[b]Rz: W jakim zakresie dozwolona jest w Polsce reklama porównawcza?[/b]
[b]Michał Strzelecki:[/b] Jest jak najbardziej dopuszczalna.
W praktyce trudno ją jednak stosować. Polska ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji określa osiem przesłanek, które muszą zostać łącznie spełnione, żeby uznać jej zgodność z dobrymi obyczajami. Czyli reklama porównawcza jest zgodna z dobrymi obyczajami, jeżeli m.in. nie wprowadza w błąd, porównuje obiektywnie istotne i sprawdzalne cechy produktu.
[b] W sprawie reklamy porównawczej wypowiedział się 18 listopada Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu. Co powiedział?[/b]
W rozpatrywanym przypadku chodziło o porównanie cen koszyka sprzedawanych w markecie 34 produktów dwóch różnych producentów. Sądy francuskie twierdziły, że gdy w dwóch reklamowanych koszykach znajdą się substytucyjne towary dwóch różnych producentów, to nie można ich porównywać pod względem cenowym. Trybunał był innego zdania. Stwierdził, że dopuszczalne jest porównanie cen towarów różnych producentów.
[b]Oznacza to, przekładając na nasz rynek, że można podać w reklamie cenę mleka łaciatego i łowickiego, i stwierdzić, że jedno z nich jest zdecydowanie tańsze.[/b]
Taki był sens tego wyroku. W Polsce doktryna również podawała w wątpliwość dopuszczalność takiego porównania cenowego, no bo przecież mleko mleku nie jest równe. Wszyscy konsumenci są szczególnie wrażliwi na ceny, więc to kryterium ma dla nich często decydujące znaczenie. Wrażliwość cenowa oznacza bowiem, że istnieje ścisła zależność między poziomem ceny a gotowością do zakupu danego produktu. Dlatego takie reklamy mogą szczególnie interesować i klientów marketów, i ich właścicieli.
[b]Czy wyrok Trybunału w sprawie reklam porównawczych jest pożyteczny dla polskich przedsiębiorców?[/b]
Jest korzystny dla tych, którzy zamierzają się posługiwać reklamą porównawczą.
[b]Czy przedsiębiorca może wybrać do reklamy porównawczej takie produkty swoje i konkurenta, by zestawienie ich cen było szczególnie korzystne dla niego?[/b]
Oczywiście, może to zrobić. Towary będące przedmiotem porównania można bowiem dobrać w taki sposób, by jego wynik był korzystniejszy dla reklamodawcy. Jeden z polskich sądów trafnie stwierdził , że przedsiębiorca reklamuje przecież samego siebie, nie zaś swojego konkurenta.
[b]Czy są jakieś granice stosowania reklam porównawczych?[/b]
Dopuszczalność porównywania różnych produktów w reklamie ma oczywiście swoje granice. Przede wszystkim porównywane produkty muszą być substytucyjne, czyli zaspokajać te same potrzeby albo cele konsumenta. Jest oczywiste, że mleko łowickie zaspokaja te same potrzeby co mleko łaciate. Ale będzie już kłopot z porównaniem cen np. perfum. Na pewno substytucyjne będą perfumy: Chanel i Diora. Jednak porównanie cen perfum Chanel i taniej wody kolońskiej jest już nadużyciem. Osobie, która używa Chanel, nie zastąpi ich tania woda kolońska.
[b]Gdzie więc przebiega granica pozwalająca uznać jedną reklamę porównawczą za zgodną z przepisami, a inną za naruszającą je?[/b]
W orzecznictwie Trybunału funkcjonuje jedna najważniejsza zasada pozwalająca na takie odróżnienie. Jest to reguła najkorzystniejszej interpretacji wymagań stawianych reklamie porównawczej. Oznacza to, że ewentualne wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść tej reklamy.
[i]Autor jest radcą prawnym w kancelarii Grynhoff Woźny Wspólnicy[/i]