Utrudnianie innym przedsiębiorcom dostępu do rynku uważa się za nieuczciwą konkurencję. W wypadku cen chodzi głównie o sprzedaż towarów poniżej kosztów ich wytworzenia albo odsprzedaż poniżej kosztów zakupu w celu eliminacji innych przedsiębiorców. Inaczej mówiąc – sprzedaż ze stratą.
Przedsiębiorca ma dwa sklepy ogólnospożywcze w pobliskich miejscowościach. W jednej musi się liczyć z konkurencją innego sklepu, ale w drugiej miejscowości nie ma takiego ograniczenia. Dlatego w jednym sklepie sprzedaje część asortymentu poniżej kosztów nabycia, natomiast w drugim sklepie – tam, gdzie nie ma konkurencji, ceny są znacznie wyższe.
Z art. 15 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji wynika, że nie zawsze sprzedaż poniżej kosztów wytworzenia lub odsprzedaż poniżej kosztów zakupu będzie sprzeczna z prawem.
Potwierdza to m.in. pismo Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z 4 lutego 2003 r. (opublikowane w Dzienniku Urzędowym UOKiK z 2003 r. nr 1, poz. 240, dostępne w Internecie). Wynika z niego, że chodzi jedynie o działania, które nie wynikają z istoty konkurencji, lecz są podejmowane w celu utrudnienia dostępu do rynku i za pomocą środków, które nie znajdują usprawiedliwienia w mechanizmie wolnej konkurencji. Nie będzie więc naruszeniem ustawy sprzedaż towaru poniżej kosztów, jeśli jest gospodarczo konieczna, a jednocześnie nie ma na celu eliminacji konkurencyjnych sklepów, np. z powodu długiego zalegania towaru w magazynach, końcówek serii, wyprzedaży artykułów okolicznościowych (bożonarodzeniowych, walentynkowych, wielkanocnych, komunijnych). Za nieuczciwe, a w konsekwencji zakazane, może być natomiast uznane stałe sprzedawanie ze stratą (a nie tylko okazjonalne), różnicowanie cen w zależności od obecności konkurencji itp.
Uwaga! Sprzedaż towarów po cenie ich wytworzenia lub odsprzedaż po cenie ich nabycia nie jest nigdy – w obiektach do 400 mkw. powierzchni sprzedaży – nieuczciwą konkurencją. Wyjątkiem są sklepy o powierzchni sprzedaży wyższej niż 400 mkw. Te muszą stosować choćby minimalną marżę.
Co grozi tym, którzy łamią przepisy? Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów może przeprowadzić wobec nich postępowanie o naruszenie zbiorowych interesów konsumentów. Może też nałożyć na opornych kary finansowe. Górny limit kary to nawet 10 proc. przychodu. Kara zależy więc od obrotu firmy, a nie jej rentowności.
Artykuł 11 ustawy o cenach przewiduje, w jakich sytuacjach producenci i sprzedawcy towaru muszą obniżyć jego cenę. Ma to miejsce wtedy, gdy jest on uszkodzony albo ma takie wady, jak: zmniejszenie ilości, masy lub objętości. Brak obniżki ceny w takich wypadkach może być usprawiedliwiony, gdy przy dołożeniu staranności nie można było wiedzieć o wadzie towaru.
Cenę trzeba obniżyć w takim stopniu, w jakim odpowiada to wadom lub uszkodzeniom. Ponadto trzeba uwidocznić przyczynę obniżki ceny lub poinformować o niej konsumenta w miejscu oferowania towaru (czyli w praktyce najczęściej w informacji zawieszonej przy półce sklepowej). Chodzi o to, aby towar o niższej jakości nie był sprzedawany jako pełnowartościowy i aby odbiorca, który kupuje gorszy towar, płacił mniej, mając informację o wadach.
Sprawdzać obniżki może podczas kontroli Inspekcja Handlowa, a u producentów – Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHAR-S). Gdy inspektorzy stwierdzą wady lub uszkodzenia i jednocześnie brak obniżki ceny, to określają rodzaj i stopień nieprawidłowości (w drodze decyzji administracyjnej). Gdy decyzja stanie się ostateczna (tzn. sklep się od niej nie odwoła), to Inspekcja Handlowa musi wystąpić do naczelnika urzędu skarbowego o wszczęcie postępowania o wydanie decyzji o określeniu nienależnej kwoty i kwoty dodatkowej (150 proc. kwoty nienależnej). Koszty ewentualnych badań ponosi sklepikarz.
Konsekwencje grożą też przedsiębiorcy, u którego podczas kontroli wykryje się, że nie zwraca należnych kwot klientom. Wtedy – niezależnie od obowiązku zwrotu nadpłaty klientowi – trzeba też będzie zapłacić kwotę dodatkową na rzecz budżetu państwa (150 proc. kwoty należnej klientowi). Gdy klient nie jest znany, to obie kwoty trafią do budżetu państwa. Decyzje w tych sprawach wydaje naczelnik właściwego urzędu skarbowego. Także w razie kontroli skarbówki organ kontroli skarbowej może wydać decyzję określającą karne opłaty od sprzedającego, gdy podczas swoich czynności wykryje nieprawidłowości.
Przepisy o obniżce ceny nie mają w ogóle zastosowania do towarów, które nie spełniają kryteriów jakościowych w takim stopniu, że w ogóle nie powinno się nimi handlować. Tak wynika m.in. z wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 1 sierpnia 2005 r. (VI SA/Wa 2277/ 04).
