Formalności związanych z ochroną środowiska jest więcej niż przy podatkach, a opłata za zlecenie sprawozdań wyspecjalizowanym firmom przekracza 150 zł. Takim samym obowiązkom podlegają zarówno jednoosobowe firmy sprzedające pojedyncze egzemplarze, np. przez Internet, jak i rynkowi potentaci.

– Sprowadzam i sprzedaję niewielkie ilości urządzeń pomiarowych działających na baterie i by być w zgodzie z przepisami o bateriach i akumulatorach, muszę wysłać do 15 marca do urzędu marszałkowskiego pięć różnych sprawozdań – irytuje się przedsiębiorca z Pomorza. – W tym samym terminie powinienem złożyć też cztery kolejne dokumenty związane ze sprzętem elektrycznym.

Za zużyty sprzęt firma rozlicza się nie z marszałkiem, ale z głównym inspektorem ochrony środowiska.

Ogniwa na nowych zasadach

Od ubiegłego roku przedsiębiorcom, którzy sprowadzają ogniwa (także jako elementy w sprzedawanych przez siebie urządzeniach), zmieniły się zasady rozliczeń. Za 2011 r. po raz pierwszy rozliczają się bowiem nie na podstawie ustawy o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi odpadami oraz o opłacie produktowej, ale zgodnie z ustawą o bateriach i akumulatorach. Zamiast uprościć, zwiększyła ona obowiązki sprawozdawcze i opłatowe (patrz ramka).

– Rozliczenia powinny być znacznie prostsze – przyznaje Michał Korkozowicz z firmy Reba zajmującej się wyręczaniem przedsiębiorców w obowiązkach wynikających z przepisów o bateriach i akumulatorach. – Sprawozdań w ogóle nie powinni składać ci, którzy sprowadzają niewielkie ilości ogniw. Dziś bowiem sprawozdania muszą składać wszyscy przedsiębiorcy, bez względu na to, ile ogniw sprowadzają.

Kwity, za które trzeba płacić

Michał Korkozowicz tłumaczy, że standardowe, sporządzane w wersji papierowej, sprawozdanie zajmuje ok. dwóch stron formatu A4. Ale do jednego z nich dołącza się wykaz punktów zbierania, z którymi firma ma zawartą umowę. W wypadku przedsiębiorców, którym pomaga w ekoobowiązkach Reba, jest to 400-stronicowa lista. – Zamieściliśmy ją na płycie CD – mówi Korkozowicz. – Mam nadzieję, że urzędy marszałkowskie to uznają.

Za każde z pięciu sprawozdań firma, która wynajmuje do rozliczeń specjalistów, płaci ponad 30 zł. W sumie więc kwota przekracza 150 zł.

– Ze względu na wciąż znaczący handel nielegalnymi kwitami nie widzę możliwości ograniczenia obowiązków sprawozdawczych, przynajmniej w zakresie zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego – twierdzi Grzegorz Skrzypczak, prezes organizacji odzysku ElektroEko. – Zwłaszcza dopóki nie powstanie działający online system informatyczny monitorujący zarówno to, ile sprzętu jest zbierane i przetwarzane, jak i związane z tym faktury oraz przepływy finansowe.

Prezes dodaje, że niezbędne jest przejęcie śmieci, także elektrycznych i elektronicznych, przez gminy, żeby mieszkańcy mogli nieodpłatnie oddawać zużyte urządzenia, a nie pozbywać się ich niezgodnie z prawem.

Niejasne przepisy

Jeszcze większym problemem są niejasne, a niekiedy wręcz błędnie sformułowane przepisy. – Kiedy próbowałem wyliczyć opłatę za kampanie edukacyjne, okazało się, że powinienem ją uiścić w „sztukozłotych na kilogram" – narzeka przedsiębiorca z Pomorza.

Ustawa nakazuje bowiem płacić na publiczne kampanie edukacyjne od sztuki wprowadzonych ogniw, a rozporządzenie przewiduje stawkę w złotych za kilogram.

Wątpliwości dotyczą też opłaty depozytowej pobieranej od akumulatorów samochodowych (pisaliśmy o tym: „Marszałek prześle informacje o bateriach", „Rz" z 10 marca).

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki z.jozwiak@rp.pl

Jakie trzeba złożyć sprawozdania

Z ustawy o bateriach i akumulatorach:

 

Czytaj:

Kto podlega ustawowym obowiązkom?

 

Zobacz też:

 

Zobacz

»

Ochrona środowiska

»

Sprawozdania