[b]Nie przesądzając, czy recesja zagląda już do Polski, czy jeszcze nie, warto się zastanowić, co przedsiębiorcy mogą, a właściwie co powinni zrobić, by nie stanąć wobec widma upadłości[/b]

[b]Piotr Zimmerman:[/b] Upadłość, czyli w uproszczeniu stan, w którym przedsiębiorstwo nie jest w stanie regulować swoich zobowiązań, jest naturalną konsekwencją podejmowanych przez firmę działań. Świadomość zbliżającej się recesji powinna wyczulać na wszelkie symptomy spowolnienia gospodarczego i ich ewentualne konsekwencje dla danego sektora rynku. Wiadomości o zwalnianiu pracowników, ograniczeniu pracy na zmiany czy zastopowaniu inwestycji są przykładem prawidłowych reakcji na groźbę upadłości. W trudnych czasach po prostu nie można wydawać więcej, niż się zarabia, a w przewidywaniach przyszłych zysków trzeba zachować najwyższą ostrożność.

[b]Uczciwe prowadzenie księgowości do tych pilnych obowiązków chyba też należy?[/b]

Uczciwe prowadzenie księgowości to obowiązek nie tylko w czasach kryzysu, ale zawsze. Proponuję spojrzeć na to od strony funkcjonalnej: księgowość to tylko zapis prowadzonej działalności, jej odbicie na papierze. Od zmiany tych zapisów ani nie przybędzie majątku w przedsiębiorstwie, ani nie ubędzie wierzycieli. Próba maskowania strat, zamiatania ich pod dywan bądź sztucznego powiększania wartości majątku nie polepszy sytuacji firmy – jest w stanie jedynie zwieść kontrahentów bądź banki, ale i to na krótko. W końcu i tak liczyć się będzie suma zobowiązań i realna wartość majątku przedsiębiorstwa. Dobrze prowadzona księgowość daje zarządowi taką przewagę, że pozwala realnie ocenić ryzyko, a co za tym idzie – w porę mu przeciwdziałać.

[b]W pewnym momencie może się pojawić kwestia dofinansowania firmy. W jakiej formie może to nastąpić?[/b]

Sposób dofinansowania to kwestia techniczna. W spółkach kapitałowych podnosi się kapitał zakładowy – w formie aportu czy wkładu gotówkowego. Spotyka się także pożyczki udzielane przez udziałowców, gdy banki odmawiają kredytowania lub stawiają trudne do spełnienia warunki. Z tymi pożyczkami trzeba być szczególnie uważnym, bo w razie upadłości następującej w krótkim czasie po udzieleniu takiej pożyczki będzie ona potraktowana jako wpłata na kapitał i nie zostanie pożyczkodawcy-udziałowcowi zwrócona.

[b]Co muszą robić zarządy, gdy groźba bankructwa staje się poważna?[/b]

Decyzja w sprawie złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości należy do zarządu. Żaden inny organ w spółce nie może nakazać ani zakazać członkom zarządu złożenia takiego wniosku, gdy istnieją określone przesłanki. Jeszcze zanim one zaistnieją, czyli gdy firma jest wciąż wypłacalna, ale struktura jej kapitału jest taka, że zostają przekroczone wskaźniki określone przez kodeks spółek handlowych, należy zwołać walne zgromadzenie akcjonariuszy (udziałowców), które może podjąć decyzję o dalszym istnieniu spółki lub o jej likwidacji.

Jeżeli mówimy o sytuacji zagrożenia niewypłacalnością, to jest to odpowiedni moment do wystąpienia z oświadczeniem o wszczęciu postępowania naprawczego. Jest to sposób na osiągnięcie porozumienia z wierzycielami ze zminimalizowanym udziałem sądu i bez ogłaszania upadłości, ale dostępny tylko w czasie, kiedy firma jeszcze jest wypłacalna. Pojawiające się w ostatnich dniach oświadczenia o wszczęciu postępowania naprawczego dowodzą, że przedsiębiorcy zaczynają się realnie liczyć z upadłością, a co ważniejsze, dostrzegają takie niebezpieczeństwo odpowiednio wcześnie – czyli przed zapadnięciem terminów wymagalności długów, które, jak już wiadomo, będzie im trudno w przyszłości spłacić.

[b]Wniosek o upadłość to ostateczność?[/b]

Wniosek o upadłość to nie tyle ostateczność, ile po zaistnieniu określonych przesłanek po prostu konieczność. Jeżeli przedsiębiorstwo jest niewypłacalne, to jedynym rozwiązaniem, jakie przewiduje prawo, jest złożenie wniosku o upadłość. Można się jedynie zastanawiać nad ewentualnym wystąpieniem o ogłoszenie upadłości z możliwością zawarcia układu. W takim wypadku istnieje jeszcze szansa na uratowanie przedsiębiorstwa. W zakresie tego postępowania, zwłaszcza w kontekście zagrażającej nam recesji lub nawet tylko spowolnienia, konieczne są sprawniejsze procedury regulujące upadłość, a także szersze otwarcie możliwości przeprowadzania postępowania naprawczego. W Sejmie jest od kilku miesięcy projekt zmian w ustawie – Prawo upadłościowe i naprawcze. Proces legislacyjny powinien być przyspieszony, jeśli efekty zmian mają nas ochronić przed przynajmniej niektórymi skutkami obecnej, niekorzystnej przecież, sytuacji na rynkach.