Zdecydowana większość krajowych przelewów w złotych jest realizowana za pośrednictwem systemu Elixir. Zlecenia wysyłane przez banki są tam wymieniane podczas czterech sesji każdego dnia roboczego (w czwartej – tylko wybrane płatności).

Kolejne narzędzie do rozliczeń to system Sorbnet, w którym przelewy wykonuje się niemal natychmiastowo. Jednak koszt tej usługi jest dla klientów wielokrotnie wyższy. Po to rozwiązanie sięgają więc firmy, które przesyłają kontrahentom wysokie kwoty i zależy im na błyskawicznym zaksięgowaniu przelewu.

[srodtytul]Dowolna waluta, koszty trudne do oszacowania[/srodtytul]

Narzędzi pozwalających wykonać międzybankowy przelew walutowy jest więcej. Podstawowym produktem oferowanym przez wszystkie banki są przelewy SWIFT. To bardzo uniwersalne rozwiązanie opiera się na dwustronnych powiązaniach między instytucjami (tzw. system banków korespondentów).

W prostym przypadku przelew w dolarach z banku polskiego do amerykańskiego może się odbywać np. za pośrednictwem innego banku amerykańskiego, z którym współpracuje instytucja prowadząca rachunek nadawcy. Jednak łańcuszek bywa zdecydowanie dłuższy.

Korzystając z systemu SWIFT, można przesłać dowolną walutę, pod warunkiem że przelewy w niej są obsługiwane przez bank nadawcy i odbiorcy. Jeśli tylko jest takie uzasadnienie biznesowe, nie ma formalnych przeszkód, by banki realizowały transfery nawet w dość egzotycznych walutach.

Minusem tego rozwiązania są trudne do przewidzenia koszty. Przy przelewach międzynarodowych, inaczej niż przy krajowych w złotych, prowizję nalicza nie tylko bank nadawcy, ale zwykle też bank odbiorcy przelewu oraz każdy z banków pośredniczących. To sprawia, że łączny koszt transferu jest trudny do oszacowania z góry.

Ciężko jest też przewidzieć czas realizacji takiej płatności. W zawiłym systemie banków korespondentów trudno jest dokładnie ustalić czas jej realizacji. Nawet jeśli przelew jest realizowany w opcji ekspresowej, z zerową datą waluty (a więc w dniu wydania dyspozycji), jego realizacja zajmie przynajmniej kilka godzin.

Jednak możliwy jest też bardziej pesymistyczny scenariusz. W przelewie między bankami europejskimi (a nawet między dwoma polskimi) może pośredniczyć bank z innego kontynentu. Może to dodatkowo wydłużyć czas realizacji zlecenia, chociażby z powodu różnic czasowych.

Wszystkie minusy przelewów SWIFT nie są jednak w stanie przesłonić ich najważniejszej zalety. Rozwiązanie jest na tyle uniwersalne, że przy przelewach w walucie innej niż euro nie ma dla niego żadnej alternatywy.

[srodtytul]Sformalizowane procedury[/srodtytul]

Przelewy SEPA są natomiast elementem jednolitego obszaru płatności w euro. W praktyce narzędzie to pozwala tanio przelewać euro do banków z krajów Unii Europejskiej (i dodatkowo czterech innych państw naszego kontynentu). Dotyczy to także transferów w euro między dwoma kontami prowadzonymi przez polskie banki.

Dla banku koszty obsługi takich zleceń (lokalnych i transgranicznych) są zbliżone do kosztów krajowego przelewu w złotych. Samo wysłanie komunikatu w systemie to wydatek 40 – 50 gr. Po uwzględnieniu innych kosztów (np. utrzymania systemu) cena pojedynczej płatności wciąż nie przekracza 1 zł. Umożliwia to zaproponowanie klientom przelewów SEPA z niewielką, kilkuzłotową prowizją. I takich ofert można znaleźć coraz więcej, zarówno w ofercie dla firm z różnych segmentów, jak i klientów detalicznych.

Dwa podstawowe ograniczenia przelewów SEPA to waluta (są realizowane tylko w euro) i obszar geograficzny. Transfer pieniężny co do zasady nie ma górnego limitu kwotowego (choć każdy bank może go wprowadzić we własnym zakresie). Jednak narzędzie jest przeznaczone przede wszystkim do płatności detalicznych, na niskie kwoty.

Ograniczeniem jest też czas realizacji przelewu. Zwykle pieniądze opuszczają bank następnego dnia po złożeniu dyspozycji (D+1). Jednak są też instytucje, które w standardzie stosują datę waluty D+2, a za realizację przelewu dzień wcześniej (D+1) pobierają dodatkową prowizję. Płatność musi być zrealizowana (a więc pieniądze zaksięgowane na rachunku odbiorcy) najpóźniej w ciągu trzech dni roboczych.

Standard przelewów SEPA określa, że bank odbiorcy nie ma prawa potrącać żadnych opłat bezpośrednio z kwoty przelewu. Może jednak – osobnym księgowaniem – potrącić z rachunku odbiorcy opłatę za przyjęcie przelewu. Ponieważ w transakcji nie uczestniczą żadne dodatkowe instytucje, ani nadawca, ani odbiorca nie muszą ponosić żadnych opłat na rzecz pośredników.

