Jeden z czytelników zgłosił się do nas z ciekawym problemem. Pracownica przebywała na urlopie wypoczynkowym od 4 do 7 stycznia. Do pracy powróciła w piątek, 8 stycznia. Choć pracuje od godziny 8 do 16, to szef poprosił, by w piątek w zastępstwie za koleżankę odbyła dyżur.

W związku z tym miała się stawić w pracy przed rozpoczęciem swojej dniówki roboczej, tj. o godzinie szóstej.

Podczas czterech godzin dyżuru (trwał od szóstej do dziewiątej) przez godzinę zatrudniona nie robiła nic, a przez trzy godziny wykonywała pracę.

Za cały ten czas pracodawca oddał jej cztery godziny czasu wolnego. Czytelnik pyta, czy szef postąpił prawidłowo.

Zastanawia się również, czy wolno zlecić dyżur w poprzedniej dobie, w trakcie której pracownik korzystał z urlopu.

[srodtytul]Dobowy odpoczynek[/srodtytul]

W przepisach nie znajdziemy bezpośredniej odpowiedzi na to ostatnie pytanie.

Wszystko wskazuje jednak na to, że w takiej praktyce nie ma nic złego, jeżeli zatrudniony skorzystał z dobowego odpoczynku.

Art. 151[sup]5[/sup] k.p. zastrzega bowiem, że [b]dyżur nie może naruszać ani dobowego, ani tygodniowego odpoczynku, a obydwa przysługują w każdej dobie bez względu na charakter dnia. [/b]

Zatem w dniu urlopu bądź innym wolnym od pracy też muszą być zachowane.

Warto pamiętać też o tym, że urlopu udzielamy na dni robocze, a jeden dzień urlopu odpowiada ośmiu godzinom pracy.

[srodtytul]W gotowości[/srodtytul]

Dyżur to czas, kiedy zatrudniony, poza godzinami pracy, pozostaje w gotowości do wykonywania zawodowych obowiązków.

Może się odbywać w firmie, w domu albo w jeszcze innym miejscu wyznaczonym przez szefa. Dyżur składa się z dwóch części:

- pierwsza, podczas której zatrudniony nie wykonuje pracy, tylko czeka na jej podjęcie,

- druga, podczas której zatrudniony wykonuje pracę.

Ten podział ma zasadnicze znaczenie, ponieważ inaczej za każdy z tych etapów płacimy. Część pierwsza to klasyczny dyżur, a druga to standardowa praca, najczęściej nadliczbowa.

[srodtytul]Ile i za co[/srodtytul]

Zasada jest taka: za dyżur, w trakcie którego praca nie jest wykonywana, oddajemy czas wolny w wymiarze odpowiadającym godzinom dyżuru.

Dopiero gdy zatrudniony nie może odebrać czasu wolnego, płacimy mu wynagrodzenie wynikające ze stawki osobistego zaszeregowania określonej godzinowo lub miesięcznie, a dopiero gdy takiej nie wskazano (np. zatrudniony zarabia prowizyjnie lub akordowo), 60 proc. poborów. Wyjątek dotyczy dyżuru pełnionego w domu, np. pod telefonem.

Za ten czas nie przysługuje żadna rekompensata, ani wynagrodzenie, ani czas wolny.

[srodtytul]Jak liczymy[/srodtytul]

Wynagrodzenie za dyżur liczymy zgodnie z rozporządzenia ministra pracy i polityki socjalnej z 29 maja 1996 r. w sprawie sposobu ustalania wynagrodzenia w okresie niewykonywania pracy oraz wynagrodzenia stanowiącego podstawę obliczania odszkodowań, odpraw, dodatków wyrównawczych do wynagrodzenia oraz innych należności przewidzianych w [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=3B0550B37DE7406870DA28CA64E3C1FF?n=1&id=76037&wid=337521]kodeksie pracy (DzU nr 62, poz. 289 ze zm.)[/link] z zastrzeżeniem, że wynagrodzenie ze składników zmiennych przysługujące za okresy nie dłuższe niż miesiąc ustalamy jak za urlop.

Zacznijmy jednak od początku. Wyobraźmy sobie, że zatrudniony dostaje wynagrodzenie w stawce miesięcznej. Wtedy wynagrodzenie za jego dyżur policzymy tak:

- wynagrodzenie w stawce miesięcznej lub godzinowej szef dzieli przez wymiar czasu pracy obowiązujący w miesiącu, w którym doszło do dyżuru,

- uzyskaną stawkę godzinową mnoży przez liczbę godzin dyżuru.

Inaczej, gdy pracownik zarabia wyłącznie na składnikach zmiennych, tj. na prowizji czy akordzie. Wtedy należność za dyżur liczymy tak:

- pracodawca sumuje składniki zmienne wypłacone podczas trzech lub nawet 12 miesięcy (przy znacznych wahaniach wysokości) poprzedzających miesiąc wystąpienia nadgodzin,

- sumę dzieli przez liczbę godzin przepracowanych przez pracownika w okresie, z którego była ona ustalana,

- uzyskaną stawkę godzinową mnożymy przez 60 proc.,

- wynik mnożymy przez godziny dyżuru.

[srodtytul]Obowiązek rekompensaty[/srodtytul]

Zobaczmy teraz, jak zrekompensować dyżur, gdy w jego trakcie jest wykonywana praca.

Wtedy płacimy jak za nadgodziny, a to oznacza, że poza dodatkami wypłacamy również normalne wynagrodzenie. Sposób liczenia dodatków znowu różnicujemy w zależności od tego,

jakie wynagrodzenie (stałe czy zmienne) dostaje pracownik. Przy stałej pensji rekompensatę za pracę podczas dyżuru liczymy w następujący sposób:

[b]NORMALNE WYNAGRODZENIE[/b]

1. Wynagrodzenie stałe miesięczne i dodatkowe jego składniki dzielimy przez wymiar czasu pracy obowiązujący w styczniu;

2 . Uzyskany wynik mnożymy przez liczbę godzin pracy podczas dyżuru;

[b]DODATKI JAK ZA NADGODZINY[/b]

1. Miesięczną stawkę wynagrodzenia (bez dodatkowych składników) dzielimy przez liczbę godzin przypadających do przepracowania w danym miesiącu;

2. Wynik (stawka godzinowa) mnożymy przez stopy procentowe nadgodzin (50 lub 100 proc.);

3. Uzyskany wynik mnożymy przez liczbę godzin pracy podczas dyżuru.

A teraz czas na pensję składającą się wyłącznie ze składników zmiennych.

Tu wynagrodzenia normalnego nie liczymy, bo mieści się ono w tym, co wypracujemy w trakcie całego miesiąca, tj. w pensji prowizyjnej lub akordowej.

Przy składnikach zmiennych liczymy tylko dodatki za nadgodziny.

Sumujemy składniki zmienne wypłacone podczas trzech lub nawet 12 miesięcy (przy znacznych wahaniach wysokości) poprzedzających miesiąc wystąpienia nadgodzin.

Sumę dzielimy przez liczbę godzin przepracowanych przez pracownika w okresie, z którego ta suma była ustalana. Uzyskaną stawkę godzinową mnożymy przez 60 proc. Osiągnięty wynik mnożymy przez stopy procentowe nadgodzin (50 lub 100 proc.), a następnie przez godziny pracy podczas dyżuru.

[srodtytul]Rachunki w praktyce[/srodtytul]

Powyższe zasady pokazują, że w sytuacji opisywanej przez czytelnika dyżur zrekompensowano nieprawidłowo, bo zatrudniona za wszystkie jego godziny (nawet te, podczas których pracowała) dostała czas wolny. To błąd.

Cały dyżur trwał cztery godziny. Przez godzinę nie działo się nic, a przez kolejne trzy była wykonywana praca. Ten czas pracodawca powinien zrekompensować następująco:

- za godzinę klasycznego dyżuru powinien oddać godzinę czasu wolnego lub wypłacić wynagrodzenie,

- za trzy godziny dyżuru normalne wynagrodzenie i 50 proc. dodatki albo same dodatki, gdy pensja składa się wyłącznie ze składników zmiennych.

[ramka][b]Przykład[/b]

Załóżmy, że pracownica,o której mowa w pytaniu, zarabia 2000 zł miesięcznie. Za godzinę klasycznego dyżuru powinna dostać 12,50 zł (2000 zł : 160 godzin = 12,50 zł).

Za trzy godziny pracy podczas dyżuru pracodawca powinien jej wypłacić 37,50 zł normalnego wynagrodzenia i 18,75 zł z tytułu 50 proc. dodatków

(2000 zł : 160 = 12, 50 zł; 12, 50 zł x 50 proc. = 6,25 zł;

6,25 zł x 3 godziny pracy podczas dyżuru = 18, 75 zł.

Inaczej, gdyby pracownica zarabiała wyłącznie na prowizji.

Powiedzmy, że w trzech ostatnich miesiącach poprzedzających miesiąc dyżuru zarobiła ona 10 000 zł. Wtedy za godzinę klasycznego dyżuru trzeba jej wypłacić 11,90 zł

(10 000 zł : 504 godziny pracy w grudniu, listopadzie i październiku 2009 r. = 19,84 zł;

19,84 zł x 60 proc. = 11,90 zł; 11,90 zł x 1 godzina klasycznego dyżuru = 11,90 zł).

Z kolei za trzy godziny pracy podczas dyżuru pracownica powinna dostać:

17,85 zł (10 000 zł : 504 godziny = 19,84 zł; 19,84 zł x 60 proc. = 11,90 zł;

11,90 zł x 50 proc. = 5,95 zł; 5,95 zł x 3 godziny pracy podczas dyżuru = 17,85 zł).[/ramka]