Kontrola IJHAR-S wykryła u producenta win owocowych, że jego produkt ma zaniżone parametry jakościowe. Oznaczało to dyskwalifikację produktu. Wina nie można było przekwalifikować do niższej klasy, nie nadawało się też do spożycia. Sąd uznał, że inspektorzy nie mogli zastosować w tym przypadku art. 11 ustawy o cenach, bo przepisy te powinno się stosować jedynie do towarów o gorszej jakości, nadających się jednak do sprzedaży po obniżonej cenie.
Sprzedawcy mogą też zostać ukarani na podstawie przepisów o wykroczeniach. Nie wolno np. ukrywać przed nabywcą towaru przeznaczonego do sprzedaży lub umyślnie – bez uzasadnionej przyczyny – odmawiać sprzedaży takiego towaru.
W praktyce powstaje więc problem reglamentacji sprzedaży, czyli możliwości kupna kilku sztuk jakiegoś produktu po promocyjnej cenie (patrz opinia eksperta). Wtedy jednak nie dostaniemy mandatu od Inspekcji Handlowej (nie ma ona bowiem takich uprawnień), ale nasza sprawa trafi do sądu.
W księgarni było duże zainteresowanie popularnym bestsellerem. Księgarz, który jeszcze nie dostał towaru, zrobił listę społeczną, przyjął też zaliczki na poczet przyszłej ceny. Gdy otrzymał asortyment, część książek sprzedał poza sklepem. Zgodnie z art. 135 kodeksu wykroczeń taka sprzedaż towaru poza sklepem jest ukrywaniem przed nabywcą towaru przeznaczonego do sprzedaży.
Co istotne, wykroczenie z art. 135 kodeksu wykroczeń może popełnić zarówno kierownik sklepu, jego właściciel, pracownik, jak i osoba, która w zastępstwie grzecznościowo stanęła za ladą. Tak wynika z uchwały Sądu Najwyższego z 17 marca 2005 r. (I KZP 3/05).
Jeśli sklep ma powierzchnię sprzedaży większą niż 400 mkw., to właściciela obowiązują jeszcze dodatkowe ograniczenia. Nie wolno mu utrudniać małym firmom dostępu do rynku przez sprzedaż towarów po cenie, która nie uwzględnia jakiejkolwiek marży handlowej. Oznacza to, że marża musi być naliczana, choćby była minimalna. Nie ma znaczenia, w jakiej branży działa sklep. Wymogi te mogą więc dotyczyć nie tylko sektora spożywczego, lecz także np. dilerów aut, marketów budowlanych itp.
Od tej zasady jest kilka wyjątków. Czynem nieuczciwej konkurencji nie będzie zorganizowanie wyprzedaży posezonowej – dwa razy w roku na koniec sezonu letniego i zimowego, z tym że nie może ona trwać każdorazowo dłużej niż miesiąc. Wolno też zorganizować wyprzedaż z powodu upływającego terminu przydatności do spożycia lub upływającej daty minimalnej trwałości. Również w razie likwidacji obiektu handlowego można sprzedawać towar bez marży, ale taka wyprzedaż nie może trwać dłużej niż trzy miesiące. Gdy likwidowane są wszystkie placówki danej firmy, bo zaprzestaje ona działalności handlowej, to może ona sprzedawać towar bez marży handlowej nawet przez rok.
Sklep musi podawać pełne ceny. Oznacza to, że trzeba uwzględnić w nich VAT i akcyzę, czyli podać cenę brutto. Te same zasady dotyczą reklamowania towarów. Nie wolno podawać tylko cen netto, czyli bez VAT i akcyzy, jeśli kupujący musi je uiścić. Chodzi o to, aby potencjalny nabywca wiedział, jaką kwotę musi wyłożyć na zakup wybranego produktu lub usługi. Zasady te obowiązują nie tylko przy transakcjach przedsiębiorca – konsument, lecz także w relacjach między profesjonalistami. Nie stosuje się ich natomiast, gdy od osoby fizycznej, która nie jest przedsiębiorcą, towar lub usługę kupuje inna osoba fizyczna, która też nie prowadzi własnego biznesu.
- ustawa z 5 lipca 2001 r. o cenach (DzU z 2001 r. nr 97, poz. 1050 ze zm.)
- ustawa z 20 maja 1971 r. – Kodeks wykroczeń (DzU z 2007 r. nr 109, poz. 756)
- ustawa z 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów (DzU z 2007 r. nr 50, poz. 331)
Są sklepy, które wprowadzają ograniczenia w sprzedaży. Tłumaczą to skargami konsumentów, których inni – kupujący w ilościach hurtowych – pozbawiali nabycia towarów w promocyjnej cenie. W sytuacjach ograniczonej sprzedaży niektórych produktów (cukier, mąka, olej itp.) często, jako uzasadnienie dla bezprawności działania przedsiębiorcy, próbuje się przywoływać art. 135 kodeksu wykroczeń. Przewiduje on, że „kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru, podlega karze grzywny”.
Jednak w sytuacji reglamentowanej sprzedaży nie mamy do czynienia ani z ukrywaniem towaru, ani z odmową jego sprzedaży. Występuje natomiast limitowanie, które jest uzasadnione w niektórych sytuacjach, np. ograniczenia liczby egzemplarzy dostępnych w promocji. Konsumenci powinni jednak zostać o takim fakcie rzetelnie poinformowani.