Ustawa regulująca sposób funkcjonowania tego kredytu weszła w życie 17 lipca ubiegłego roku.

Chociaż niedługo minie rok od tego wydarzenia, wciąż nie udało się uruchomić tego programu. Brakuje umów o współpracy między bankami komercyjnymi a Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Długo nie było także odpowiednich przepisów wykonawczych.

– To przykład tworzenia nieskutecznego prawa – zarzuca Włodzimierz Hausner, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej.

– Najpierw przedsiębiorcy otrzymują informacje o wsparciu i przygotowują dobre projekty, a później okazuje się, że nie mogą z niego skorzystać.

[srodtytul]Czekając na kapitał[/srodtytul]

Na skutek światowego kryzysu firmy mają problemy z pozyskaniem kapitału na inwestycje. Dlatego z nadzieją wypatrują każdego instrumentu, który mógłby im to ułatwić i jednocześnie obniżyć koszty inwestycji. Jednym z nich miał być kredyt technologiczny. Aby zwiększyć jego możliwości finansowe, rząd przygotował nową ustawę o niektórych formach wspierania działalności innowacyjnej (zastąpiła regulację o takim samym tytule z 29 lipca 2005 r.) i włączył ten instrument do programu „Innowacyjna gospodarka”.

Dzięki temu kredyt technologiczny może być finansowany z funduszy unijnych, co jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Tymczasem chociaż inne działania tego programu zostały uruchomione w ubiegłym roku, a w niektórych odbyły się już nawet drugie rundy konkursowe dla firm, to kredyt technologiczny ogarnięty jest jakąś niemocą.

– To duża strata dla firm – wskazuje Ewa Fedor z Konfederacji Pracodawców Polskich.

Zaletą kredytu miała być jego elastyczność i dużo łagodniejsze kryteria określenia, czym jest nowa technologia w porównaniu z innymi działaniami programu IG.

– Ponadto ten produkt miał być zarezerwowany wyłącznie dla małych i średnich firm, a to wyklucza konkurowanie o środki z dużymi podmiotami – podkreśla Fedor.

[srodtytul]Banki są gotowe[/srodtytul]

Jak podaje Arkadiusz Lewicki, doradca prezesa Związku Banków Polskich, placówki komercyjne po długim czasie doczekały się wreszcie wzorca umowy, którą będą musiały podpisać z Bankiem Gospodarstwa Krajowego odpowiedzialnym za realizację programu (przyznawanie i wypłatę tzw. premii technologicznej).

– Oczekujemy, że następnym krokiem, po zamknięciu negocjacji z bankami, będzie akcja szkoleniowa oraz wspólna akcja promocyjna skierowana do przedsiębiorców – wyjaśnia Lewicki. Z informacji ZBP wynika, że zainteresowanie udziałem w systemie wdrażania tego kredytu deklaruje kilkanaście banków, w tym zrzeszenia banków spółdzielczych.

[srodtytul]Gorzej z urzędami[/srodtytul]

Dopiero 8 maja zostało opublikowane rozporządzenie ministra gospodarki określające szczegółowe zasady gospodarowania Funduszem Kredytu Technologicznego. Jak wskazuje Ewa Balicka-Sawiak, rzecznik prasowy BGK, dopiero wejście w życie tego aktu umożliwi podpisanie odpowiedniej umowy z resortem gospodarki, co jest niezbędne do uruchomienia programu. Nastąpi to 23 maja.

Ministerstwo Gospodarki tłumaczy opóźnienia potrzebą uzgodnienia z Komisją Europejską roli BGK w procesie wydawania unijnych środków.

Jednocześnie jednak zapewnia, że teraz wszystko jest już gotowe i program niebawem ruszy.

[ramka][b]Jak ma działać wsparcie dla firm[/b]

Mała lub średnia firma, która chce kupić i wdrożyć nowoczesne technologie (za takie zostaną uznane te, które są znane i stosowane na świecie nie dłużej niż pięć lat), zaciąga w banku komercyjnym kredyt technologiczny na taki cel. Jednocześnie, poprzez swój bank, uzyskuje w Banku Gospodarstwa Krajowego premię technologiczną. Po zrealizowaniu inwestycji rozpoczyna sprzedaż towarów lub usług wytworzonych według tej technologii. Na podstawie wartości takiej sprzedaży, potwierdzonej zapłaconymi przez kontrahentów fakturami, BGK przekazuje premię technologiczną, która służy spłacie części zaciągniętego kredytu. Maksymalna wartość takiej premii nie może przekroczyć 4 mln zł i jednocześnie musi być zgodna z progami regionalnej pomocy publicznej.[/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=m.koltuniak@rp.pl]m.koltuniak@rp.pl[/mail][/i]