Polska wysłała do Komisji Europejskiej pierwszy wniosek o wsparcie z Europejskiego Funduszu Dostosowania do Globalizacji – podało wczoraj Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. Wartość wsparcia ma przekroczyć 2 mln zł, strona polska dołoży zaś z Funduszu Pracy 35 proc. Pomoc z funduszu jest dzielona bezpośrednio w Brukseli. Roczny budżet wynosi 500 mln euro.

Pomoc – w postaci szkoleń, doradztwa zawodowego, dodatków na dojazd do nowej pracy czy środków na założenie własnej firmy – uzyskać ma 415 byłych pracowników dwóch zakładów motoryzacyjnych z Wielkopolski. Pierwsza firma to Leoni Autokabel z Ostrzeszowa. – W szczytowym momencie rozwoju fabryka zatrudniała ponad 2 tys. osób, ale w 2009 r. zwolniła ok. 700 pracowników. Dla okolicznego rynku pracy to prawdziwy dramat – mówi Wojciech Jankowski, wicemarszałek woj. wielkopolskiego.

W drugim przypadku chodzi o zwolnionych z SEWS w Rawiczu. Zakład należący do kapitału japońskiego, zatrudniający 1200 osób, został w połowie ub.r. zlikwidowany, a produkcję przeniesiono do Rumunii.

– Około 450 pracowników zostało zatrudnionych w naszym zakładzie – podkreśla Andrzej Czarnul, dyrektor SEWS w Lesznie. – Dla części pracowników staraliśmy się także znaleźć zatrudnienie w kooperujących spółkach – dodaje.

Wsparcie z funduszu przyznawane jest przy dużych (ponad 500 osób) zwolnieniach w jednej firmie, w jednej branży w regionie lub na szczególnie wrażliwych rynkach pracy (np. gdy zwolnienia z jednego zakładu mogą zachwiać całą społecznością lokalną). W połowie ub.r. Komisja Europejska uznała, że pomoc należy się także w przypadkach, gdy do redukcji doszło z powodu kryzysu gospodarczego (wcześniej chodziło głównie o przeniesienie produkcji do innego kraju).

Ta decyzja Brukseli wywołała w Polsce wielkie zainteresowanie. Skorzystania z funduszu domagali się związkowcy z likwidowanych stoczni w Gdyni i Szczecinie czy firmy H.Cegielski.

– Przekazaliśmy wszystkie potrzebne dane do Ministerstwa Gospodarki i czekamy na decyzję – mówi „Rz” Jarosław Lazurko, prezes Cegielskiego. – Uruchomienie środków dla byłych pracowników firm motoryzacyjnych odbieram jako dobry sygnał. To oznacza, że i w naszym przypadku jest szansa na pozyskanie pieniędzy – dodaje. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego przyznaje, że przygotowuje także wniosek dotyczący zwolnionych z tego zakładu. Szerzej ma o tym poinformować dziś.

– Cieszę się, że w końcu Polska zaczęła się starać o dodatkową pomoc unijną – komentuje Konrad Szymański, poseł PiS, który interweniował w tej sprawie w ubiegłym roku. – Lepiej późno niż wcale. Tym bardziej że rozpatrywanie wniosku w Brukseli trwa co najmniej kilka miesięcy – dodaje.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorek

[mail=a.cieslak@rp.pl]a.cieslak@rp.pl[/mail],

[mail=b.chomotowska@rp.pl]b.chomotowska@rp.pl[/mail][/i]