Przed kilkoma dniami Cezary Grabarczyk, szef Ministerstwa Infrastruktury, zapowiedział obcięcie wydatków na inwestycje. Oznacza to anulowanie wielu już trwających przetargów.

– Na razie nie wiemy, jakie inwestycje mają być wstrzymane. Wciąż trwają konsultacje – mówi Marcin Hadaj, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

[srodtytul]Dwie możliwości[/srodtytul]

Przepisy ściśle określają sytuacje, w których przetarg może być anulowany. Ze wskazanych w nich przesłanek w grę wchodzą dwie: brak wystarczających środków i wykazanie, że prowadzenie postępowania lub wykonanie zamówienia nie leży w interesie publicznym, czego nie można było wcześniej przewidzieć.

Pierwsza przesłanka jest do zastosowania, gdy nie zostały jeszcze otwarte oferty. Przed otwarciem zamawiający powiadamia o tym, jaką kwotę zamierza przeznaczyć na sfinansowanie zamówienia. Jeśli poda „zero” to oczywiście każda z ofert będzie droższa, co uzasadnia unieważnienie postępowania.

[wyimek]16 mld zł - o tyle zostaną obcięte wydatki z Funduszu Drogowego w 2011 r. i wyniosą ostatecznie 78 mld zł[/wyimek]

W przetargach, w których otwarcie już nastąpiło i kwota planowana do wydania została już podana, tego wariantu nie da się zastosować. Orzecznictwo jest tutaj jednolite: zamawiający nie może zmniejszać raz wskazanej sumy.

Po otwarciu ofert pozostaje więc jedynie przesłanka z art. 93 ust. 1 pkt 6 prawa zamówień publicznych. Przepis ten pozwala unieważnić postępowanie, jeżeli „wystąpiła istotna zmiana okoliczności powodująca, że prowadzenie postępowania lub wykonanie zamówienia nie leży w interesie publicznym”. Wykazanie istotnej zmiany okoliczności, gdy trzeba ciąć wydatki budżetowe, wydaje się oczywiste. Trudniej jednak będzie dowieść, że zamówienie nie leży w interesie publicznym.

– Byłoby to możliwe, gdyby zamawiający nie ogłaszał żadnych innych przetargów. A tak, trudno będzie mu udowodnić, że jedno zamówienie leży w interesie publicznym, a drugie już nie. Przecież potrzeba budowy dróg jest podobna w całym kraju – przekonuje Włodzimierz Dzierżanowski, prezes Grupy Doradczej Sienna.

[srodtytul]Koszty trzeba zwrócić[/srodtytul]

Jeśli nawet przesłanki unieważnienia przetargu zostaną uznane za wystarczające, to GDDKiA musi liczyć się z dodatkowymi kosztami. Przepisy pozwalają wykonawcom domagać się zwrotu kosztów przygotowania ofert, jeśli unieważnienie przetargu nastąpiło „z przyczyn leżących po stronie zamawiającego”.

– Bez wątpienia są to przyczyny leżące po stronie zamawiającego. To przecież on powinien zadbać o to, by mieć pieniądze, skoro ogłasza przetarg – uważa Piotr Trębicki, radca prawny prowadzący kancelarię pod własnym nazwiskiem.

[ramka]

[b]Opinia:

Jacek Jerka, członek Rady Zamówień Publicznych i przewodniczący Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Konsultantów Zamówień Publicznych[/b]

Konieczność szukania oszczędności budżetowych oczywiście jest sytuacją nadzwyczajną, nie musi jednak oznaczać, że w każdym z przetargów uda się nią uzasadnić unieważnienie. Każde z wszczętych postępowań należy oceniać indywidualnie. W każdym z nich to zamawiający będzie ostatecznie musiał udowodnić, że rzeczywiście zaistniały przesłanki unieważnienia. Nie da się wykluczyć, że niektóre z tych decyzji zostaną podważone przed Krajową Izbą Odwoławczą. Przedsiębiorcy, którzy złożyli oferty, mogą skutecznie argumentować, że wykonanie tego odcinka drogi leży tak samo w interesie publicznym jak innego, na który ogłoszono kolejny przetarg. [/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora[mail=s.wikariak@rp.pl]s.wikariak@rp.pl[/mail][/i]

[ramka][b]Więcej o unieważnianiu przetargu w serwisie: [/b][link=http://www.rp.pl/temat/56459.html] rp.pl » Dobra Firma » Firma » Zamówienia publiczne » Unieważnianie postępowań [/ramka] [/link]