Wojewódzki Sąd Administracyjny, podobnie jak Urząd Patentowy, uznał, że marki te nie są podobne na tyle, aby klienci mogli je pomylić (sygn. VI SA/ Wa 1791/07). Tym samym nie można mówić o wykorzystaniu przez warszawską spółkę powszechnej znajomości oraz renomy znaków Nivea.
Centrum Dystrybucji zgłosiło swój znak (w wersji słowno-graficznej) w 2001 r., m.in. na: patyczki z watą do celów kosmetycznych, saszetki zapachowe, podpaski higieniczne, chusteczki do nosa, papier toaletowy, pieluszki (decyzja o rejestracji z 25 marca 2005 r.).
Niemiecka firma sprzeciwiła się tej rejestracji. Zarzuciła, iż znak Milea jest podobny do wcześniejszych znaków Nivea, tak że istnieje ryzyko konfuzji, czyli pomyłki co do pochodzenia towarów. Jej pełnomocnik (rzecznik patentowy) podkreślił, że słowny znak Nivea uzyskał rejestrację w Polsce w 1933 r. i jest powszechnie znany oraz renomowany. Został zastrzeżony m.in. na: środki kosmetyczne, farmaceutyczne i lecznicze w postaci maści, proszków, plastrów, kremów, higieniczne, materiały opatrunkowe, środki dezynfekcyjne i spożywcze.
Pełnomocnik (rzecznik patentowy) spółki Centrum twierdził, że znaki nie są podobne, a kolor granatowy użyty w obu jest typowy dla produktów higienicznych. Pełnomocnik niemieckiej firmy odparł, że znaki Nivea mają renomę i że warszawska spółka chciała pozyskać klientów kojarzących doskonale tę markę.
Kolegium ds. Spornych UP w 2007 r. oddaliło sprzeciw firmy Beiersdorf (sygn. Sp. 372/06). Uznało, że znaki ocenione w całości wywołują odmienne wrażenie, różnią się w warstwie słownej i wizualnej, tak że nie zachodzi ryzyko pomyłki. Tym samym nie wchodzi w grę wykorzystanie renomy znaków Nivea.
WSA oddalił skargę niemieckiej firmy. Sąd w pełni zgodził się z UP.
Wyrok nie jest prawomocny, przysługuje od niego skarga kasacyjna do NSA.