Rozdzielanie pomocy unijnej dla firm przez regiony nabrało tempa w zakresie organizacji konkursów, ale już nie w wypłatach. Na półmetku budżetowego okresu 2007 – 2013 w wielu województwach środki na projekty dla przedsiębiorców są bliskie wyczerpania. W Pomorskiem np. przedsiębiorcy podpisali już umowy na ponad 70 proc. wartości całego wsparcia. W Lubelskiem poziom ten osiągnął 35 proc., ale jak mówi Renata Siwiec, dyrektor Lubelskiej Agencji Wspierania Przedsiębiorczości, drugie tyle projektów czeka na podpisanie umów. [wyimek]13,5 mld zł wypłacą firmom województwa z programów regionalnych[/wyimek]

– My także dobijemy do 70 proc. jeszcze w tym roku – dodaje Siwiec. Oznacza to jedno – unijne pieniądze dla firm z puli regionalnej powoli się kończą. – Było ich po prostu niewiele – mówi Mirosław Marek, były prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, obecnie wiceprezes firmy doradczej DGA SA.

Na innowacje, przedsiębiorczość oraz badania i rozwój technologiczny dla firm przewidziano ok. 24 proc. łącznej wartości programów regionalnych (prawie 16 z 66 mld zł). – Jednak małe i średnie przedsiębiorstwa mogły się starać, w zależności od regionu, o 10 do 15 proc. wartości programu. Reszta dotacji jest kierowana do instytucji otoczenia biznesu oraz na badania, a to domena uczelni – tłumaczy Marek. Ilu pieniędzy brakuje, dobitnie pokazuje przykład Mazowsza, w którym np. na ponad 200 wniosków na projekty turystyczne dofinansowano jedynie pięć. Mazowsze i woj. śląskie są zarzucone wnioskami. Dlatego słabo przebiega tam podpisywanie umów i wypłaty.

Większość regionów przyjęła strategię szybkiego ogłaszania naborów na wnioski od firm. W części województw skończą się one już w tym roku. W Pomorskiem zaplanowano jeszcze dwa konkursy – w sierpniu na wsparcie inwestycyjne i w listopadzie na rozwiązania innowacyjne. I jak zaznacza Jan Szymański, dyrektor Departamentu Programów Regionalnych w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego, wszystko wskazuje na to, że będą to konkursy ostatnie. – Sytuacja może się zmienić jedynie w razie otrzymania przez województwo pieniędzy z Krajowej Rezerwy Wykonania (KRW) lub w wyniku oszczędności przetargowych – tłumaczy Szymański.

Jednak nie wszystkie regiony postawiły na szybkie przeprowadzenie konkursów. – Liczba podpisanych umów i wypłat zależy od harmonogramu konkursów – tłumaczy Rafał Solecki, dyrektor Małopolskiego Centrum Przedsiębiorczości. – W Małopolsce konkursy będą ogłaszane aż do 2013 r. – informuje. Dodaje, że taki harmonogram umożliwia zachowanie terminów przewidzianych na ocenę formalną i merytoryczną wniosków.

Solecki podobnie jak Mirosław Marek zauważa, że przecież za dwa – trzy lata przedsiębiorcy również będą mieli pomysły na nowe projekty, tyle że w innych regionach nie będzie już środków. – Podział na transze jest potrzebny, bo środki dla przedsiębiorców kończą się także w PARP i od 2011 r. czeka nas kilka lat posuchy. O kolejne dotacje przedsiębiorcy będą się mogli starać dopiero w nowej perspektywie finansowej. A ta rozkręci się pewnie w 2015 r. – tłumaczy Mirosław Marek.

Podpisywanie umów to jedno, ale prawdziwy problem stanowi wypłata środków. W skrajnych przypadkach firmy czekają na dotacje pół roku, mimo że od złożenia wniosku o płatność do jej realizacji nie powinno upłynąć więcej niż dwa miesiące. Wypłaty idą opornie, bo trzeba aneksować tysiące umów. – Na wypłaty czeka obecnie 150 mln zł, musimy jednak aneksować wszystkie umowy, a jest ich ok. 700 – tłumaczy Renata Siwiec z woj. lubuskiego.

Aneksy to konsekwencja wejścia w życie od 1 stycznia nowej ustawy o finansach publicznych, w myśl której zmienił się system przepływu środków unijnych. Aneksowania nie da się ominąć. Zdaniem wiceministra rozwoju Krzysztofa Hetmana opóźnienia wynikają zarówno z aneksów, ogromnej liczby wniosków o płatności, jak i wielu błędów w tych ostatnich. Hetman zachęca przedsiębiorców do uczestnictwa w szkoleniach poświęconych wypełnianiu wniosków o płatności, na których frekwencja jest niska, mimo że są one bezpłatne.

[ramka][srodtytul]Opinia[/srodtytul]

[b]Jerzy Kwieciński ekspert Business Centre Club[/b]

To, że najwięcej umów podpisano w woj. pomorskim, wielkopolskim i warmińsko-mazurskim, nie dziwi. Funkcjonuje tam sprawna administracja i działa wielu przedsiębiorców. Z kolei Mazowsze i Śląsk zostały zasypane wnioskami. Większość województw chce maksymalnie szybko przeprowadzić konkursy i wesprzeć firmy podczas spowolnienia gospodarczego. Pieniędzy dla przedsiębiorców jest niewiele, dlatego ich rozkład w czasie nie ma wielkiego sensu. Część środków warto jednak zatrzymać na kolejne lata dla instytucji otoczenia biznesu. Przed aneksowaniem umów jako przyczynie opóźnień w wypłatach ostrzegaliśmy na długo przed wejściem w życie ustawy o finansach publicznych. [/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=a.osiecki@rp.pl]a.osiecki@rp.pl[/mail][/i]