[b]– Pracodawca nie płaci wynagrodzenia za dany miesiąc, a pracownikowi skończyły się pieniądze na dojazd do pracy. Czy na podstawie rozporządzenia w sprawie usprawiedliwienia nieobecności w pracy oraz udzielania zwolnień od pracy ma prawo powiadomić pracodawcę o tej sytuacji i tym samym o swojej absencji w firmie aż do chwili, gdy szef ureguluje mu należności finansowe?[/b]

[b]Tak[/b]. Wątpliwe jednak, aby pracodawca uznał to za wystarczające wytłumaczenie absencji podwładnego. Przyczynami usprawiedliwiającymi nieobecność w firmie są zdarzenia i okoliczności określone przepisami prawa pracy, które uniemożliwiają podwładnemu stawienie się do pracy oraz jej świadczenie. Przykładowo będzie to choroba.

Są także inne przypadki niemożności wykonywania pracy wskazane przez zatrudnionego i uznane przez szefa za usprawiedliwiające nieobecność. Tak stanowi § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=73958]rozporządzenia ministra pracy i polityki społecznej z 15 maja 1996 r. w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy (DzU nr 60, poz. 281)[/link].

Paradoksalnie pracownikowi łatwiej będzie wymusić od firmy wypłatę zaległego wynagrodzenia, korzystając z art. 55 § 1[sup]1[/sup] k.p., czyli rozwiązując umowę bez wypowiedzenia z powodu ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków przez pracodawcę. Niewątpliwie, już podpisując z podwładnym angaż, szef zobowiązuje się regularnie wypłacać wynagrodzenie w zamian za świadczoną przez niego pracę.

Pamiętajmy jednak, że decyzja o dyscyplinarce dla pracodawcy oznacza natychmiastowe ustanie zatrudnienia. Lepiej więc próbować na niego wpłynąć, np. domagając się na piśmie uregulowania poborów i powołując się w nim na naruszenie art. 282 § pkt 1 k.p. Jeśli to nie pomoże, warto zwrócić się do inspektora pracy. Niewykluczone że groźba jego pojawienia się w firmie i nałożenia nawet do 30 tys. zł grzywny za to wykroczenie przeciwko prawom pracownika odblokuje kieszeń przełożonego.