, że przedsiębiorstwo, czasem przysłowiowe dzieło życia, jest wyłącznie jego własnością.
Mimo że w świetle kodeksu cywilnego stanowi ono zorganizowany zbiór składników majątkowych i niemajątkowych, to jednak wchodzi najczęściej do wspólnego majątku. Często też przedsiębiorcy twierdzą, że majątek firmy należy wyłącznie do nich, bo jest oparty na ich osobistym majątku, np. gdy na należącej do nich działce zbudowano lokal dla firmy. Tymczasem w razie rozwodu przy ustalaniu wspólnego majątku liczą się również inwestycje dokonywane w trakcie małżeństwa.
Niezależnie od tego czy firma powstała po ślubie czy wcześniej?
Jeśli wcześniej, dla ustalenia majątku istotne są nakłady z okresu trwania małżeństwa. Dzięki inwestycjom wzrasta wartość przedsiębiorstwa – buduje się kolejny budynek, magazyn i nawet jeśli staną one na działce, która należała do jednego z małżonków, to przedsiębiorstwo rozwija się dzięki wspólnie zarobionym pieniądzom, w tym uzyskanym przez przedsiębiorcę.
To są pieniądze wydatkowane po to, żeby wzbogacić zakład – warsztat ślusarski, piekarnię. Może być to piekarnia po dziadkach, ale kolejna maszyna do mieszania ciasta kupiona w trakcie małżeństwa jest składnikiem majątku wspólnego.
Od czego zaczyna się podział?
Najpierw trzeba ustalić skład majątku. Wróćmy do przykładowej piekarni po dziadku. Jej budynek i grunt należą do majątku osobistego, ale kupione w trakcie małżeństwa maszyny są majątkiem wspólnym małżonków. Wyobraźmy sobie też, że położono nową dachówkę – to są nakłady, pieniądze ze wspólnego majątku przeznaczone na remont i one, nie dach, będą liczone do majątku.
Istotne jest wszystko. Trzeba mieć tego świadomość, bo drugi małżonek nieprowadzący działalności gospodarczej ma prawo wyboru, czy chce podziału przedsiębiorstwa, czy uzyskania tylko niektórych jego składników albo pieniędzy w zamian za te składniki.
Kiedy całe przedsiębiorstwo wchodzi do majątku wspólnego?
Jeżeli zostało utworzone w czasie trwania związku małżeńskiego. Problem powstaje, gdy przedmioty z majątku osobistego małżonka stają się istotną częścią przedsiębiorstwa powstałego po zawarciu związku małżeńskiego.
Trzeba wtedy dokonać wyceny całości i równocześnie odjąć wartość składników, bez których ta całość nie funkcjonuje. Poza tym przedsiębiorstwo to nie tylko środki trwałe, ale też inne aktywa i pasywa (np. długi, zobowiązania), które obrazują rzeczywistą sytuację firmy i od niej zależy decyzja, czy żądać podziału przy uwzględnieniu całego przedsiębiorstwa, czy tylko niektórych jego składników. Jeśli firma kwitnie, ma nieruchomości, ruchomości i pełne konto, warto myśleć o podziale przedsiębiorstwa, co oznacza w praktyce podział jego wartości, bo jest na dużym plusie.
Ta wartość w przypadku dobrze prosperującej firmy może być jeszcze powiększona o to, co może ona zarobić w przyszłości. Jeżeli jednak piekarnia jest tak zadłużona, że w ostatecznym rozliczeniu jej wartość jest bliska zeru, dzielenie się przedsiębiorstwem jest ryzykowne. Lepiej wówczas wskazywać we wniosku nie przedsiębiorstwo, lecz jego aktywa, wchodzące w jego skład nieruchomości, urządzenia, samochody, środki zgromadzone na rachunku. Sąd dzieli wyłącznie aktywa.
Kto, kiedy i komu wskazuje, co ma być przedmiotem podziału?
Wniosek o podział majątku do sądu składa małżonek, który chce dokonania podziału. W przypadku zgodnego podziału ingerencja sądu nie jest konieczna. W każdym razie należy określić, co wchodzi w skład majątku, z wyliczeniem konkretnych składników i ich wartości. W przypadku ugodowego podziału jego zasady określają sami małżonkowie.
Jeśli w grę wchodzi nieruchomość, ugoda musi być spisana przed notariuszem. Jeśli nie, ugodę można spisać na kartce papieru. Warto to jednak zrobić u notariusza albo adwokata, bo daje to gwarancję odpowiedniej treści umowy, znaczącej z uwagi na ewentualne spory w przyszłości. Jeśli nie ma zgody, trzeba zwrócić się do sądu.
I także wtedy wnioskujący małżonek wskazuje, co w jego ocenie wchodzi do majątku, i określa, co chce zachować dla siebie, a co dla współmałżonka. Współmałżonek będzie miał później prawo ustosunkować się do tego. W razie sporu co do wartości składników dzielonego majątku sąd powoła biegłego.
Czy tylko wtedy gdy jest spór? Kiedy nie jest potrzebny dowód z opinii biegłego?
Gdy strony zgadzają się co do wartości. Przypomnijmy, wartość wskazuje ten, kto pierwszy składa wniosek o podział majątku. Druga osoba może uważać, że wartość jest inna. Ponadto wnioskodawca może podać kwotę w przybliżeniu. W takich wypadkach – spór między stronami albo niepełne dane – prowadzone jest postępowanie dowodowe. Sąd ustala składniki majątku.
Przedsiębiorca, który wskazuje, że przedsiębiorstwo nie wchodzi w skład majątku, musi to udowodnić, np. że powstało przed zawarciem związku małżeńskiego albo w trakcie, ale wtedy małżonkowie byli np. objęci intercyzą.
Sąd bada także argumenty drugiego małżonka, który powie: prawdą jest, że chleb był pieczony przez dziadka małżonka, potem małżonek przejął piekarnię, ale w trakcie małżeństwa oboje dołożyliśmy do interesu.
Na wszystko potrzebne są dowody, najlepiej dokumenty, a w razie ich braku – zeznania świadków. Sąd może zobowiązać stronę do złożenia dokumentów, może też żądać ich np. od urzędu gminy, żeby sprawdzić, kiedy i na czyim gruncie postawiono budynek. Jeśli w trakcie związku małżeńskiego, to sprawa jest jasna – budynek powstał z nakładów małżonków. Przedsiębiorca może się bronić, że dostał go od rodziców, ale musi to udowodnić.
Czy gdy przedmiotem podziału ma być przedsiębiorstwo, biegły stawia także prognozę dalszego rozwoju firmy?
Tak, bo ten, kto zostanie z przedsiębiorstwem, ma jeszcze dodatkowy zysk z działającej na rynku firmy. Ważne jest, aby przyjąć właściwą metodę wyceny (majątkową, dochodową czy porównawczą), a ta zależy od wielu czynników.
Są z tym problemy?
Bywają. Wycena zależy od wielkości firmy, rodzaju prowadzonej działalności. Inaczej będzie wyceniana rozwijająca się piekarnia, inaczej działalność projektanta oparta na jego potencjale intelektualnym.
Gdy ktoś jest dla siebie i pracodawcą, i wykonującym, biegły nie może do wyceny wartości majątku wliczać potencjału umysłowego przedsiębiorcy, bo jest on związany z tą tylko osobą.
Wtedy liczy aktywa, pasywa, i to daje wartość przedsiębiorstwa. Gdy ktoś zatrudnia ludzi, posiada obiekty, dokonuje licznych operacji finansowych, nie wystarczą do obliczeń tylko aktywa i pasywa. Trzeba uwzględnić, że jest to „napędzająca się” działalność, dająca efekty finansowe.
Problem z wyceną przedsiębiorstwa wynika też z tego, że w jego skład wchodzą również składniki niematerialne, np. renoma. Poza tym, nawet jeśli dziś przynosi straty, to nie znaczy, że za pół roku nie będzie mieć zysków.
W jakim terminie biegli powinni to zbadać?
To może trwać kilka miesięcy, jeżeli przedsiębiorstwo jest duże. Biegły musi sięgnąć do bilansów, przeanalizować rozwój firmy. Istotne jest, czy rachunkowość jest pełna, czy uproszczona w postaci księgi przychodów i rozchodów, z której po latach nie wiadomo, czy w danym okresie paliwo kupiono na dojazd do klienta czy wyjazd nad morze.
Można nie zgodzić się z tymi wyliczeniami?
Można. Sama kiedyś nie zgodziłam się z opinią biegłego, bo moim zdaniem zastosował metodę wyceny niewłaściwą do charakteru przedsiębiorstwa, do czego przekonałam sąd. Pisemną opinię biegłego dostaje sąd i każda ze stron.
Mogą one zażądać jej uzupełnienia czy zmiany, z reguły wnosi się o wezwanie biegłego na rozprawę i zadaje mu pytania. Jeżeli wyjaśnienia nie przekonują, strona może wnieść o powołanie nowego biegłego.
Ile takich opinii może być wydanych?
Nie ma limitu. Ale uwaga, argumentując za powołaniem kolejnego biegłego, trzeba wskazać konkretne wady wcześniejszej opinii – nieprecyzyjne obliczenia, zastosowanie złej metody.
Jak przebiega sprawa, gdy opinie się wykluczają?
Decyzja należy do sądu. Załóżmy, że pierwsza opinia była wadliwa ze względu na niewłaściwą metodę obliczeń, a druga rzeczowa. Sąd może poprzestać na drugiej, ale potem w uzasadnieniu postanowienia o podziale majątku musi wyjaśnić ten wybór.
Sąd rozstrzyga także, jak podzielić majątek.
Jeżeli po ustaleniach dotyczących składu majątku wspólnego i jego wartości małżonkowie uzgodnili między sobą, co komu ma być przydzielone i się z tym zgadzają, sąd to respektuje. Inaczej jest w razie sporu, np. ani jeden, ani drugi małżonek nie chcą przejąć składników firmy.
Wtedy pozostaje zarządzić podział przez sprzedaż. Odbywa się w takiej formie, jak przy licytacji przez komornika, i jest mało korzystna dla stron, bo oprócz kosztów komornika i związanych ze sprzedażą również cena nie jest satysfakcjonująca.
A jeśli oboje chcą otrzymać ciężarówkę?
Sąd kieruje się logiką. Jeśli małżonek przedsiębiorca prowadzi firmę, nie ma sensu ciężarówki przekazywać małżonkowi, który nie prowadzi działalności gospodarczej. Sąd bada wszystko pod kątem racjonalności. W zależności od żądań stron ocenia, czy przedsiębiorstwo można podzielić fizycznie – np. na produkcję owoców i na przetwórstwo, a także czy druga strona chce wziąć na swoje barki prowadzenie działalności. Z reguły nie.
Wtedy przedsiębiorca zachowuje firmę, a współmałżonek otrzymuje połowę jej wartości. Bo podziału dokonuje się pół na pół. Wyjątkowo można domagać się innych proporcji, ale to trzeba uzasadnić, np. druga strona była obibokiem i trwoniła majątek. To też należy udowodnić.
Sąd ocenia też, czy przedsiębiorca, któremu przypadnie przykładowa ciężarówka albo w jego rękach pozostanie cała firma, jest w stanie spłacić współmałżonka, który ma otrzymać pieniądze. Jeśli nie może, zarządza podział przez sprzedaż.
Sąd nie przyjmuje na wiarę deklaracji strony, że spłaci drugiego małżonka.
Nie. Bada wypłacalność na podstawie przedstawionych dowodów oraz innych, których może zażądać. Sąd ma prawo wglądu do konta bankowego. Małżonek, na którego nazwisko nie jest prowadzony rachunek, nie ma takich praw.
Jak długo trwają takie sprawy?
Nawet wiele lat. Gromadzenie dowodów trwa. Największy problem stwarza jednak określenie wartości majątku, bo ustala się ją na podstawie stanu majątku z daty ustania wspólności (np. ustania małżeństwa), a ceny z dnia podziału.
Co oznacza dla przedsiębiorcy małżeńska intercyza? Czy w przypadku podziału majątku on bierze wszystko?
Nie do końca. Nawet w przypadku umowy wyłączającej wspólność majątkową małżeńską dochody uzyskiwane z przedsiębiorstwa są wspólne.
Przedsiębiorca nie będzie dzielił się firmą, ale musi liczyć się z koniecznością rozliczenia dochodów oprócz tych, które wspólnie z małżonkiem skonsumował.
Jeżeli dochody zainwestował w firmę, to będzie musiał je w połowie zwrócić, bo są to nakłady, których zwrotu można żądać w podziale majątku.
- rozmawiała Iwona Jackowska
Więcej w serwisie:
»
»
»
»
»
»
»
Zobacz też poradnik:
Prawo dla Ciebie » Poradniki prawne » Poradniki rodzinne » Podział majątku wspólnego po rozwodzie lub intercyzie