Przelewy SEPA działają w systemie sesyjnym. Oznacza to, że są wysyłane w ramach dwóch tzw. przebiegów (odpowiedników sesji Elixiru).

Równolegle z SEPA wciąż działa w Polsce przejściowe rozwiązanie, czyli tzw. płatności regulowane w euro (banki oferują tę usługę pod różnymi nazwami). System ten jest podobny do SEPA. Najważniejszą różnicą jest kwotowy limit pojedynczej transakcji w wysokości 50 tys. euro.

Część banków, które wprowadziły już przelewy SEPA, zrezygnowała z płatności regulowanych. Inne utrzymują przejściowo oba rozwiązania. Są też takie, które dopiero przystępują do SEPA. Dla ich klientów płatności regulowane są jedynym sposobem, by tanio przesłać euro na rachunek w jednym z krajów europejskich.

[srodtytul]Błyskawiczna realizacja, wysoka prowizja[/srodtytul]

Do końca 2011 roku banki mają obowiązek przyłączenia się do systemu TARGET2. Dotąd zrobiło to tylko pięć instytucji działających w Polsce (BZ WBK, ING BSK, PKO BP oraz ABN Amro i Royal Bank of Scotland). Kilka następnych planuje zrobić to w grudniu tego roku. Pozwoli im to zaoferować klientom przelewy w euro księgowane na koncie beneficjenta 20 – 30 minut po nadaniu.

Narzędzie jest przeznaczone przede wszystkim do realizacji przelewów na wysokie kwoty. Szczególnie wtedy zaoszczędzenie kilku godzin może mieć duże znaczenie i dla wysyłającego, i dla otrzymującego pieniądze.

Konsekwencją skrócenia czasu realizacji zlecenia są wyższe koszty. Za przelewy w euro przechodzące przez TARGET2 trzeba płacić znacznie więcej niż np. za przelewy SEPA (podobnie jak krajowy przelew w złotych realizowany przez działający online system Sorbnet jest znacznie droższy od przelewu przechodzącego przez masowy Elixir). Więcej płaci też bank – uczestnik systemu.

Dokładna stawka zależy m.in. od liczby transakcji realizowanych przez daną instytucję. Można jednak przyjąć, że przy bezpośrednim uczestnictwie w systemie koszt obsługi jednej płatności wynosi średnio kilka euro. Tylko od banku zależy, czy i w jakim stopniu przerzuci tę opłatę na klienta.

Część zapewne dopisze do swojej tabeli opłat dodatkową prowizję za realizację dyspozycji przez system TARGET2, inne automatycznie przeniosą do niego wszystkie przelewy ekspresowe, czyli z zerową datą waluty, za które i tak płaci się znacznie więcej niż za standardowe przelewy walutowe. Jeśli bank nie zróżnicuje cen za wykonywanie przelewów za pośrednictwem różnych systemów, nie ma żadnego powodu, by korzystać ze starszego i wolniejszego rozwiązania.

Bank komercyjny podłączony do TARGET2 może zaoferować pośrednictwo innym bankom komercyjnym. Wówczas stawki za korzystanie z systemu ustalają między sobą te dwa podmioty.

[ramka][b]Krajowe rozwiązanie lepsze niż europejskie[/b]

Gdy Polska przystąpi do strefy euro, SEPA i TARGET2 staną się lokalnymi systemami służącymi do realizacji przelewów międzybankowych; pierwszy zastąpi Elixir, a drugi Sorbnet. Gdyby miało się to stać już dziś, dla klientów polskich banków oznaczałoby to zmianę na gorsze.

Dziś krajowy przelew międzybankowy trafia na konto odbiorcy najczęściej w dniu nadania. Tymczasem dla przelewów SEPA najkrótszy możliwy termin to kolejny dzień roboczy.

Wiele jednak wskazuje, że niedługo data waluty dla przelewów SEPA zostanie skrócona, by zrównać możliwości tego systemu z możliwościami niektórych krajowych systemów rozliczeniowych.[/ramka]

[ramka][b]Weronika Rudnicka ekspert w Departamencie Bankowości Transakcyjnej Banku Millennium[/b]

System TARGET2, czyli paneuropejski odpowiednik polskiego systemu Sorbnet, umożliwia dokonywanie przelewów w euro w czasie rzeczywistym. Jednak to od polityki banku zależy, jakie płatności będą realizowane tym systemem.

Bank może postanowić, że przez TARGET2 będą wykonywane wszystkie przelewy z bieżącą datą waluty, czyli ekspresowe. Może też za każdym razem zostawiać tę decyzję klientowi.

Bank Millennium przystąpi do TARGET2 6 grudnia br. Chcemy rozliczać transakcje niemal natychmiast i zaoferować klientom pełną funkcjonalność w cenie zwykłego przelewu ekspresowego.

Dla przelewów TARGET2 zaoferujemy też wydłużoną godzinę graniczną (15.00) w stosunku do tradycyjnych przelewów ekspresowych.

Zlecenia realizowane w dniu ich złożenia, choć droższe, są wśród przedsiębiorców popularne. Szacuję, że w ujęciu ilościowym stanowią do 10 proc. transakcji, jednak w ujęciu wartościowym nawet 25 – 30 proc. To oznacza, że klientom zależy na czasie przede wszystkim wtedy, gdy realizują przelewy na wysokie kwoty.[/ramka]