Podobne założenia zostały przygotowane w nowelizacji prawa zamówień publicznych. Posłowie ubiegli jednak rząd i włączyli je do zmian w [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=D3FF50EAA6B8FC60AE4193C7B3BF20DB?id=181984]ustawie o spółdzielniach socjalnych[/link]. Weszła ona w życie 16 lipca, modyfikując także przepisy o przetargach.
Zgodnie z nowymi regulacjami [b]zamawiający może określić w przedmiocie zamówienia wymagania związane z zatrudnieniem osób m.in. bezrobotnych, młodocianych i niepełnosprawnych. Mówiąc wprost, organizator przetargu może zażądać, by wykonując zamówienie, firmy zatrudniły np. dwóch bezrobotnych.[/b]
Urzędnicy muszą jednak pamiętać, że zatrudnienie może być jedynie dodatkowym wymogiem, a głównym pozostaje realizacja samego przedmiotu zamówienia. W przetargu informatycznym trudno sobie wyobrazić obowiązek dania pracy bezrobotnym, gdyż ci specjaliści nie mają problemu ze znalezieniem zatrudnienia, a z kolei osoby bez odpowiednich kwalifikacji nie uruchomią zaawansowanego systemu komputerowego.
W jakich inwestycjach może pojawić się warunek zatrudnienia osób bezrobotnych? – Przede wszystkim w wypadku robót budowlanych – mówi Jacek Sadowy, prezes Urzędu Zamówień Publicznych. – Zazwyczaj na budowie znajdzie się praca także dla niewykwalifikowanego personelu – dodaje.
[b]Jeśli urząd zdecyduje się wprowadzić do specyfikacji wymóg zatrudnienia dodatkowych osób, to musi określić ich liczbę i okres, przez jaki mają pracować.[/b] – Moim zdaniem okres ten nie może być dłuższy niż planowany termin realizacji zamówienia. Jeśli więc budowa ma trwać dwa lata, to zamawiający nie może wymagać zatrudnienia przez trzy – uważa Sadowy.
[b]Specyfikacja musi również określić, w jaki sposób firmy mają dokumentować zatrudnianie wskazanych osób oraz jak zamawiający będzie je kontrolował.[/b]
Zmiany w prawie mają poprawić sytuację na rynku pracy. Inny ich cel to podnoszenie kwalifikacji personelu. Temu ma służyć inna możliwość, jaką stwarzają urzędom nowe przepisy – wymaganie utworzenia w firmie funduszu szkoleniowego, w którym wpłaty pracodawcy będą stanowiły co najmniej czterokrotność najniższej kwoty, o jakiej mówi ustawa o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy.